22 marca 2018

Bolszewia wali w drzwi kurii. I na tym nie skończy

(Warszawa, 21.03.2018. FOT.Jacek Lagowski/FORUM)

Środowe popołudnie to smutny moment w historii Polski. Doszło wtedy do fizycznego ataku na budynek warszawskiej kurii oraz próby okupacji dziedzińca Pałacu Arcybiskupiego. Furia lewackich aktywistów objawiła się także skandowaniem aborcyjnych haseł i szarpaniną z policją. To przekroczenie kolejnej bariery. Co będzie dalej? Zakłócanie Mszy, fizyczne napaści na katolików, rzezie kapłanów? Historia pokazuje, że od takich awantur do ludobójstwa tylko jeden krok!

 

Tego jeszcze nie grali. W walce o „prawo” (w klasycznym sensie jest to bezprawie, zaprzeczenie prawa) do legalnego i dowolnego mordowania nienarodzonych dzieci, lewicowi aktywiści posunęli się do fizycznej agresji. Ktoś powie, że nic się przecież nie stało, że środowe zamieszki obyły się bez ofiar, że to tylko kilka śnieżek rzuconych w drzwi kurii. Na pierwszy rzut oka tak. Ale to tylko pozory. Wszak osławieni mordercy duchowieństwa – naziści, komuniści czy rewolucjoniści z Meksyku, Hiszpanii oraz Francji – nie od razu uruchamiali piece krematoryjne lub sięgali po inne sposoby masowych mordów. I pytanie – czy gdyby obok rozkrzyczanych lewaków nie leżał śnieg, ale na przykład kamienie, i one nie poszłyby w ruch?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obserwujemy właśnie zintensyfikowaną próbę rozpętania przez lewicę antykatolickiej furii, która nie skończy się inaczej niż tego typu wypadki w przeszłości – od rewolucji francuskiej po bolszewicką. Dziś rozszerzono zasób haseł, jakie przyświecają rewolucjonistom – już nie tylko walka z rzekomo ciemnym klerem czy kapitalistami gnębiącymi robotników. Dziś „proletariatem” są także (a może przede wszystkim) kobiety, rzekomo gnębione przez brak swobodnego dostępu do aborcji, a więc przez ograniczenie w mordowaniu bezbronnych istot. A rewolucja kocha morderstwo – dziś więc już nie tylko księża, ale również właśnie niewinne dzieci są przez rewolucjonistów przeznaczone do rytualnego mordu, także one mają stać się ofiarami kolejnej fazy budowy nowego wspaniałego świata.

 

Środowe przepychanki lewicowców z policją zakończyły się jeszcze skuteczną obroną normalności. Policjanci nie dopuścili do zainstalowania się na dziedzińcu kurii przedstawicieli bolszewii XXI wieku, przygotowującej swoją akcję w murach Uniwersytetu Warszawskiego. To jednak nie koniec batalii o życie zarówno nienarodzonych jeszcze dzieci jak i – w dalszej perspektywie – duchownych oraz wszystkich katolików (nie ma bowiem wątpliwości, że rewolucja w końcu upomni się o wierzących i da nam „wybór”: albo wyrzeczenie się Chrystusa albo śmierć, w myśl sformułowania ukutego przez francuskiego rewolucjonistę Louisa de Saint-Justa „Nie ma wolności dla wrogów wolności”). Bolszewicki demon znów podnosi głowę i prezentuje światu swoje ohydne oblicze ukryte pod – na pozór – wzniosłymi hasłami, jak np. czyjeś „prawa”.

 

Niech nas więc nie uśpi pogonienie neobolszewików spod warszawskiego Pałacu Arcybiskupiego. Kolejna odsłona walki zapowiadana jest przez propagandową tubę rewolty – „Gazetę Wyborczą” – na piątek. Wtedy okaże się, czy rychło przyjdzie nam zawalczyć w obronie nieśmiertelnych zasad, do jakich należy obrona słabszych, tych, którzy sami bronić się nie mogą, czy też mamy nieco więcej czasu na przygotowanie się do batalii. Niewątpliwie jednak trwające od początku czasów starcie między cywilizacją życia i śmierci zaostrza się. W końcu nadejdzie czas, gdy unikanie opowiadania się po jednej ze stron nie będzie już możliwe.

 

Jednoznacznie wybrać dobro lub zło będą musieli także rządzący, dzisiaj nawet nie ukrywający (wprost powiedział o tym Tadeusz Cymański), że obrona życia jest dla nich kłopotem i wybierający przypodobanie się liberalnemu elektoratowi zamiast realizacji katolickiego obowiązku. Warto jednak zdać sobie sprawę, że bolszewia, jeśli odniesie sukces, nie będzie pamiętać o tych umizgach i zgotuje ludziom PiS-u taki sam los, na jaki dziś skazywane są nienarodzone chore dzieci.

 

 

Michał Wałach

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie