23 maja 2018

Wybory w Wenezueli: Maduro przechytrzył opozycję. Czy amerykańska finansjera zablokuje sankcje?

(Nicolas Maduro. By Hugoshi [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], from Wikimedia Commons)

Po niedzielnym – najprawdopodobniej sfałszowanym – głosowaniu w Wenezueli, komunistyczny dyktator Nicolas Maduro zapewnił sobie drugą, sześcioletnią kadencję. Wybór, który obnażył słabość opozycji, z zadowoleniem przyjęli m.in. Rosjanie i Turcy. Ostro zaprotestował Zachód, zapowiadając wprowadzenie serii nowych sankcji.

 

Wenezuelska Komisja Wyborcza oświadczyła, że ​​Maduro uzyskał ponad 5,8 miliona głosów w porównaniu z 1,8 miliona dla jego największego rywala Henriego Falcona – przy historycznie niskiej w tym kraju frekwencji, wynoszącej 46,1 proc. głosujących.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kraj doświadczający potężnych zawirowań gospodarczych, cierpiący na chroniczny brak niemal wszystkiego, mimo głębokiej niepopularności Maduro będzie musiał znosić – wynika z zapowiedzi – kolejne sankcje nałożone przez USA, UE i inne państwa.

 

Maduro, który został wybrany po raz pierwszy w 2013 roku po śmierci swojego politycznego poplecznika, Hugona Cháveza, oznajmił w przemówieniu wygłoszonym w Caracas, że „proces wyborczy” był „nieskazitelny” i  „cała Wenezuela zatriumfowała! Demokracja zwyciężyła! Pokój zwyciężył! Konstytucyjność zwyciężyła! Rewolucja ma pozostać!”.

 

Przeciwnik Maduro – Falcón – uznał wybory za „nielegalne” i wezwał do ponownego głosowania. Napisał na Twitterze: „Będziemy kontynuować nasze działania, aby mogły odbyć się uczciwe wybory, które pozwolą nam uratować nasz kraj przed tym totalitarnym i nikczemnym rządem”.

 

Tymczasem wiceprezydent USA Mike Pence nazwał głosowanie „oszustwem”, które nie było „ani wolne, ani sprawiedliwe”.

 

W osobnym oświadczeniu sekretarz stanu USA Mike Pompeo zapowiedział, że USA „podejmą szybkie działania gospodarcze i dyplomatyczne, by wesprzeć przywrócenie demokracji w Wenezueli”.

 

Z kolei amerykański prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie dotyczące wprowadzenia nowych sankcji gospodarczych wobec Wenezueli. Co ciekawe, nowe obostrzenia nie będą dotyczyć… ropy naftowej.

 

Trump w specjalnym oświadczeniu stwierdził: „Wzywamy reżim Maduro do przywrócenia demokracji, przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów, natychmiastowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i bezwarunkowego zakończenia represji oraz deprywacji ekonomicznej obywateli Wenezueli”.

 

Sankcje wymierzone w źródło siły Maduro – banki udzielające kredytów i największe spółki naftowe – nie wchodzą w grę

Gdy kilka tygodni temu administracja Trumpa rozważała nałożenie sankcji na prowadzoną przez wojsko wenezuelską firmę zajmującą się usługami naftowymi i ograniczenie zakresu ochrony ubezpieczeniowej dla wenezuelskich przesyłek ropy naftowej w celu zwiększenia presji na socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro, niektórzy politycy zaczęli protestować.

 

Przedstawiciele Departamentu Stanu mówili jeszcze przed wyborami, że wszelkie działania USA będą uwzględniały potencjalną szkodę dla zwykłych Wenezuelczyków, już cierpiących z powodu niedoborów żywności i hiperinflacji, a także sąsiednich krajów, jak również wpływ na przemysł naftowy USA i konsumentów.

 

Maduro – sam podlegający sankcjom, które Waszyngton nałożył w zeszłym roku – regularnie śmieje się z dezaprobaty USA i obwinia „imperium” Stanów Zjednoczonych za gospodarcze problemy swojego kraju, mówiąc, że próbuje podważyć lewicowy rząd Wenezueli.

 

Tymczasem kraj ten był czwartym co do wielkości dostawcą ropy naftowej i jej produktów do Stanów Zjednoczonych w 2017 roku – informował Departament Skarbu. Sprzedaż ropy naftowej do Stanów Zjednoczonych w ubiegłym roku była jednak najniższa od 1991 roku.

 

Propozycje nowych sankcji USA pojawiły się jeszcze przed wyborami, gdy główna koalicja opozycji zapowiedziała ich bojkot z powodu „oszukańczych” warunków. Wenezuelska Komisja Wyborcza przełożyła głosowanie prezydenckie z 22 kwietnia na drugą połowę maja po porozumieniu między rządem a niektórymi partiami opozycyjnymi.

 

Waszyngton zdaje sobie sprawę, że najdotkliwsze byłyby sankcje „sektorowe”, takie jak proponowane jeszcze w sierpniu ubiegłego roku ograniczenia finansowe, które zakazałyby amerykańskim bankom udzielania jakichkolwiek nowych pożyczek i kredytów władzom Wenezueli lub państwowemu gigantowi naftowemu PDVSA. Jednak utrudniłyby one renegocjacje długu zagranicznego tego kraju i „spowodowały panikę banków na świecie”.

 

Rozważano więc objecie sankcjami mniejsze firmy prowadzone przez wenezuelskich wojskowych, którzy mają coraz większą kontrolę nad największymi rezerwami ropy na świecie.

 

Sankcjami zagroził także szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson. Z kolei w specjalnym oświadczeniu wydanym przez 14 krajów latynoamerykańskich i Kanadę można przeczytać, że kraje te nie akceptują prawomocności wyborów i odwołują swoich ambasadorów z Caracas.

 

Z kolei przywódca Partii Komunistycznej Kuby Raúl Castro wysłał Maduro najserdeczniejsze gratulacje za jego „transcendentalne zwycięstwo”.

 

We wtorek – jak informowały agencje prasowe – po zwycięstwie Maduro 14 ambasadorów z krajów takich jak m.in.: Argentyna, Brazylia i Kanada zostało odwołanych z Caracas.

 

Do wyborów nie poszła większość obywateli z obawy przed represjami za głosowanie na jednego z przeciwników Maduro. Inni nie poszli na wybory, ponieważ wiedzieli, że będą sfałszowane. W przeszłości prawie 80 proc. osób brało udział w elekcji prezydenta.

 

Jeszcze w przedwyborczy zeszły czwartek Maduro obiecał zwolennikom, że „przeprowadzi rewolucję gospodarczą, która wstrząśnie całym światem”.

 

Mimo katastrofalnej sytuacji kraju, w którym stopa procentowa inflacji wynosi 14 tys., a gospodarka kraju skurczyła się o 50 proc. od 2013 roku i kraj jest winny różnym bankom łącznie ponad 150 mld dol., opozycji nie udało się obalić dyktatora komunistycznego.

 

Na co dzień mieszkańcom brakuje podstawowych produktów potrzebnych do higieny osobistej, lekarstw, przetworów mlecznych, mięsa, mąki i wielu innych artykułów. Prowadzi to do wzrostu odsetka populacji, która żywi się dzikimi owocami albo tym, co znajdzie np. na wysypiskach śmieci.

 

Jeśli administracja Trumpa faktycznie zdecyduje się na potężne sankcje uderzające w sektor naftowy – w 97 proc. przychody Maduro w zagranicznej walucie pochodzą z tego źródła – wówczas mogłyby być one przełomowe.

 

Maduro przechytrzył opozycję

Już w grudniu 2015 roku, gdy koalicja opozycyjna – Komitet Jedności Demokratycznej (znany powszechnie jako MUD) odniósł zwycięstwo, zyskując dwie trzecie miejsc w Zgromadzeniu Narodowym, Zachód miał nadzieję na zmianę rządów w kraju. Spodziewano się, że jej kandydat wygra wybory prezydenckie z łatwością.

 

Jednak wenezuelski marksista okazał się bardziej przebiegły i na rok przed planowaną elekcją prezydencką, w wyborach gubernatorskich w 2017 roku, obsadził swoimi ludźmi 18 z 23 stanowisk.

 

Analitycy zadają sobie pytanie, dlaczego opozycja nie była w stanie wykorzystać ogromnej niepopularności rządu?

 

Ekipa Maduro manipuluje systemem wyborczym i dopuszcza się oszustw. Marksistowskiemu przywódcy sprzyja Sąd Najwyższy, siły zbrojne, policja i przemysł naftowy. Szefem największej państwowej spółki naftowej PDVSA jest od ubiegłego roku generał Manuel Quevedo.

 

Opozycja próbowała wyprowadzać ludzi na ulice w ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego, ale po brutalnym tłumieniu marszów przez siły bezpieczeństwa, w wyniku których zginęło setki osób, a tysiące aresztowano, protesty ucichły.

 

Po wyborach parlamentarnych w 2015 roku reżim skutecznie poradził sobie z przeciwnikami. Maduro najpierw zawetował wszystkie ustawy uchwalone przez kontrolowane przez opozycję Zgromadzenie Narodowe, następnie nakazał wszystkim agencjom państwowym zignorować nadzór legislacyjny, a potem wykorzystał SN do zakwestionowania działań parlamentu i ostatecznie zbudował równoległy organ ustawodawczy – Krajowe Zgromadzenie Konstytuujące pod kontrolą rządu.

 

Po zwołaniu Zgromadzenia z naruszeniem konstytucji w 2017 roku, rząd zmienił prawo wyborcze, które przyznało taka samą liczbę delegatów miastom liczącym np. 10 tys. i 100 tys., zapewniając sobie poparcie. Opozycja zbojkotowała wybory do nowej legislatury. W rezultacie nowy organ jest w 100 proc. proreżimowy.

 

Dzięki przychylności Sądu Najwyższego i alternatywnej legislatury, marksistowski dyktator wyeliminował kontrolę parlamentu nad władzą wykonawczą i rozbił opozycję.

 

Czterech opozycyjnych gubernatorów z partii Acción Democrática wybranych w 2017 roku uznało kontrolowane przez reżim Narodowe Zgromadzenie Konstytuujące za zgodne z prawem.

 

Po obecnych wyborach Maduro ma jeszcze większą kontrolę nad władzą i mniejszy opór ze strony rozbitej opozycji. Zachodni analitycy już ubolewają, że odsunięcie prezydenta od władzy będzie trudniejsze.

 

Ci obywatele, którzy poszli do wyborów byli przekonani, że głosowanie nie jest tajne i jeśli oddadzą głos na kandydata opozycji, stracą stanowiska w administracji, mieszkania socjalne i inne korzyści.

 

„Nie ma większego znaczenia, czy to zagrożenie jest realne, czy wyimaginowane. Większość ludzi nie może sobie pozwolić na zaryzykowanie swoich marnych racji żywnościowych, aby się tego dowiedzieć” – komentowała blogerka polityczna z Caracas Emiliana Duarte.

 

Podczas wiecu wyborczego w Barquisimeto Maduro mówił: Ojczyzna chroni cię i daje ci wszystko. A ty musisz dać ojczyźnie władzę polityczną.

 

Rząd wykluczył z wyborów dwóch najpopularniejszych polityków opozycji – Leopoldo Lópeza znajdującego się w areszcie domowym za „podżeganie do przemocy” i Henrique Caprilesa zmagającego się z zarzutami o korupcję. Ci, którzy zostali dopuszczeni do wyborów, byli mniej znanymi postaciami.

 

Carlos González, działacz antyrządowy, który stoi na czele wenezuelskiego stowarzyszenia biznesowego, twierdzi, że nazwisko na karcie do głosowania nie ma znaczenia: Jezus Chrystus mógłby być kandydatem, a Maduro i tak by wygrał, ponieważ system został tak stworzony, by mu dać zwycięstwo.

 

Część opozycji wybory zbojkotowała, tłumacząc, że nie chcą uczestniczyć w farsie. Niektórzy krytycy twierdzą, że bojkot nastąpił po tym, jak opozycja została wymanewrowana przez rządowych negocjatorów.

 

Agencja AP podaje, że Wenezuelczycy walczący o przetrwanie w obliczu powszechnego niedoboru żywności i hiperinflacji, wydają się zbyt zdemotywowani, by angażować się w protesty, takie jak te, które w ubiegłym roku spowodowały ponad 140 ofiar śmiertelnych.

 

Przeciwnicy rewolucji socjalistycznej rozpoczętej przez nieżyjącego prezydenta Hugona Chaveza mają niewiele opcji – komentuje z kolei Jennifer McCoy, politolog z Georgia State University, która prowadziła pięć misji wyborczych w Wenezueli w imieniu Centrum Cartera.

 

Opozycja od jakiegoś czasu czeka na coś, co by ją uratowało – mówił dodając, że „ciężko jest zmobilizować ludzi, którzy desperacko próbują przetrwać lub dowiedzieć się, jak opuścić kraj”.

 

Politolog uważa za mało prawdopodobne, by Stany Zjednoczone podjęły działania w związku z groźbami nałożenia embarga na ropę wenezuelską. Sprzeciw wobec tego pomysłu jest wielki zarówno wśród międzynarodowych firm naftowych, jak i rafinerii zbudowanych w państwach Zatoki Perskiej, które przetwarzają ropę z Wenezueli.

 

Koalicja 14 krajów z całej Ameryki, w tym Brazylia, Meksyk i Kolumbia, zobowiązały się do ograniczenia stosunków dyplomatycznych z Wenezuelą i wezwały organizacje międzynarodowe, by nie przyznawały rządu Maduro nowego kredytu.

 

 

Źródło: bignwsnetwork.com / guardian.co.uk / reuters.com / AP / foreignaffairs.com / euractiv.com

Agnieszka Stelmach

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram