6 lutego 2020

Br. Tadeusz Ruciński FSC: Zabójczy postęp

(źródło: pixabay.com)

Miłośnicy postępu nienawidzą wszystkiego, co odwieczne i naturalne – z dziką pasją usiłując ulepszać ludzi, ich obyczaje i reguły życia.

*

Ta niewielka hawajska wyspa miała prawie rajski wygląd, jakby technika i nowoczesność ominęły ją, jej mieszkańców i ich życie. Od wieków tutejsi mężczyźni byli rybakami i wypływali na połowy prostymi łodziami poruszanymi wiosłami, przez co byli muskularni i bardzo sprawni. Znali doskonale łowiska jak i najrozmaitsze ryby, starannie oddzielając te najsmaczniejsze od tych gorszych czy trujących.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Odwieczny instynkt i przekazywane doświadczenie ich nie myliły. Ich kobiety z dziećmi zbierały kokosy, kraby, małże i pomniejsze owoce morza. Nie mieli tam pieniędzy, handlu, urzędów. A choć na wyspie żyło ich zwykle około trzystu, to jakoś nie mieli innych potrzeb i chęci zmieniania sobie życia. Rzadko kto zresztą, odwiedzał wyspę. Przez dłuższy czas mieszkał wśród nich franciszkański misjonarz, ale gdy zmarł, nie przysłano nowego. Modlili się więc tak jak ich nauczył. Nie było tam większych sporów i niepokojów, a jeśli już, to rozsądzali je najstarsi.

 

No tak, ale urzędnikom z Kaliforni nie dawało to spokoju. Niepokoił ich prymitywny styl życia wyspiarzy, brak większych potrzeb. Zawstydzały trochę ich zgrabne sylwetki, zdrowie i drażniło ich pogodne usposobienie. Dla urzędników i polityków było tu za dużo zacofania, dzikości i nieunormowania. Wiara w postęp ma przecież odmienną  wizję rajskości i szczęścia.

 

Po kilku wizytach specjalnych komisji, przyznano wyspiarzom zasiłki, aby mogli korzystać z zainstalowanych automatów z coca-colą i gumą do żucia. Przyznano wszystkim przydziały niezdrowych konserw, których nikt nie chciał w miastach na lądzie i zaprowadzano coraz więcej nowoczesności. Tubylcy nie musieli już więc wypływać na dalekie połowy, zbierać małży i kokosów. Dość szybko więc większość z nich zaczęła się wylegać bezczynnie, żywiąc się konserwami i popijając colę, a potem piwo. Częściej wybuchały teraz kłótnie i wkradła się tam nieznana im dotąd nuda.

 

Po kilkunastu latach większość z nich stała się otyła i chorująca na cukrzycę oraz inne nieznane im dotąd schorzenia. Mają teraz coraz więcej sztucznych potrzeb, mniej rodzi się dzieci, a na plaży wala się coraz więcej śmieci. Za to odnośne urzędy zatrudniają coraz więcej opiekującymi się wyspą specjalistów, medyków i polityków, którzy twierdzą, że po przejściowym kryzysie, na wyspie zapanuje dobrobyt, zdrowie i szczęście. Nie wiadomo tylko, ilu mieszkańców wyspy tego dożyje.

 

*

Nowoczesny człowiek tak uwikłał się w swój pseudo wygodny, przyjemny i bezpieczny styl życia, że nie zauważył, iż nie jest to już życie, a on jest coraz mniej człowiekiem, czyli stworzeniem Bożym. Ale tego określenia nie ma w słownikach niewolników postępu.

 

Br. Tadeusz Ruciński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie