17 czerwca 2019

Bośnia: protesty mieszkańców przeciw zalewowi migrantów

(fot.REUTERS/Ognen Teofilovski/FORUM)

W niedzielę setki Bośniaków protestowało przeciwko napływowi migrantów do położonego na zachodzie kraju Bihaća, graniczącego z Chorwacją, ostrzegając przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju i zdrowia obywateli.

 

Przez Bośnię do Chorwacji i dalej do krajów zachodnich prowadzi trasa najczęściej uczęszczana przez migrantów, pragnących dotrzeć do bogatszych państw Europy Zachodniej po 2015 r.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tylko w zeszłym roku na Bałkany przybyło około 25 tys. osób z Azji i Afryki Północnej. W tym roku dotarło tam 9 tys. osób. Około 6 tys. migrantów koczuje w bośniackim Bihaću i Velika Kladusa, dwóch miastach graniczących z Chorwacją, ale tylko około 3 tys. 500 z znalazło schronienie w czterech ośrodkach dla uchodźców. Pozostali koczują w parkach i opuszczonych budynkach.

 

– Przybyłam tu, aby wyrazić swoje niezadowolenie z sytuacji, jaką zgotowali politycy zarówno nam, jak i samym imigrantom – wyjaśniła Maja Tabakovic podczas niedzielnego wiecu na głównym placu w Bihaću. – Całe miasto czuje się niepewnie – dodała. Samorządowcy od dawna wzywają władze centralne Bośni do reakcji i odciążenia przygranicznego miasteczka poprzez rozlokowanie przybyszy w innych częściach kraju.

 

Sytuacja jednak jest patowa. Osiem miesięcy po wyborach, wciąż nie ma wybranego rządu, a instytucje państwowe odpowiedzialne za kwestie migracji i azylu, działają jedynie doraźnie.

 

Republika Serbska, jedna z dwóch części składowych Bośni i Hercegowiny, zamieszkała w większości przez serbskich, chorwackich i bośniackich muzułmanów, odmówiła przyjęcia migrantów na swoim terytorium.

 

W piątek policja Bihaća zrobiła naloty w kilku prywatnych domach, w których mieszkało prawie 300 imigrantów i przeniesiono ich do namiotów rozłożonych na dawnym wysypisku śmieci poza miastem.

 

Oenzetowskie agencje pomocowe zaprotestowały przeciwko decyzji władz, wskazując na rozmieszczono przybyszy w nieodpowiednim miejscu, gdzie pozostały liczne miny z czasów wojny w latach dziewięćdziesiątych. „Na miejscu nie ma także urządzeń sanitarnych i dostępu do bieżącej wody czy  prądu. W tych okolicznościach umiejscowienie migrantów i uchodźców tam jest nie do przyjęcia” – oświadczyli przedstawiciele ONZ.

 

W weekend dodatkowe 200 osób umieszczono na placu Vucjak, gdzie lokalny Czerwony Krzyż dostarczył namioty, zbiorniki z wodą i jedzenie. Migranci w materiałach filmowych regionalnej stacji telewizyjnej skarżyli się na złe warunki na miejscu, pokazując węże, które znaleźli w okolicznych krzakach.

 

– Nie jesteśmy przeciwko migrantom, ale chcemy, żeby się nimi zajęto – mówił Husnija Midzic, jeden z protestujących w Bihaću. – Obawiam się rabunków i problemów spowodowanych przez migrantów. Cały czas jesteśmy w strachu. Sami pilnujemy naszych domów – dodał.

 

Tak zwana trasa bałkańska, którą migranci z Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej i Afryki Północnej przemierzają w nadziei na dotarcie do zachodniej Europy, przesunęła się na południe do Bośni dwa lata temu, po zamknięciu przez rządy innych ustalonych tras na północ od kraju.

 

Większość migrantów przybywa do Bośni z Grecji po stosunkowo niezakłóconym przemieszczaniu się przez terytorium Macedonii, Czarnogóry i Serbii. Zgodnie z oficjalną statystyką bośniacką, większość z nich pochodzi z Pakistanu, Bangladeszu, Iraku, Syrii i Afganistanu.

 

Organizacje pomocowe ostrzegają przed rozwijającym się kryzysem humanitarnym w Bośni, która należy do jednego z najbiedniejszych i najbardziej niestabilnych krajów Europy. Bośniacki Czerwony Krzyż alarmuje o rosnącej liczbie zdesperowanych migrantów w północno-zachodnich miastach Bihac, Velika Kladusa i Cazin. – Obecnie walczymy o zapewnienie migrantom żywności i produktów sanitarnych – powiedział Selam Midzic, szef organizacji Czerwonego Krzyża w Bihacu.

 

Narastają napięcia wśród samych migrantów, którzy walczą ze sobą i z lokalnymi mieszkańcami w Bośni. – Oni (migranci) swobodnie się przemieszczają. Nie możemy spać spokojnie. Stale czuwamy – komentował Husein Karajic, mieszkaniec Velika Kladusa. Władze lokalne rozważały ostatnio wprowadzenie godziny policyjnej, ale zrezygnowały z tego pomysłu.

 

Bośnia, która nigdy w pełni nie odbudowała się po wojnie w latach 1992–1995, stara się zapewnić 34 tys.. przybyszy utrzymanie, wyżywienie i opiekę psychologiczną. Jednocześnie presja migracyjna stale rośnie. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku w hrabstwie zarejestrowano ponad 9 tys. nowych przybyszy, to prawie 12 razy więcej niż w całym 2017 roku.

 

Tymczasem przywódca bośniackich Serbów Milorad Dodik, który obecnie przewodniczy wieloetnicznej wspólnej prezydencji Bośni, zablokował wysiłki na rzecz rozmieszczenia armii, aby powstrzymać napływ migrantów, którzy w większości wkraczają do kraju przez rzekę Drinę, na jej wschodniej granicy z Serbią.

 

Dodik, który wielokrotnie naciskał na Serbów, by oddzielili się od wieloetnicznej Bośni i zjednoczyli się z Serbią, wykorzystał kryzys do promowania swojej wizji, odmawiając przyjęcia migrantów w autonomicznej Republice Serbskiej. – Jako serbski członek prezydencji (Bośni) nie mogę zaakceptować rozmieszczenia armii wzdłuż naszych granic z Serbią i Czarnogórą – powiedział w zeszły wtorek. Dodał, że zablokuje również rozmieszczenie zespołów agencji ochrony granic UE wzdłuż granicy Bośni z Chorwacją. – Doprowadziłoby to tylko do umocnienia granicy i spowodowałoby wzrost liczby migrantów w Bośni – tłumaczył.

 

UE jak dotąd przekazała Bośni ponad 2 miliony euro w postaci środków nadzwyczajnych na pomoc migrantom. Ale kraj bałkański może pomieścić około 3 tys. 500 imigrantów, a nie 35 tys. osób. w centrach tranzytowych.

 

Już doszło wielokrotnie do walk między sfrustrowanymi migrantami a mieszkańcami Bihaća i Velika Kladusa. W przeszłości większość imigrantów, którzy wkroczyli do Bośni, przebywała tam tymczasowo, udając się do Chorwacji.

 

W miniony wtorek ekipy pracujące dla rządu chorwackiego wzniosły kolczaste ogrodzenie na przejściu granicznym, gdzie policja starła się w zeszłym roku z dużą grupą migrantów, próbujących wtargnąć do ich kraju z północno-zachodniej Bośni.

 

Chorwacki minister spraw wewnętrznych Davor Bozinovic powiedział, że ogrodzenie na przejściu granicznym w Maljevac jest pierwszym z wielu, które zostaną postawione. Bozinovic poinformował, że UE wydała zalecenie, aby „odgrodzić przejścia graniczne” i że chorwacka policja będzie nadal wzmacniać swoje zdolności do „skutecznej walki z nielegalnymi migrantami”.

 

Kilka prominentnych organizacji praw człowieka oskarżyło chorwacką policję o bicie migrantów, konfiskowanie ich skromnych dobytków i nielegalne zawracanie do Bośni poza oficjalnymi przejściami granicznymi i bez powiadamiania bośniackiej straży granicznej. Pojawiły się również doniesienia o wkroczeniu chorwackiej policji do Bośni, aby odepchnąć migrantów dalej od granicy chorwackiej. Policja jednak zaprzecza tym pogłoskom.

 

Do Bihaća i Veliki Kladusa wysyła się mobilne zespoły kryzysowe, by wsparły działania bośniackich pracowników socjalnych na miejscu, którzy – jak wskazują media – „zdają się zmierzać do całkowitego wypalenia, ponieważ mają do czynienia z tysiącami migrantów śpiących w ciężkich warunkach, z których część ma traumę i potrzebuje pomocy psychologicznej”.

 

Mówi się też, że w Bośni jest już wszechogarniający kryzys humanitarny, który stwarza liczne problemy dla lokalnej ludności i pracowników organizacji pomocowych – oceniła Katarina Zoric, Chorwacka Przedstawiciel Czerwonego Krzyża. – Walczący pracownicy pomocy (w Bośni) są obecnie ostatnią linią obrony przed całkowitym chaosem – dodała.

 

Źródło: reuters.com / euractiv.com / abnnews,go.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram