2 października 2012

Bp Shomali: chrześcijanie w Ziemi Świętej potrzebują wsparcia

Papieska podróż do Libanu oraz adhortacja o Bliskim Wschodzie przypomniały światu, że chrześcijaństwo w tym regionie nie jest religią z importu, a wyznawcy Chrystusa mieszkają tam od zawsze. Jednocześnie Benedykt XVI zwrócił uwagę na ich niełatwy los, który sprawia, że coraz częściej zmuszani są do zakosztowania „gorzkiego miodu” emigracji. Sprawia to, że liczba chrześcijan na Bliskim Wschodzie cały czas spada. Jednak zdaniem bp. Williama Shomaliego z łacińskiego patriarchatu Jerozolimy, „Bóg nigdy nie pozwoli, by chrześcijanie zniknęli z Ziemi Świętej”.


– Dowodem na to jest pewien paradoks: 160 lat temu, kiedy chrześcijanie stanowili 10 proc. wszystkich mieszkańców Palestyny, a mówią o tym statystyki konsulatu francuskiego z 1848 r., było nas zaledwie 21 tys. w całej Ziemi Świętej. To oznacza więc zarówno Galileę, region Jerozolimy i Betlejem. Teraz, kiedy jest nas coraz mniej i stanowimy zaledwie 2 proc. mieszkańców, to w całej Ziemi Świętej, włączając w to Autonomię Palestyńską, mieszka 180 tys. chrześcijan. Do tego doliczyć trzeba ponad 230 tys. obcokrajowców. Paradoksalnie więc liczba chrześcijan wzrosła, mimo, że cały czas procentowo nasza obecność spada. Jestem przekonany, że Pan nie pozwoli na to, by chrześcijanie zniknęli z Betlejem, Nazaretu i Jerozolimy
– mówi hierarcha.

Przyznaje jednocześnie, że statystycznie chrześcijan jest jednak coraz mniej. – Dla przykładu: 60 lat temu stanowiliśmy połowę mieszkańców Betlejem. Teraz w całej okolicy mieszka ok. 30 tys. chrześcijan, a wszystkich mieszkańców jest 200 tys. Oznacza to, że stanowimy już tylko 15 procent – zauważa bp Shomali.

Wesprzyj nas już teraz!

Pytany o to, co wpływa na ten coraz powszechniejszy exodus chrześcijan z Ziemi Świętej, zaznacza, że emigrację prowokuje przede wszystkim sytuacja gospodarcza, zmuszająca chrześcijan do szukania pracy zagranicą. Nie bez wpływu na gospodarkę Palestyny pozostaje sytuacja polityczna: okupacja izraelska, a jeszcze wcześniej wojna domowa i reżim turecki, który nie ułatwiał życia. Stopniowe pogarszanie sytuacji gospodarczej negatywnie odbija się na losie chrześcijan.

– Nawet jeśli jesteśmy mniejszością, cieszymy się pełnią wolności religijnej. Te słowa dla wielu mogą zabrzmieć jak paradoks: jak to, przecież co rusz na nas napadają? To prawda. Jednak są to sytuacje wyjątkowe, które nie zdarzają się codziennie. Jako chrześcijanie mamy pełną wolność religijną. Motywy zmuszające nas do emigracji są przede wszystkim polityczne i ekonomiczne – podkreśla wikariusz generalny łacińskiego patriarchatu Jerozolimy.

Jego zdaniem, aby umocnić chrześcijańską obecność w Ziemi Świętej, trzeba dać odczuć wyznawcom Chrystusa, „że ich obecność w Ziemi Świętej jest bardzo ważna, że jest ona Bożym powołaniem: urodzili się tam, ponieważ Bóg chciał, by żyli właśnie na tej ziemi”. – Jest to zarazem obecność-świadectwo. Trzeba więc na ich obecność na tych terenach spoglądać także z perspektywy teologicznej, a nie wyłącznie materialnej. Druga rzecz to oczywiście konkretne wsparcie. Trzeba pielgrzymować do Ziemi Świętej, co daje im świadomość, że nie są sami. Ponadto musimy wspierać różnorakie projekty związane z edukacją, opieką zdrowotną, budową domów dla chrześcijan. Ten konkret uzupełnia nasze duchowe i moralne wysiłki – przekonuje bp Shomali.

Źródło: KAI

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram