23 marca 2012

Benedykt XVI z wizytą w więzieniu

(fot. EFE / FORUM)



26 marca Benedykt XVI przybędzie z trzydniową wizytą na Kubę. Dyktator wyspy-więzienia, Raúl Castro zapewnił, że Ojciec Święty zostanie przyjęty z miłością i szacunkiem. Pospieszył również z zapewnieniem o zwolnieniu niemal trzech tysięcy więźniów, z których zaledwie siedmiu to więźniowie polityczni.

Wesprzyj nas już teraz!




Rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi oświadczył, że Benedykt XVI bardzo pragnie poznać Kubę i że podróż ta z pewnością okaże się jednym z najważniejszych wydarzeń roku 2012.

 

Ogłoszenie papieskiej wizyty w kraju opanowanym przez szczególnie okrutny i represyjny reżim komunistyczny, którego niekończące się rządy trwają już pięćdziesiąt trzy lata, rzecz jasna wzbudza uczucia nadziei, iż może ona przyczynić się do odzyskania wolności przez jedenaście milionów Kubańczyków.

 

Podobne oczekiwania pojawiły się wszakże już w roku 1998 przy okazji podróży na Kubę Jana Pawła II. Reżim jednak potrafił papieską wizytę umiejętnie zdyskontować, co przyczyniło się do utrzymania władzy przez komunistycznych dygnitarzy, przynosząc jednocześnie niemałej liczbie obrońców wolności i przeciwników socjalizmu trwające do dziś rozczarowanie i poczucie zawodu.

 

Kubańczyków, zarówno w kraju, jak i na obczyźnie, niepokoi możliwość powtórzenia się sytuacji sprzed czternastu lat. Sekretarz Konferencji Biskupów Katolickich Kuby José Félix Pérez Riera przyznał, że wizyta Benedykta XVI może przynieść nieszczęsnemu ludowi kubańskiemu oddech wolności, natychmiast jednak wykluczył ewentualność konsekwencji politycznych tej pielgrzymki. Kubańscy duszpasterze przez ostatnie dziesięciolecia realizują godną pożałowania politykę uporczywej kolaboracji z wilkami uciskającymi ich owce.

 

Oczywiste zaniepokojenie podzielane przez licznych Kubańczyków znajduje potwierdzenie w fakcie, iż w związku z perspektywą papieskiej wizyty reżim ma ogłosić „kosmetyczne” zmiany, które mogą wywrzeć wrażenie na osobach naiwnych lub nieznających kubańskiej rzeczywistości, jednak w gruncie rzeczy nie zmieniają one kryminalnego charakteru panującego reżimu.

 

Jeszcze do niedawna oczekiwano na przykład, że władze komunistyczne zniosą lub złagodzą surowy zakaz swobodnego wjazdu na wyspę i wyjazdu z niej, wskutek panowania którego Kuba wciąż jest wyspą‑więzieniem. Jednakże sam Raúl Castro niedawno odsunął perspektywę złagodzenia przepisów, stwierdzając podczas ostatniego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, że nie może ustąpić w tym zasadniczym punkcie, ponieważ jest on nierozerwalnie związany z celem Rewolucji.

 

W kwestii wolności religijnej reżim szczyci się (a duszpasterze temu przyklaskują) artykułem 55 konstytucji, który uznaje, respektuje i gwarantuje wolność wyznania. Jednocześnie zaś niewiele lub zgoła nic nie mówi się o istnieniu artykułu 62 tej samej konstytucji cofającego w istocie pozornie przyznane prawo. Artykuł ten stwierdza bowiem, że żadna z wolności konstytucyjnych nie może być realizowana ani wbrew istnieniu i celom państwa socjalistycznego, ani przeciw decyzji ludu (sic!) kubańskiego o budowaniu socjalizmu i komunizmu. Dodano również otwartą groźbę, notabene stale realizowaną, że naruszenie tej zasady jest karalne. Reżim toleruje jedynie taki typ religijności, który przynosi efekt znieczulający sumienia – religijność, która nie prowadzi do odkrycia, że komunizm jest doktryną diametralnie przeciwną przykazaniom Prawa Bożego.

 

Zaniepokojenie Kubańczyków zarówno w kraju, jak i za granicą efektami papieskiej wizyty znajduje potwierdzenie w słowach wygłoszonych przez Benedykta XVI przy okazji przyjęcia listów uwierzytelniających obecnego ambasadora Kuby przy Stolicy Apostolskiej. Ojciec Święty pochwalił wręcz kubański „internacjonalizm”, który wszak w istocie odpowiada za morze krwi i łez przelanych w Ameryce Łacińskiej i Afryce. Jako przykłady rzekomych korzyści wynikających z kubańskiego internacjonalizmu papież wskazał na „alfabetyzację” i „zdrowie.” Tymczasem owe rzekome „osiągnięcia” są niczym innym jak szatańskimi szczypcami psychologicznej i społecznej kontroli nad dziećmi, młodzieżą i dorosłymi na Kubie (oraz w innych krajach, gdzie je zastosowano).

 

Zaniepokojenie Kubańczyków wzmaga przychylność okazywana Castro przez kardynała Tarcisio Bertone (obecnego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej) w trakcie trzech podróży na wyspę‑więzienie. Pierwszą z nich odbył on jeszcze jako arcybiskup Genui, dwie kolejne zaś już w charakterze sekretarza stanu. Już za pierwszym razem kardynał Bertone po długiej rozmowie z Fidelem Castro wychwalał niezwykłą bystrość umysłu tyrana, wyrażając przekonanie, że wzrósł u niego szacunek dla religii i poważanie dla Kościoła, by na zakończenie, wbrew wszelkim faktom, stwierdzić, że wyspa‑więzienie jest w pełni otwarta.

 

Oby Opatrzność zapobiegła wszelkiej instrumentalizacji wizyty przez obecnych kubańskich dygnitarzy komunistycznych – tak brzmi moja pierwsza refleksja na temat zbliżającej się podróży Benedykta XVI na Kubę. Jako wierny kubański katolik czuję się zobligowany w sumieniu do dzielenia się tymi przemyśleniami. Czuję się do tego zobowiązany wobec młodych katolickich męczenników, którzy zginęli pod ścianą straszliwego więzienia La Cabaña wznosząc okrzyki: Niech żyje Chrystus Król! Precz z komunizmem! – prawdziwe orędzia wiary i heroizmu, których echo wciąż, jakby to było wczoraj, odbija się w moich uszach, podobnie jak odbija się ono w uszach wielu byłych więźniów politycznych, którzy przeżyli La Cabañę. Odczuwam również honorowe zobowiązanie wobec moich przyjaciół pomordowanych w castrystowskich więzieniach za walkę o wolność mojej Ojczyzny, czuję się zobowiązany wobec Historii, a przede wszystkim wobec Boga i Najświętszej Dziewicy z Cobre, Patronki Kuby.

 

 

Armando Valladares 

 

Armando Valladares – pisarz, poeta i malarz. 22 lata spędził w kubańskich więzieniach jako więzień polityczny. Autor bestsellera Wbrew wszelkiej nadziei (Contra toda esperanza), w której opowiada o horrorze castrystowskich więzień. Za prezydentur Reagana i Busha był przedstawicielem Stanów Zjednoczonych przed Komisją Praw Człowieka ONZ. Kawaler Presidential Citizens Medal i Superior Award Departamentu Stanu.

 

 

Tekst ukazał się w nr. 25 magazynu „Polonia Christiana”

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie