5 grudnia 2017

Branża IT prowadzi zmasowany atak cenzurowania konserwatywnych treści w sieci

Facebook odmówił portalowi LifeSiteNews odpłatnej promocji informacji o kanadyjskiej obrończyni życia Mary Wagner. Decyzja odmowna wynikała m.in. z zamieszczenia przez portal zdjęcia z ośrodka aborcyjnego. Facebook uznał to za naruszenie polityki reklamowej, ale nie wyjaśnił, jakie zasady zostały faktycznie złamane.

  

W grudniu 2016 roku Mary Wagner weszła do ośrodka aborcyjnego Bloor West Village w Toronto, by odwodzić kobiety w ciąży od uśmiercenia swoich dzieci. Wagner została siłą usunięta z lokalu przez „lekarkę” – aborcjonistkę i jedną z sekretarek. Scenę zarejestrowała kamera monitoringu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obrończynię życia oskarżono o naruszenie przepisów zabraniających agitacji pro life na terenie ośrodków aborcyjnych. Wagner trafiła po raz kolejny do wielomiesięcznego aresztu, gdzie oczekiwała na proces. Latem została skazana.

 

W trakcie rozprawy kanadyjski sędzia nie zezwolił na publikację nazwisk personelu placówki i ujawnianie filmu z kamery bezpieczeństwa. LifeSiteNews zakwestionował to orzeczenie i 2 listopada uzyskał zgodę na upublicznienie edytowanej przez sąd wersji nagrania wideo, która ukrywa tożsamość personelu ośrodka aborcyjnego.

 

W piątek, 3 listopada portal opublikował artykuł zatytułowany „EXCLUSIVE: Nagranie video pokazuje, jak doktor wyciąga aktywistkę pro life z centrum aborcyjnego”.

 

Raport zawiera nagranie wideo. Użyto również screenu z nagrania w celu promocji tekstu. W piątek, 3 listopada, zespół marketingowy LifeSiteNews udostępnił wiadomość na Facebooku, a następnie przesłał wniosek z prośbą o promocję tekstu.

 

Wkrótce po złożeniu wniosku, LifeSiteNews otrzymało wiadomość od Facebooka z informacją, że post nie zostanie anonsowany, ponieważ narusza zasady reklamowe sieci społecznościowej.

 

„Twoja reklama nie została zatwierdzona, ponieważ nie jest zgodna z naszymi zasadami reklamowymi. Obrazy reklamowe muszą w pełni i uczciwie przedstawiać reklamowany przedmiot. Obraz, który wykorzystuje kadrowanie lub niewłaściwie umieszczone strzałki, aby zachęcić użytkowników do kliknięcia, jest niezgodny z naszymi zasadami” – napisano.

 

Administratorzy Facebooka zalecili użycie innego zdjęcia, które w pełni odzwierciedlałoby promowany materiał.

 

Po dokładnym przestudiowaniu zasad reklamowych Facebooka, LifeSiteNews odwołało się od decyzji,  sugerując, że użyte zdjęcie w artykule dokładnie odzwierciedla nie tylko temat wiadomości, ale także jest to rzeczywisty obraz osoby, o której mowa w artykule.

 

Przedstawiciele Facebooka po raz kolejny odpisali, stwierdzając, że treści reklamowane przez LifeSiteNews są zabronione i że zastrzegają sobie prawo do określenia, jakie reklamy akceptują, a jakich nie przyjmują.

 

Widząc, jak odpowiedź Facebooka jednocześnie stwierdza, że ​​„wizerunek” jest „sprzeczny” z ich polityką i że „treść promowana” w reklamie jest „zabroniona”, LifeSiteNews zdecydował się poprosić o wyjaśnienie, na czym właściwie polega „przestępstwo” portalu. Czy chodzi o zdjęcie, nagłówek, czy też coś jeszcze.

 

Po licznych próbach wyjaśnienia problemu i zaproponowaniu nawet innego zdjęcia promującego artykuł, za każdym razem przychodziły odpowiedzi,  że tekst nie będzie promowany, ponieważ narusza zasady reklamowe Facebooka.

 

LifeSiteNews zauważa, że decyzja Facebooka o odrzuceniu prośby reklamowej za opłatą wydaje się być częścią znacznie większego trendu, który obserwuje się w branży gigantów internetowych już od kilku lat. Uderza on bezpośrednio w organizacje pro-life i prorodzinne. Na przykład ostatnio Google zwolnił pracownika, który wskazywał, że mężczyźni różnią się od kobiet. Apple usunęło aplikację pro-life ze sklepu App Store po tym, jak zwolennicy aborcji narzekali na nią. Apple przekazało także 1 milion dolarów na nienawistne, antykonserwatywne Southern Poverty Law Center.

 

YouTube zlikwidował tysiące filmów wideo autorstwa wybitnych konserwatystów społecznych – pisze LifeSiteNews – a Twitter ocenzurował reklamę dot. Planned Parenthood, wyprodukowaną przez kongresmenkę pro-life Marshę Blackburn. Twitter stwierdził, że reklama była „podżegająca” i „negatywna”. Facebook niedawno zablokował także reklamę organizacji Michigan Right to Life.

 

Obecny przewodniczący Federalnej Komisji Łączności Stanów Zjednoczonych, Ajit Pai, zwrócił uwagę na ataki mediów społecznościowych na konserwatystów. W niedawnym przemówieniu wygłoszonym na sympozjum w Waszyngtonie, Pai ganił szefostwo Twittera za dyskryminację i cenzurę konserwatywnych treści.

 

 

Źródło: lifesitenews.com

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram