17 kwietnia 2020

Kto jeszcze dołączy do bojkotu WHO?

(fot. DENIS BALIBOUSE / Reuters)

Światowa Organizacja Zdrowia już jakiś czas temu wkroczyła na drogę uniezależniania od państw członkowskich. Zaprzestanie finansowania organizacji przez USA, do czasu wyjaśnienia domniemanego tuszowania prawdy o koronawirusie wydaje się zdrowym odruchem, lecz prawdopodobnie nie pokrzyżuje dalekosiężnych planów WHO.

 

Wtrzymanie przez Stany Zjednoczone finansowania Światowej Organizacji Zdrowia rozbudziło nadzieje na bojkot międzynarodowego ciała, które walcząc z chorobami zakaźnymi, jednocześnie na masową skalę, pod płaszczykiem haseł o „zdrowiu reprodukcyjnym” i „prawach seksualnych” promuje aborcję, antykoncepcję i agendę LGBT.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jednak czy zatrzymanie – lub reforma – WHO jest jeszcze możliwa?

 

Nie tylko państwa

Stany Zjednoczone pozostają największym pojedynczym darczyńcą Światowej Organizacji Zdrowia. W latach 2018-2019 amerykański podatnik przeznaczył na ten cel, bagatela, 893 miliony dolarów! Kwota ta odpowiada 15 proc. całego budżetu! Nie oznacza to jednak, że USA mają tam najwięcej do powiedzenia.

 

Ameryka obcinając – nawet na stałe – finansowanie WHO jedynie chwilowo spowolni jej funkcjonowanie. Od kilku lat bowiem organizacja prowadzi politykę marginalizacji państw członkowskich, przy jednoczesnym poparciu od indywidualnych podmiotów, fundacji, pozarządowych NGO’sów czy organizacji pożytku publicznego.

 

I tak drugim największym darczyńcą nie jest nawet państwo narodowe, ale… Fundacja Billa i Melindy Gatesów, odpowiadająca za 10 proc. rocznego budżetu. Na trzecim miejscu znajduje się Sojusz na rzecz Szczepionek GAVI, w którym większościowe udziały posiada – znowu – rodzina Gatesów i Wielka Brytania. Gates Foundation wraz z GAVI w okresie 2018-2019 dołożyły do budżetu WHO ponad 900 milionów dolarów, przewyższając tym samym wkład USA.

 

Kolejnymi największymi darczyńcami pozostają Wielka Brytania (prawie 8 proc.), Niemcy (6 proc.), Komisja Europejska (3,3 proc.), Japonia (2,76 proc.) a do tego Bank Światowy i część specjalistycznych resortów ONZ. Jednak koalicja państw europejskich ani myśli – przynajmniej na razie – rezygnować z finansowania instytucji. Dla porównania, Chiny które, zdaniem prezydenta Trumpa osiągnęły ogromny wpływ na organizację odpowiadają jedynie za… 50 milionów rocznego wkładu.

 

Co dalej?

Proces uniezależniania od państw członkowskich dodatkowo zdecydowanie przyspieszy zaplanowana na lata 2019-2023 reforma finansowa organizacji. Finansowanie WHO do tej pory składało się z trzech modułów: składek obowiązkowych – wynikających z zamożności i liczby ludności danego państwa, wkładu dobrowolnego krajów członkowskich oraz datków pochodzących z organizacji pozarządowych. Począwszy od 2010 r., z roku na rok szala przechylała się na korzyść składek dobrowolnych i dzisiaj wkład wynikający z bogactwa i liczebności kraju wynosi mniej niż 24 proc. rocznego budżetu. Zdecydowana większość funduszy przekazywanych przez rządy ma charakter dobrowolny i przypisana jest do ściśle określonych programów.

 

Co to oznacza? Potencjał ludnościowy i bogactwo danego kraju nie będzie stanowić głównego wyznacznika determinującego stopień decyzyjności w wyznaczaniu celów organizacji. WHO nie kryje też, dlaczego zdecydowała się na całkowitą transformację sposobu finansowania swojej działalności.

„WHO jako globalny strażnik zdrowia publicznego, potrzebuje dostatecznego, przewidywalnego i elastycznego sposobu finansowania, włączając w to te pochodzące z innowacyjnych modeli finansowych i wielu źródeł pochodzenia, tak by pozostać sprawnym we współpracy z partnerami, w celu zapewnienia zdrowia i dobrego samopoczucia dla wszystkich w każdym wieku” – czytamy na stronie organizacji. Czyżby przewidywano, że niektóre posunięcia organizacji (jak np. podczas pandemii COVID-19) nie spodobają się części krajów i przygotowano się na ewentualne straty poniesione z tego tytułu? Wiemy, że np. już w zeszłym roku Donald Trump groził obcięciem dotacji o co najmniej 60 milionów dolarów.

 

„WHO opracowała swoją pierwszą kampanię inwestycyjną z prośbą o 14,14 miliarda USD na lata 2019-2023. Jest to kwota, którą WHO musi zrealizować w ramach swojej pięcioletniej strategii i ambitnego celu dotyczącego potrójnego miliarda: WHO będzie działać na rzecz zapewnienia miliardowi więcej osób powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, ochrony miliarda ludzi przed nagłymi wypadkami zdrowotnymi i poprawy zdrowia i dobrego samopoczucia kolejnego miliarda ludzi” – oto plany międzynarodowej „pięciolatki”.

 

A jaki jest cel?

 

„Następne pięć lat zadecyduje o tym, czy uda nam się osiągnąć cele zrównoważonego rozwoju (SDG), dając WHO, rządom i partnerom wyjątkową okazję do osiągnięcia postępów w kierunku SDG3 i celów Agendy zrównoważonego rozwoju do roku 2030” – czytamy.

 

Donald Trump uderzając w WHO, zadał też cios agendzie zrównoważonego rozwoju. W planach globalistów najważniejszy jest bowiem czas. Spowolnienie któregoś z trybików „Świetlanego Planu dla Ludzkości” negatywnie odbije się na całej reszcie. Wydaje się jednak, że od jakiegoś czasu przygotowywano się na taką ewentualność. Nie jest tajemnicą, że administracja obecnie rządzącego prezydenta USA wadzi architektom „Nowego Wspaniałego Świata”. Jeffrey Sachs podczas jednej z konferencji organizowanej w Watykanie (sic!) wprost wskazywał, że Donald Trump jest największym zagrożeniem dla globalnej agendy.

 

A co z Chińczykami?

Pozostaje też pytanie o rolę Chin w całej układance. Czyżby stopniowe zdobywanie – przecież niewspółmierne do wkładu finansowego – znaczenia w WHO, przemknęło instytucjom pokroju Gates Foundation niezauważone? A może dokonało się to za ich zgodą? Obserwujac coraz częstsze wystąpienia w chińskich mediach amerykańskiego miliardera, na myśl przychodzi druga opcja. Czyżby więc globaliści wykorzystywali reżim w Pekinie jako ludzi od „mokrej roboty”? A może to chińscy komuniści dyktują warunki?

 

Tak czy inaczej WHO stało się poligonem, na którym po raz pierwszy otwarcie wystrzelono działa w wojnie pomiędzy upadającą światową potęgą a Nowym Porządkiem. Na razie jedni i drudzy wyszli z bitwy zadrapani. Co będzie dalej? Nie wiem… ale się domyślam.

 

 

Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie