14 grudnia 2018

Bliski Wschód: eskalacja napięcia turecko-kurdyjskiego. Otwarta walka to wiatr w żagle ISIS!

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Turcy zapowiedzieli nową ofensywę przeciwko Kurdom w północno-wschodniej części Syrii. Kurdyjscy urzędnicy ostrzegli, że jakakolwiek wymierzona w nich turecka akcja wojskowa wpłynie na wysiłki skierowane na pokonanie Państwa Islamskiego w jego ostatniej twierdzy w Syrii. Pentagon już poinformował Ankarę, że działania antykurdyjskie są „nie do zaakceptowania”.

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan po raz kolejny zdenerwował Waszyngton ogłaszając nową ofensywę wojskową przeciwko wspieranym przez USA Kurdyjskim Powszechnym Jednostkom Ochrony (YPG) w północno-wschodniej Syrii.

To jest wyraźna deklaracja wojny – oznajmił Nuri Mahmud, rzecznik prasowy YPG. – Bardzo poważnie traktujemy groźby Erdogana przeciwko nam. Wielokrotnie wyrażał swoje pragnienie okupowania naszej ziemi w północno-wschodniej Syrii – dodał.

Wesprzyj nas już teraz!

Mahmud przekonywał, że „partnerzy koalicji pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych doskonale zdają sobie sprawę z tych tureckich ruchów, ponieważ atak turecki może również wpłynąć na wysiłki USA, zmierzające do pokonania terrorystów z ISIS”.

Stany Zjednoczone utrzymują obecność wojskową na obszarach kontrolowanych przez siły kurdyjskie w Syrii, które odegrały zasadniczą rolę w toczącej się walce z dżihadystami Państwa Islamskiego. Na tej ziemi jest około 2 tys. żołnierzy amerykańskich.

Turcja postrzega YPG jako przedłużenie tureckiej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), od trzech dziesięcioleci prowadzącej krwawą wojnę z tureckim wojskiem. Zarówno Ankara, jak i Waszyngton uważają, że PKK jest organizacją terrorystyczną. Stany Zjednoczone dokonują jednak rozróżnienia pomiędzy PKK i YPG, zapewniając wsparcie militarne dla tych ostatnich w walce z bojownikami ISIS w Syrii.

Tureccy analitycy sugerują, że ostatnie komentarze Erdogana dotyczące YPG nie powinny być lekceważone. – Słowa Erdogana muszą być traktowane poważnie – stwierdził były turecki dyplomata Aydin Selcen. YPG jest „zagrożeniem dla tureckiego bezpieczeństwa narodowego” – dodał.

YPG jest główną siłą Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), która kontroluje obecnie ponad jedną czwartą terytorium. W ostatnich miesiącach armia turecka przeprowadziła serię ataków na pozycje YPG w państwie prezydenta Baszszara al-Asada.

Mając nadzieję, że uda się zapobiec dalszym konfliktom między tureckimi siłami wojskowymi a kurdyjskimi w Syrii, Waszyngton w zeszłym miesiącu ogłosił, że utworzy co najmniej pięć posterunków obserwacyjnych wzdłuż granicy między obu krajami.

Pentagon poinformował we wtorek, że na polecenie Sekretarza Obrony Jima Mattisa powstały amerykańskie posterunki obserwacyjne w północno-wschodnim regionie przygranicznym, by „zająć się kwestiami bezpieczeństwa naszego sojusznika”.

USA wielokrotnie zwracały się do Turcji i do syryjskich Kurdów o odłożenie nieporozumień i skupienie się na wojnie przeciwko ISIS.

Erdogan stracił nadzieję, że USA przestaną wspierać SDF, zwłaszcza, że punkty obserwacyjne USA wzdłuż granicy Syrii i Turcji stały się rzeczywistością – zauważył John Saleh, analityk ds. syryjskich w Waszyngtonie. Dodał, że turecki lider obawia się, iż Amerykanie będą wspierać Kurdów nawet po zakończeniu wojny w Syrii.

Amerykański specjalny wysłannik ds. Syrii ambasador Jeffrey intensywnie pracuje, by powstrzymać Turcję przed ofensywą na wschód od Eufratu, próbując przeforsować ideę podziału władzy między SDF a proturecką opozycją w spornych obszarach północnej-wschodniej części Syrii.

Kilka dni temu prezydent Erdogan odgrażał się, że tureccy żołnierze maszerują w kierunku północno-wschodnią Syrii. – Rozpoczniemy operację, aby w ciągu kilku dni oczyścić teren na wschód od Eufratu z separatystycznych terrorystów – powiedział we wtorek na konferencji producentów broni Erdogan. Dodał, że siły tureckie nie będą atakować armii amerykańskiej.

 

Amerykanie wraz z Kurdami prowadzą wspólne patrole w północno-wschodniej Syrii. Erdogan zauważył we wtorek, że „celem tych patroli i utworzonych przez USA stanowisk obserwacyjnych na wschód od Eufratu nie jest ochrona naszego kraju przed terrorystami, ale ochrona terrorystów przed Turcją”.

Wypowiedzi tureckiego lidera to swoiste testowanie opinii międzynarodowej. Opozycja jednak martwi się i apeluje do Amerykanów, by nie dopuścili do ewentualnej ofensywy.

Turcja obawia się, że Kurdowie ustanowią tuż przy jej granicy, podobnie jak w Iraku, kolejną strefę autonomiczną, która zostanie uznana przez społeczność międzynarodową, co zagrozi Ankarze.

Tym, co przyspieszyło decyzję Erdogana o interweniowaniu, było zeszłotygodniowe oświadczenie przewodniczącego Amerykańskich Połączonych Szefów Sztabu gen. Josepha Dunforda o tym, że Stany Zjednoczone będą szkolić i wyposażą od 35 do 40 tys. członków Syryjskich Sił Demokratycznych „w celu zapewnienia stabilności”.

Erdogan stara się także odwrócić uwagę od złego stanu gospodarki. Bezrobocie w kraju wynosi obecnie ponad 11 proc., inflacja sięga 22 proc., a MFW prognozuje, że w przyszłym roku Turcja odnotuje wzrost PKB o 0,4 proc. W marcu przyszłego roku odbędą się wybory samorządowe.

Erdogan potrzebuje wsparcia nacjonalistycznych wyborców – komentował Murat Ozcelik, były turecki ambasador w Iraku i specjalny wysłannik kurdyjskiego regionu. Wątpi on jednak, by Turcy byli w stanie przeprowadzić poważną operację na terenie, gdzie są obecni żołnierze amerykańscy.

W środę Pentagon ostrzegł, że jakakolwiek jednostronna akcja militarna w północnej Syrii byłaby „nie do przyjęcia”. – Jednostronne działania wojskowe na północnym wschodzie Syrii przez którąkolwiek ze stron, zwłaszcza gdy personel amerykański może tam być obecny lub znajdować się w pobliżu, budzą poważne zaniepokojenie – oznajmił rzecznik Pentagonu, komandor Sean Robertson. – Uważamy, że takie działania są nie do zaakceptowania – dodał.

Koordynacja i konsultacja między Stanami Zjednoczonymi a Turcją jest jedynym podejściem do rozwiązania problemów związanych z bezpieczeństwem w tym obszarze. Zobowiązujemy się ściśle współpracować i niedawno zorganizowaliśmy z naszymi tureckimi partnerami grupę roboczą wysokiego szczebla ds. Syrii, aby usprawnić współpracę, koordynację i konsultacje – wyjaśnił.

Pentagon wielokrotnie ostrzegał, że jakakolwiek walka pomiędzy Turkami a YPG będzie niebezpiecznym odwróceniem uwagi od głównej misji USA w Syrii, to jest dążenia do pokonania Państwa Islamskiego. Amerykanie uważają, że w razie konfliktu turecko-kurdyjskiego, dżihadyści mogą ponownie przejąć część terytoriów z wielkim trudem odzyskanym przez siły sojusznicze.

 

Źródło: voanews.com / al-monitor.com
AS

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram