15 października 2020

Będzie cenzura sieci? Niemcy szykują dla całej UE bardzo groźną nowinkę prawną

(Fot. Pixabay)

Zaproponowany przez niemiecką minister sprawiedliwości Christine Lambrecht (SPD) projekt ustawy wdrażającej europejską dyrektywę dotyczącą praw autorskich do prawa krajowego, przewiduje – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – stosowanie filtrów upload. Grozi to „nadmiernym blokowaniem: legalnych treści, które algorytmy niesłusznie uznają za nielegalne.

 

Projekt nie został jeszcze zatwierdzony przez rząd federalny. Minister Lambrecht przekonuje, że projekt jest „sprawiedliwą równowagą interesów” i „ważnym krokiem w kierunku dotrzymania terminu wdrożenia dyrektywy latem 2021 r.”

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rząd wcześniej obiecywał, że dokona transpozycji dyrektywy dot. praw autorskich z pominięciem filtrów upload.

 

Przyjęta w 2019 r. unijna dyrektywa doprowadziła do powszechnych manifestacji w całej Europie. Ludzie wyszli na ulice pod hasłem „Save Your Internet”. Reforma zobowiązała platformy (YouTube, Facebook itp.) do zapobiegania nielegalnego przesyłaniu treści chronionych prawem autorskim. Dyrektywa pozostawiła jednak krajom swobodę w decydowaniu o tym, w jaki sposób zamierzają to osiągnąć.

 

Proponowane były oprogramowania filtrujące, które automatycznie wyszukiwałyby nielegalne treści. Obecne jednak algorytmy nie są w stanie wyraźnie odróżnić nielegalne od legalnych materiałów. Przykładowo dozwolona jest parodia chociażby w formie memów, jednak algorytmy nie są w stanie uwzględnić wyrafinowanych niuansów kulturowych. Oznacza to, że obecne filtry de facto przyczyniałaby się do zbytniej cenzury prewencyjnej.

 

Niemieckie ministerstwo sprawiedliwości przyznaje, że „algorytmy nie są jeszcze w stanie rozpoznać prawnie dozwolonych zastosowań związanych z kontekstem, przynajmniej nie w tej chwili.” Stąd – przyjmując obecny projekt z filtrami upload – de facto może często dochodzić do bezprawnego blokowania legalnie przesyłanych materiałów.

 

Nieuzasadnione, „nadmierne blokowanie” treści jest z kolei zakazane przez przyjętą w ub. roku – przy niewielkim wsparciu eurodeputowanych – dyrektywę. Stanowi także poważne naruszenie jednej z podstawowych wolności – wolności słowa.

 

Niemiecki rząd proponuje rozwiązać problem w ten sposób, by platformy internetowe kupowały licencje zbiorowe np. licencję Universal Studios, by móc legalnie wyświetlać materiały i zachować trzystopniową procedurę filtrowania. 

 

Przykładowo użytkownicy przesyłaliby nagrania wideo do platformy YouTube, ta przepuszczałaby materiał przez filtr, sprawdzając czy nie zawiera ona chronionego prawem materiału. Dopiero potem – gdyby okazało się, że nagranie jest zgodne z prawem albo materiał jest nielegalnym lecz platforma internetowa ma wykupioną licencję – nagranie mogłoby zostać wyświetlone online.

 

Jeśli filtr wykryje potencjalne naruszenie praw autorskich, użytkownik otrzymywałby ostrzeżenie i sam podjąłby decyzję, czy anulować przesyłanie, czy tez kontynuować. Wideo „odflagowane” jako legalne będzie weryfikowane po raz kolejny przez filtr. Dopiero po tej weryfikacji materiał mógłby zostać ostatecznie opublikowany online.

 

Krytycy tego rozwiązania sugerują, że wdrożenie tej procedury oznaczałoby „duży krok wstecz w kierunku wolności słowa,” ponieważ zbyt dużo materiałów mogłoby już na samym początku być oznaczonych przez filtr jako „fałszywie pozytywne”, doprowadzając do prewencyjnej cenzury i blokowania legalnych treści. Obecne algorytmy po prostu nie są w stanie wykrywać niuansów kontekstowych.

 

Krytykowane jest także to, że użytkownicy mogliby „oznaczać” swoje treści jako legalne dopiero po wykryciu potencjalnego naruszenia prawa w przesłanych przez nich plikach.

 

Nieoznakowane treści jako legalne mogłyby być natychmiast usuwane z platformy w przypadku jakiejkolwiek skargi i użytkownikom trudno będzie przywrócić zawartość, nawet jeśli okaże się, że jest ona zgodna z prawem.

 

W ub. roku, gdy przyjęto dyrektywę DSM (o jednolitym rynku cyfrowym) w Niemczech na ulice wyszło ponad 200 tys. osób. Rząd w Berlinie obiecał unikać stosowania filtrów wysyłających w ramach krajowej implementacji.

 

Zaproponowany projekt nie uwzględnia fundamentalnych obaw dotyczących nałożenia filtrów przesyłania, wyrażonych przez TSUE w wyrokach w sprawie Netlog i Scarlet, w szczególności ich wpływu na prywatność i swobodę prowadzenia działalności gospodarczej.

 

Źródło: euractiv.com, copyrightblog.kluweriplaw.com

 

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram