8 czerwca 2016

„Wyborcza” będzie wiecznie żywa?

Przykręcanie organowi z ulicy Czerskiej rządowego kurka z pochodzącymi z naszych podatków pieniędzmi nie umknęło uwadze możnych tego świata. Nad ciężkim losem „Gazety Wyborczej” pochylił się z troską miliarder George Soros. Michnikowe medium must go on!


Jak donosi „Puls Biznesu” ponad 11 proc. akcji Agory trafiło do funduszu, inwestującego w projekty medialne w krajach, „gdzie dostęp do wolnych mediów jest zagrożony”. W holdingu, do którego należą m.in. kina Helios i agencja reklamowa AMS z pewnością odetchnięto z ulgą. Najsłabiej radzącemu sobie segmentowi – głównie ze względu na spadek tak przychodów ze sprzedaży, jak i wpływów reklamowych „Gazety Wyborczej” – podłączono życiodajną kroplówkę.

Wesprzyj nas już teraz!

Na czym polega „zagrożenie dostępu do wolnych mediów”, którego rzekomo doświadcza „Wyborcza” już zatem z grubsza wiadomo. Nie ma kasy z budżetu (chodzi głównie o reklamy spółek skarbu państwa i ogłoszenia z ministerstw), ergo wolność mediów drży w posadach. Sprawa jest jednak dużo poważniejsza, aby wystarczyło ją podsumować jedynie szyderczą drwiną. Chodzi o utrzymywanie przy życiu enklaw „porządku”, którego gwarantem były rządy kosmopolitycznego salonu zainstalowanego nad Wisłą na mocy magdalenkowych układów. Jego pojawienie się zostało przywitane przez europejskie i światowe gremia z ulgą: „przecież byli Polacy zdolni do wszystkiego…” Lawina kolonizacyjna potoczyła się w ekspresowym tempie. Rekiny finansjery szybko odnalazły w naszym kraju przyjemne żerowisko, a najmądrzejsi z mądrych kształtowali umysły Polaków na swój obraz i podobieństwo. Ten radosny obraz od czasu do czasu zmętniają „nieodpowiedzialne i nieeuropejskie” decyzje Polaków. Jednak o czym zapewne wiedzą strażnicy wspomnianego „porządku” zdrowie jest tylko stanem przejściowym między chorobami, a utrata politycznej władzy wcale nie musi oznaczać uszczerbku na posiadanych wpływach.

Tym bardziej, iż opuszczający kapitański mostek tak jak i ich przyjaciele z „cywilizowanego świata”, nie są bynajmniej nostalgicznymi kombatantami wspominającymi przy kieliszku czystej lata dawnej świetności. Wiedzą, że zbyt dużo zainwestowali, aby ogłosić désintéressement dla losów III RP. Na naszych oczach tworzą się więc przetrwalnikowe formy „porządku”. Lider KOD jest podejmowany na eurosalonach niczym rząd emigracyjny, unijni biurokraci nie marnują żadnej z nadarzających się okazji do podniesienia larum z powodu rzekomego staczania się Polski w odmęt nacjonalistycznego obłędu. Trudno się dziwić, iż organ inspirujący i koordynujący europeizację nadwiślańskiego ludu także doczekał się wsparcia.

Rozmiar tej pomocy a nade wszystko źródło jej pochodzenia wyraźnie pokazują, iż „Gazeta Wyborcza” to coś więcej niż gazeta. Ewentualny upadek agorowego dziennika oznaczałby przyznanie się do porażki oraz powstrzymanie realizacji w naszym kraju określonego projektu społeczno-politycznego, który przecież poza granicami Polski ma się całkiem dobrze. Tu i ówdzie słychać co prawda na salonach lekkie kaszlnięcie, czy cięższy oddech, lecz summa summarum robota trwa. „Wyborcza” inwestycja Sorosa pokazuje wyraźnie, że także u nas. Pamiętajmy, że giganci tego pokroju operują w makroskali.

Z jednej strony ich działania przyczyniają się do utrzymywania opisywanego już wcześniej „porządku” – temu m. in. służy działająca w naszym kraju wspierana przez Sorosa Fundacja im. Batorego,  z drugiej są elementem składowym zmierzającym do dokonania istotnych i wielopłaszczyznowych zmian w życiu politycznym i społecznym, określanych czasem mianem New World Order (NWO) – czyli porządkiem przez naprawdę duże „P”.

 

Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie