Nowy prezydent Brazylii Jair Bolsonaro zliberalizował przepisy o dostępie do broni palnej. To krok w stronę realizacji wyborczych obietnic.
W czasie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi ówczesny kandydat Jair Bolsonaro zapowiadał, że wprowadzi szerszy dostęp do broni palnej. Brazylijczycy mieliby dzięki temu skuteczniej bronić się przed przemocą, której skala w wielu regionach kraju jest niezwykle wysoka. W całym kraju dochodzi rocznie do około 60 tysięcy morderstw, w większości z użyciem broni. Bandyci nie mają problemu w zaopatrzenie się w pistolety i karabiny, tymczasem zwykli obywatele potrzebują specjalnego zezwolenia policji, które uzyskać jest trudno.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dotąd policjanci badali każdy wniosek o pozwolenie na broń pod kątem indywidualnej „konieczności” jej posiadania przez danego obywatela. Na mocy specjalnego dekretu uległo to zmianie i kompetencje funkcjonariuszy zostały ograniczone. Dla policjantów istotne będą teraz odgórnie ustalone warunki wystarczające dla udzielenia zgody. Nie ma mowy o uznaniowości. Dodatkowo pozwolenia będą wydawane nie na pięć lat, jak dotąd, lecz na dziesięć.
W praktyce mieszkańcy tych regionów, w których dochodzi rocznie do więcej niż 10 morderstw na 100 tys. mieszkańców będą cieszyć się dużo łatwiejszym dostępem do broni. Jako, że średnia rocznych mordów w kraju wynosi aż 30 na 100 tys. mieszkańców, to ułatwienia dotyczą niemal wszystkich miast.
Utrzymane za to zostają takie wymagania dla osoby chcącej się uzbroić jak niekaralność czy ukończenie 25. roku życia. Broń będzie można nadal posiadać jedynie w miejscu zamieszkania oraz pracy.
Brazylijski episkopat zareagował na dekret prezydenta sceptycznie, przekonując, że problemem jest brak kontroli nad systemem dostępu do broni.
Źródła: kathpress.co.at, nytimes.com
Pach