12 stycznia 2019

Bogdan Dobosz: francuska debata narodowa w cieniu cenzury

(PHOTO PIERRE ROUANET LA VOIX DU NORD/FORUM)

15 stycznia we Francji ma się rozpocząć wielka debata narodowa, która ma położyć kres niepokojom i manifestacjom ruchu „żółtych kamizelek”. Okazuje się, że przy miejscowym „okrągłym stole” będą jednak tematy tabu, a rząd ani myśli zajmować się kilkoma ważnymi problemami, które uznał już za „prawa fundamentalne”, chociaż takich zmian domaga się duża część społeczeństwa.

Jak już pisaliśmy, wśród tematów, o których chcą dyskutować Francuzi, są m.in. kwestie tzw. małżeństw dla wszystkich, czyli „małżeństw” homoseksualistów, a także wiele innych kwestii niewygodnych dla rządu (WIĘCEJ TUTAJ). Tymczasem strona rządowa ogranicza zakres tematów i z góry je wyklucza.

Debata społeczna ma zostać ograniczona do czterech głównych tematów: podatków, transformacji ekologicznej, organizacji państwa i jego urzędów oraz tzw. debaty o demokracji. Wedle dziennika „Le Figaro”, przedstawiciele rządu wykluczają podjęcie jakichkolwiek ustępstw i dyskusji na inne tematy, nawet jeśli zgłaszają je duże grupy społeczne.

Wesprzyj nas już teraz!

Wśród różnych postulatów ruchu Żółtych Kamizelek we Francji pojawiło się także m.in. żądanie wprowadzenia do Konstytucji Republiki instytucji krajowego referendum. Chociaż rząd i prezydent nie mówią tu do końca „nie”, to z góry uprzedzili, że i tu pewne tematy będą po prostu zakazane. Już na samym początku protestów rząd wykluczył np. jakąkolwiek możliwość poruszenia tematu przywrócenia kary śmierci. Wymienienie w tym kontekście kary głównej miało nawet ilustrować absurdalność żądań wprowadzenia referendum. Takich tematów „zakazanych” w obecnej debacie, a być może także później w referendach, będzie więcej.

Rzecznik francuskiego rządu Benjamin Griveaux jeszcze przed debatą stwierdził, że „aborcja, kara śmierci i małżeństwo dla wszystkich [„śluby” homoseksualne-red.] nie znajdą się na żadnym stole negocjacyjnym”.

Nic dziwnego, że ankietowani w sprawie rozpoczynającej się ogólnokrajowej debaty Francuzi są dość sceptyczni co do jej wyniku. Według sondażu instytutu Odoxa 70 proc. z nich uważa, że jej przydatność będzie niewielka, a aż 80 proc. twierdzi, że i tak nie rozwiąże ona wszystkich problemów i będzie ograniczona tematycznie. 77 proc. Francuzów ma wątpliwości, co do jej niezależności. Zaledwie 32 proc. respondentów jest gotowe w takiej „wielkiej debacie krajowej” brać udział.

Rząd najwyraźniej jeszcze nie zrozumiał, że ekonomiczne przyczyny buntu społecznego już dawno się rozszerzyły, a protesty weszły na drogę postulatów społecznych i politycznych, a atakowany ruch „żółtych kamizelek” ciągle może liczyć na poparcie ponad 60 proc. Francuzów.

 

Bogdan Dobosz

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie