Ulicami Tokio i Osaki przeszły Marsze dla Życia, w których afirmowano konieczność zapewnienia ochrony życia od poczęcia. Marsze miały wymiar symboliczny, ponieważ w Japonii wciąż obowiązują obostrzenia związane z pandemią koronawirusa.
Tegoroczne Marsze dla Życia w Japonii różniły się od tych, które od 7 lat są organizowane przez Masaakiego Ikedę oraz miejscowych katolików. Wzięło w nich udział zaledwie kilkaset osób, ale organizatorzy podkreślali, że najważniejsza była dla nich symbolika i przypomnienie w tych trudnych czasach konieczności obrony życia od poczęcia. Uczestnicy Marszów nieśli ze sobą figurę Matki Bożej Fatimskiej oraz odmawiali różaniec. Hasłem przewodnim tegorocznego Marszu było: „Aby nikt nie został pominięty”.
Wesprzyj nas już teraz!
Marsze dla Życia w Japonii są organizowane każdego roku w okolicach 13 lipca – to ze względu na dwie rocznice. Inicjatorzy przedsięwzięcia chcą, aby data ich wydarzenia korespondowała z rocznicą objawień Matki Bożej w Fatimie. Ale 13 lipca to dla Japończyków symboliczna data, jeśli chodzi o sprawy obrony życia. Właśnie tego dnia w 1948 roku, rząd zalegalizował aborcję w kraju.
Organizatorzy Marszu dla Życia w Tokio oraz Osace podkreślają, że Organizacja Narodów Zjednoczonych chce zajmować się walką z ubóstwem i głodem, ale nie zwraca uwagi na fundamentalne sprawy tj. ochronę życia poczętego. Uczestnicy Marszu apelują do ONZ, aby urzędnicy pochylili się nad zwiększeniem ochrony życia. W tym celu zorganizowano również międzynarodową konferencję naukową na ten temat.
Warto dodać, że aborcja w Japonii jest dozwolona tylko w wyjątkowych przypadkach do 22. tygodnia ciąży. Mimo to, według danych ministerstwa opieki społecznej dwa lata temu w wyniku aborcji zabito ponad 160 tysięcy dzieci. Liczba „krwawych zabiegów” nieco spadła w ostatnich latach, ale jest szczególnie wysoka wśród nastolatek. Każdego dnia w łonie matki zabijanych jest w Japonii 450 dzieci.
Źródło: KAI
WMa