Odpowiadający we wtorek przed sejmową komisją śledczą Marcin P. – „twarz” piramidy finansowej Amber Gold – potwierdził, że on sam oraz kierowana przezeń spółka utrzymywali kontakty z ważnymi postaciami samorządu Gdańska.
Kiedy nie tak dawno na pytania Małgorzaty Wassermann oraz pozostałych członków komisji odpowiadał prezydent Paweł Adamowicz, starł się sprawić wrażenie, że zarówno Marcin P., jak i jego owiana złą sławą spółka są mu niemal zupełnie obcy.
Wesprzyj nas już teraz!
Z wtorkowych wyjaśnień Marcina P. wyłania się jednak zupełnie inny obraz. Według niego, główny podejrzany w aferze prawdopodobnie nie tylko znał prezydenta Gdańska, ale i cieszył się jego zaufaniem. Zabiegał zresztą o to, by władze miasta mu sprzyjały, licząc na pomyślne interesy na trójmiejskich nieruchomościach.
– Paweł Adamowicz mija się z prawdą. Twierdził, że nie wiedział o tym, że sponsorujemy zoo. Tymczasem tę sprawę wielokrotnie przekazywał mu dyrektor departamentu. Ja kilka razy byłem u dyrektora zoo – mówił P.
Szefowa komisji dopytywała: – Czy pamięta pan słynną konferencję prezydenta Adamowicza z 7 maja 2012 r, na której prezydent wymienia pańską firmę, że prężna, że jest z niej zadowolony? Zasugerowano panu, że jak dokona pan wpłat na miejską inwestycję, to uzyska pan przychylność?
– Tak, duży wkład na zoo 1,5 mln. złotych, zależało nam na działce, by rozpocząć tam inwestycję
– brzmiała odpowiedź.
Marcin P. potwierdził również swoją znajomość z adwokatem Adamowicza, mec. Jerzym Glancem, członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej. – Glanc udzielał nam porad prawnych – powiedział świadek.
– Teraz widzę, że taki parasol mógł istnieć. Panie przychodziły napić się kawy i zjeść darmowe ciasta. To było śmieszne. Ja bym tak kontroli nie prowadził – w ten zaś sposób opisywał P. sposób prowadzenia nadzoru skarbowego nad jego byłą spółką. Była to reakcja na pytanie o ewentualność roztoczenia nad Amber Gold przez „wpływowe czynniki” parasola ochronnego.
– W toku przesłuchań nie mam wątpliwości, że Marcin P. jest człowiekiem wymyślonym, podstawionym, prowadzonym przez trzy lata działalności i chronionym do końca – podsumowała zeznania P. po posiedzeniu komisji posłanka Wassermann.
Źródła: tvp.info, Telewizja Republika, interia.pl
RoM