8 września 2012

Bój o tożsamość Ameryki

(Styczeń 2010 r., waszyngtoński Marsz dla Życia. Fot. Reuters/Forum)

Niewątpliwie jedną z cech wyróżniających mieszkańców Stanów Zjednoczonych od obywateli innych krajów była od zawsze religijność. Dziś na tle zlaicyzowanego ogółu państw rozwiniętych to prawdziwy ewenement.

 

Chociaż Amerykanie nadal wyróżniają się wiarą na tle innych społeczeństw Zachodu, to jednak w ostatnich latach ofensywa ateizmu przybrała tam na sile. Nie chodzi tu tylko o działalność samozwańczych guru, takich jak Richard Dawkins, lecz o poglądy zwykłych zjadaczy chleba. Obecnie aż co piąty obywatel USA jest niewierzący [1]. Zaufanie do religijnych instytucji jest najmniejsze od 30 lat – ufa im jedynie 44 procent Amerykanów [2]. Według Kelly Shackelford, prezes Liberty Institute, oraz Tony’ego Perkinsa, stojącego na czele Family Research Council, wrogość wobec religii w Stanach Zjednoczonych osiągnęła „poziom wszechczasów”. Oczywiście, amerykańscy chrześcijanie nie dają za wygraną. Stany Zjednoczone są więc areną wielkiej światopoglądowej batalii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kluczowym polem tej batalii pozostaje wciąż kwestia zabijania dzieci poczętych. Od czasu słynnego procesu Roe vs. Wade jest ono legalne w każdym z amerykańskich stanów. Tymczasem przed decyzją Sądu Najwyższego w 1973 r. „przerywanie ciąży” było zakazane aż w 30 stanach. Nie oznacza to wprawdzie braku jakichkolwiek ograniczeń; ustawodawstwo w poszczególnych stanach nie jest jednakowe. Liczba tzw. aborcji uległa pewnemu zmniejszeniu od swego szczytu na początku lat 80., jednak nadal stanowi istotny problem. Według Gutmacher Institute, co trzecia kobieta dokona przynajmniej jednej „aborcji” przed ukończeniem 45 lat[3]

 

Co gorsza, aktualne prawo zmusza nawet osoby sprzeciwiające się prenatalnym zabójstwom do ich finansowania. Mowa o tzw. Mandacie HHS (od Health and Human Services). To przeforsowana przez administrację Obamy ustawa, która weszła w życie z początkiem tego roku. Zgodnie z nią przedsiębiorcy zatrudniający ponad 50 pracowników muszą opłacać im ubezpieczenie pokrywające w pełni koszty sterylizacji, prezerwatyw, a także środków antykoncepcyjnych – w tym pigułek wczesnoporonnych. Początkowo dopuszczono wyjątek zwalniający od respektowania przepisu przez organizacje religijne zatrudniające członków tej samej wiary. Klauzula nie obejmowała już jednak chociażby współpracujących z Kościołem organizacji non-profit. Pod wpływem protestów rząd zgodził się rozszerzyć ten wyjątek na tego typu organizacje.

 

Mimo to problem zagrożenia wolności religijnej chrześcijan istnieje nadal. Propozycja poprawki, w myśl której każdy pracodawca mógłby odmówić finansowania antykoncepcji, gdyby uznał, że jest to sprzeczne z jego sumieniem, została w marcu odrzucona przez Senat. Mandat HHS najbardziej uderza zatem w pracodawców, którzy są katolikami (czy konserwatywnymi chrześcijanami innych wyznań), ale ich firmy nie współpracują bezpośrednio z Kościołem i mają charakter świecki.

Przykład takiej firmy to Weingartz Supply Company, której prezes jest członkiem elitarnego stowarzyszenia katolickich biznesmenów Legatus. Jeśli Weingartz nie podporządkuje się mandatowi HHS, to będzie zmuszony płacić grzywnę w wysokości 300 tysięcy dolarów rocznie. Na gruncie prawnym w obronie firmy występuje współpracujące z Legatusem Centrum Thomasa More’a. Zdaniem Richarda Thompsona, prezesa Centrum, w kwestii mandatu HHS chodzi nie tylko o antykoncepcję, ale też o wolność religijną. – Sprawa dotyczy prawa chrześcijan, w tym przypadku katolików, do pokojowego praktykowania swojej religii bez rządowego przymusu – podkreśla Thompson. Trudno się z tym nie zgodzić – mandat HHS to nic innego jak zmuszanie przez państwo do finansowania praktyk sprzecznych z ich sumieniem. Mimo to „postępowe” organizacje, takie jak Planned Parenthood – założona przez zwolenniczkę eugeniki, Margaret Sanger – opowiadają się za ustawą gwałcącą prawa sumienia.

 

Amerykańska opinia publiczna jest także podzielona w sprawie związków homoseksualnych. O kwestii tej w USA toczą się równie gorące debaty, jak na temat seksu przedmałżeńskiego kilkadziesiąt lat wcześniej pod wpływem rewolucji hipisowskiej. Chociaż prawo federalne z 1996 r. definiuje małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, to prawodawstwo w tej kwestii różni się w zależności od stanu. Sześć stanów (oraz Washington DC) akceptuje pseudomałżeństwa osób tej samej płci, podczas gdy trzy uznają te związki, w przypadku gdy zostały zawarte poza ich granicami. Według majowego badania Instytutu Gallupa, połowa Amerykanów uważa, że powinny być one uznane przez prawo, podczas gdy 48 procent jest przeciwnego zdania[4]. Konflikt ten znajduje odzwierciedlenie w poglądach obecnie urzędującego prezydenta – Barracka Obamy i jego głównego konkurenta – Mitta Romney’a. Obama długo wstrzymywał się z wyrażeniem swojej opinii. W majowej wypowiedzi przyznał jednak, że jest zwolennikiem uznania pseudomałżeństw homoseksualnych. Romney tymczasem zadeklarował, że małżeństwo rozumie jako związek mężczyzny i kobiety.

 

Kwestia homozwiązków angażuje ludzi nie tylko w związku ze zbliżającymi się wyborami. Non stop działają organizacje zrzeszające zarówno zwolenników, jak i przeciwników uznawania ich przez państwo. Do tych ostatnich należy m.in. stowarzyszenie Americans for Truth about Homosexuality, na którego czele stoi Peter La Barbera. Zajmuje się ono wyłącznie polemiką z postulatami homoseksualistów. Walka ta przybiera także bardziej radykalne i kontrowersyjne formy – czego przykładem jest Westboro Baptist Church. Jego przywódca, pastor Phelps, zasłynął w mediach hasłem „God hate fags” – czyli „Bóg nienawidzi pedałów”. Wydaje się jednak, że o tym, jaki kształt obierze amerykańskie prawodawstwo, zadecydują nie radykalne organizacje, lecz zwykli Amerykanie. To o ich serca toczy się ciągła batalia.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie