25 września 2013

Bł. Władysław przepełniony miłością do Boga

(Relikwia Władysława z Gielniowa w parafii bł. Władysława z Gielniowa w Warszawie/fot. Cezary p/praca własna/GNU/creative)

Zachęcając współbraci zakonnych do ścisłego zachowania reguły św. Franciszka, pokonywał duże odległości, podróżując pieszo i na bosaka – mówi dla PCh24.pl o bł. Władysławie z Gielniowa o. dr Innocenty Marek Rusecki OFM, historyk Kościoła z klasztoru ojców bernardynów na Czerniakowie w Warszawie.

 

Ojcze, zacznijmy naszą rozmowę o błogosławionym bernardynie od pytania: Władysław czy Ładysław z Gielniowa?

Wesprzyj nas już teraz!

Wydaje się, że ma to związek z językiem staropolskim – gdzie pisano Ładysław, co oznaczało dzisiejsze Władysław. A może jest to zniekształcenie. Po łacinie Władysław to Ladislaus, więc kronikarz tłumacząc na ówczesny język polski zapisał – Ładysław.

 

Gdzie leży Gielniów?

Miasto Gielniów powstało w 1455 r. Leży przy szlaku handlowym biegnącym z Radomia do Piotrkowa Trybunalskiego. Jego założycielem był Tomasz Mszczuj z Brzezinek. Pod koniec XIX wieku Gielniów stracił prawa miejskie i stał się osadą. Dzisiejszy Gielniów to wioska położona w województwie mazowieckim, w powiecie przysuskim, w diecezji radomskiej.

 

Czy wstąpienie Marcina Jana (późniejszego Władysława) do zakonu bernardynów można wiązać z pobytem w Krakowie i głoszonymi kazaniami przez św. Jana Kapistrana? Choć prawdopodobnie nie spotkali się osobiście, ale na ile postać św. Jana mogła mieć wpływ na młodego Marcina Jana?

Wspomnijmy najpierw może w kilku zdaniach o pierwszych latach życia Władysława. Urodził się około 1440 r. jako syn Piotra. Na chrzcie świętym otrzymał imiona: Marcin Jan. Początkową edukację odbył w szkole parafialnej  w rodzinnej miejscowości. Następnie udał się do Krakowa, by studiować na Akademii Krakowskiej. Tam spotkał się z bernardynami, których pierwszy klasztor założył św. Jan Kapistran, znany włoski misjonarz i znakomity kaznodzieja, zwolennik obserwy, czyli surowego realizowania reguły św. Franciszka w Zakonie Braci Mniejszych. Przy okazji można wspomnieć, iż nazwa bernardyni pochodzi stąd, iż tenże pierwszy kościół i klasztor w Krakowie był pod wezwaniem św. Bernardyna ze Sieny. Z czasem ludzie zaczęli mówić, że idą do kościoła braci od św. Bernardyna, a później utrwaliła się zwyczajowa nazwa – bernardyni, która funkcjonuje do dnia dzisiejszego.

 

Czy Władysław spotkał się z Janem Kapistranem w Krakowie, trudno powiedzieć. Raczej nie, ale spotkał się zapewne z jego dziedzictwem w postaci klasztoru braci obserwantów, bernardynów, którzy w początkowym okresie (1453-1458) rekrutowali się w większości ze studentów Akademii Krakowskiej. Pociągało ich przede wszystkim głoszone przez św. Jana Kapistrana słowo Boże, mówiące o miłosiernym i kochającym Bogu, a także pewien radykalizm. Wspomnieć trzeba, iż na czas głoszenia kazań przez Kapistrana w Krakowie – jak piszą kronikarze – zapełniał się wiernymi plac przed kościołem Mariackim, a miasto zamierało.

 

Czy patrząc na późniejsze lata posługi zakonnej Władysława możemy stwierdzić dlaczego wybrał Waszą wspólnotę zakonną?

Władysław był przepełniony miłością do Boga i ludzi, podobnie jak inni młodzieńcy, szukał radykalizmu – i to znalazł u bernardynów. I myślę, że właśnie dlatego wybrał tę, a nie inną  wspólnotę zakonną.

 

Do bernardynów wstąpił 1 sierpnia 1462 r. w Krakowie. Niektórzy biografowie twierdzą, że wstąpił do bernardynów i nowicjat rozpoczął w warszawskim klasztorze. Jednakże bardziej przekonuje to, iż początkowym miejscem formacji zakonnej był klasztor krakowski. Po ukończeniu nowicjatu złożył śluby zakonne i otrzymał imię zakonne Władysław. Tu też najprawdopodobniej przygotowywał się do przyjęcia święceń kapłańskich. Przed 1466 rokiem został wyświęcony na kapłana.

 

Co wiemy o posłudze kapłańskiej i zakonnej o. Władysława z Gielniowa?

Odnośnie jego posługi kapłańskiej do roku 1486 źródła historyczne milczą. Istnieją przypuszczenia, że pracował w bernardyńskich klasztorach w Kobylinie i w Warszawie. Wiadomo, że w latach 1486-1487 przebywał w Krakowie i był prawdopodobnie gwardianem. Wkrótce też został wybrany prowincjałem. W 1488 roku dokonał ekshumacji i elewacji, czyli podniesienia ciała o. Szymona z Lipnicy, na mocy breve papieskiego papieża Innocentego VIII. Kronikarz napisał, że miało to miejsce za prowincjała o. Władysława z Gielniowa.

 

Niebawem został wikariuszem polskich bernardynów i funkcję tę sprawował dwukrotnie: w latach 1487-1490 i 1496-1499. Wspomnieć trzeba, że Władysław odegrał znaczącą rolę przy tworzeniu się Statutów prowincjalnych, przyjętych na kapitule w Krakowie w 1488 r., które później zostały zatwierdzone dla całego Zakonu na kapitule w Mediolanie w 1498 roku (wcześniej zatwierdzone na kapitule generalnej w Urbino w 1490 r.). Konstytucje te były podstawą prawodawstwa całego zakonu franciszkańskiego do końca XVIII wieku.

 

Na urzędzie wikariusza dał się poznać jako gorliwy wizytator klasztorów. Zachęcając współbraci zakonnych do ścisłego zachowania reguły św. Franciszka, pokonywał duże odległości, podróżując pieszo i na bosaka. Nawoływał do wierności regule i konstytucjom, ale z zachowaniem zdrowego rozsądku i roztropności.

 

Władysław jako prowincjał zakładał klasztory – w 1498 r. w Połocku nad Dźwiną (obecnie Białoruś), w 1498 r. w Skępem. Przed 1504 rokiem Władysław był tam przełożonym. Również w tymże 1498 r. zajął się odbudową zniszczonego przez Tatarów i Turków klasztoru w Samborze na Ukrainie.

 

Ostatni rok swego życia spędził w Warszawie, w klasztorze św. Bernardyna i św. Anny na stanowisku gwardiana i kaznodziei. Wielkie wrażenie wywarły jego kazania pasyjne, które w 1505 r. głosił codziennie przez okres Wielkiego Postu. W Wielki Piątek (21 marca), opisując scenę biczowania, na skutek wielkiego przeżycia religijnego wpadł w ekstazę, uniósł się nad amboną i zawołał: „Jezu, Jezu”. Osłabł i nie dokończył kazania, zniesiony przez współbraci z ambony. Po sześciotygodniowej chorobie zmarł 4 maja 1505 r. Pochowano go w chórze zakonnym, blisko wielkiego ołtarza.

 

W jaki sposób doszło do ogłoszenia Władysława błogosławionym?

Rozwijający się jego kult wpłynął na stanowisko, aby rozpocząć starania o beatyfikację. Starania podjęli nie tylko sami zakonnicy, ale również sam król August II, przedstawiciele szlachty oraz wyższe duchowieństwo, m. in. prymas Stanisław Szembek oraz biskup płocki Andrzej Kostka Załuski.

 

Proces przygotowujący do beatyfikacji Władysława z Gielniowa rozpoczął się 2 marca 1627 r. w kościele bernardyńskim w Warszawie. Akta przesłane wkrótce do Rzymu zatwierdził w 1629 r. papież Urban VIII. W latach 1747-1450 trwał proces informacyjny, który zakończył się ogłoszeniem o. Władysława błogosławionym. Dokonało się to 11 lutego 1750 r. za pontyfikatu papieża Benedykta XIV.

 

Dlaczego wspomnienie bł. Władysława obchodzimy 25 września, a nie 4 lub 5 maja, w dniu jego narodzin dla nieba?

Tak było od zawsze, że wspomnienie liturgiczne bł. Władysława z Gielniowa ustanowiono na 25 września. Dlaczego? Trudno ustalić.

 

A co stało się z doczesnymi szczątkami bł. Władysława?

Na ekshumację jego doczesnych szczątków zezwolił biskup kujawski Stanisław Karnkowski, późniejszy prymas. Uroczystość odbyła się 13 kwietnia 1572 r. Brał w nich udział król Zygmunt August, Anna Jagiellonka oraz licznie zebrani biskupi, magnaci i szlachta oraz wierni Warszawy i okolic. Po Mszy św. – jak pisze kronikarz – otworzono grób, obmyto kości winem, umieszczono je w nowej trumience i złożono w specjalnie na ten cel urządzonym grobowcu. Na płycie nowego grobowca wyrzeźbiono postać Władysława w postawie leżącej, w habicie, sandałach i z księgą w lewej ręce. Głowę otaczała złota aureola z napisem daty śmierci. Grobowiec i ołtarz znajdowały się blisko ołtarza głównego (tam gdzie go pochowano po śmierci), a następnie przeniesiono do ufundowanej później kaplicy bocznej przez Kryskich około 1630 r. Miejsce to stało się celem tłumnych pielgrzymek ludu Warszawy i okolic oraz szlachty przybywającej do Warszawy na obrady sejmowe.

 

Od chwili śmierci bł. Władysława aż do II wojny światowej relikwie jego mimo różnych kataklizmów dziejowych były ze czcią przechowywane w kościele św. Anny. Po upadku Powstania Warszawskiego, 18 października 1944 r., zostały wywiezione z Warszawy przez zakonników za zgodą arcybiskupa warszawskiego Władysława Szlagowskiego do klasztoru w Piotrkowie Trybunalskim. Do Warszawy wróciły we wrześniu 1945 r. i tymczasowo zostały umieszczone w kościele sióstr wizytek. 3 października 1948 r. w uroczystej procesji zostały złożone w kościele św. Anny. Uroczystości tej przewodniczył prymas Polski ks. kard. August Hlond.

 

10 sierpnia 1959 r. nieznani sprawcy dokonali kradzieży relikwiarza-trumienki. Prowadzone dochodzenia nie przyniosły skutku. Na wiadomość o tym ks. arcybiskup Eugeniusz Baziak, administrator archidiecezji krakowskiej, ofiarował księdzu prymasowi relikwiarz ze znaczną częścią relikwii bł. Władysława (część kości), które od 1899 r. posiadała katedra krakowska. W 1966 r., w dniu święta bł. Władysława, miała miejsce centralna uroczystość, w czasie której ks. kard. Stefan Wyszyński przekazał kościołowi św. Anny nową trumienkę z relikwiami, dostarczonymi z Krakowa.

 

Czy może Ojciec opowiedzieć o cudach, które zdarzały i zdarzają się za wstawiennictwem błogosławionego bernardyna?

Przez okres 67 lat od śmierci Władysław nie odbierał żadnej czci publicznej. Jego kult rozwijał się dzięki wspólnocie zakonnej i pobożności mieszkańców Warszawy i okolic, którzy przychodzili licznie do jego grobu i polecali jego wstawiennictwu swoje trudne sprawy i otrzymywali łaski od Boga. Przychodzili ludzie prywatnie do jego grobu, klękali, modlili się, zapalali świece. Szczególnej opieki ze strony Władysława doznali mieszkańcy Warszawy w 1522 r., gdy miasto nawiedziła epidemia dżumy. Kiedy zaczęli się modlić do sławnego bernardyna epidemia ustała. Jak pisze kronikarz – wierni doznawali łask i uzdrowień z chorób i dolegliwości.

 

O cudach dokonujących się za wstawiennictwem Władysława do roku 1603 dał świadectwo dziekan kapituły kolegiackiej św. Jana w Warszawie ks. Andrzej Kossaki, dlatego 15 czerwca 1604 r. senat miasta Warszawy w dowód wdzięczności wybrał o. Władysława na patrona i opiekuna miasta. Dodać w tym miejscu trzeba, iż w 1632 r. wszystkich tabliczek wotywnych przy grobie Władysława było 229 oraz wiele wotów w postaci kielichów mszalnych, paten, srebrnych ampułek oraz trybularzy. Jednakże zaznaczyć trzeba, że wielu tych, którzy otrzymywali łaski, nie zostawiało żadnych wotów, bo byli biedni i nie było ich na to stać. Wielu też wiernych nie zgłaszało zakonnikom cudownych interwencji za wstawiennictwem Władysława.

 

Jak Ojciec wspomniał, Władysław został zaliczony w poczet błogosławionych w 1750 r. Czy są plany, a jeśli tak, to na jakim etapie, jego kanonizacji?

Starania bernardynów o kanonizację bł. Władysława w drugiej połowie XVIII i w XIX wieku nie przyniosły spodziewanego rezultatu, ale przyczyniły się do rozwoju jego kultu w narodzie polskim. Usprawiedliwienia takiego stanu rzeczy należy szukać przede wszystkim w uwarunkowaniach politycznych okresu niewoli narodowej. Zaborca rosyjski konsekwentnie ograniczał wolność religijną Polaków, a po klęsce powstania styczniowego, w odwet za aktywne w nim uczestnictwo bernardynów, drastycznie ograniczył liczbę wspólnot bernardyńskich. Taki los spotkał również klasztor warszawski. W nocy z 15 na 16 listopada 1864 r. zakonników wywieziono do klasztoru w Kole. W Warszawie pozostał tylko jeden zakonnik – o. Dionizy Czaczkowski, który do 1875 r. opiekował się kościołem.

W związku z przygotowaniami do milenium chrześcijaństwa w Polsce w 1963 r. ks. kard. Stefan Wyszyński rzucił myśl podjęcia starań o kanonizację bł. Władysława z Gielniowa. W oparciu o instrukcję Kongregacji Obrzędów Prymas, jako metropolita warszawski, dekretem z 6 lipca 1964 r., powołał komisję historyczną, której zadaniem jest zebrać wszystkie potrzebne materiały historyczne dotyczące bł. Władysława i przygotować odpowiednie opracowania. Prace nie zostały ukończone. Wiadomo, że w Krakowie sprawą od lat zajmuje się o. dr hab. Wiesław Murawiec i prace powoli zmierzają ku końcowi. Wspomnieć trzeba, iż o. Wiesław Murawiec wcześniej opracował dokumentację do kanonizacji św. Jana z Dukli, św. Szymona z Lipnicy i beatyfikacji Anastazego Jakuba Pankiewicza.

 

Trzeba mieć nadzieję i gorliwie się modlić, abyśmy doczekali kanonizacji bł. Władysława z Gielniowa.

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie