10 maja 2019

Chaos, walka o wpływy i cierpienie cywili. Co naprawdę dzieje się w Libii?

(fot. By Magharebia [CC BY 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons)

Libia, gdzie toczy się brutalna wojna domowa od czasu obalenia pułkownika Muammara Kaddafiego w 2011 r. i w ostatnim czasie eskaluje, to kraj, w którym jak na dłoni widać skutki strategii oil for insecurity. W zdestabilizowanym państwie, gdzie główne koszty walk rywalizujących ze sobą licznych milicji i dwóch rządów ponoszą przede wszystkim cywile, handel ropą, gazem i bronią kwitnie w najlepsze. Szefostwo zaś głównego holdingu libijskiego NOC działa jak państwo w państwie.

 

W sytuacji, gdy trwa oblężenie Trypolisu przez gen. Chalifa Haftara i mającego tam swoją siedzibę rządu uznawanego przez ONZ, szef libijskiej National Oil Company, Mustafa Sanalla uroczyście otworzył we środę przedstawicielstwo w amerykańskim mieście Huston, mając nadzieję na zwiększenie produkcji ropy naftowej, co jest pożądane przez Waszyngton z powodu przedłużającego się kryzysu w Wenezueli. Sanalla podpisał kontrakty na import sprzętu i technologii amerykańskiej o wartości ponad 10 mld USD. Jednocześnie przekonywał, że wolałby utrzymanie dwóch rządów rozgrywanych przez inne państwa niż dominacji jednej władzy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Szef rządu w Trypolisie, Fayez al-Saradź odbywa tourne po Europie, naciskając na Francję, by zaprzestała wysyłania broni i wspierania jego rywala w walce o władzę, gen. Haftara, który „próbuje dokonać zamachu stanu i siłą wziąć Libię”. – Dziś w Libii trwa wojna, na którą nie reagują państwa zachodnie i ONZ – ubolewał z kolei we wtorek Nuri Elghawi, przedstawiciel libijskiej ambasady w Warszawie. Elghawi przypomniał, że od kilku tygodni w rejonie Trypolisu trwają krwawe walki, w których zginęło około 400 osób, a 1200 zostało rannych. 

 

Libijski dyplomata przekonywał, że rząd w Trypolisie „jest demokratycznie wybraną władzą, uznaną przez społeczność międzynarodową”, a generał Haftar „jest dyktatorem, w przeszłości związanym z Muammarem Kaddafim”. Elghawi dodał jednak, że „ze względu na interes ekonomiczny, związany z handlem ropą, Haftar może liczyć na wsparcie polityczne i uzbrojenie między innymi ze strony Egiptu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Rosji czy Francji”. – Chalifa Haftar przekonywał te kraje, że w ciągu 24 godzin zdobędzie Trypolis i że każdy otrzyma swój kawałek tortu z zysków – zaznaczył.

 

Powstanie państwa i inwestycje zagraniczne

W historii politycznej Libii – byłej kolonii Włochów, którzy wyparli w 1911 r. Turków –  wyróżnia się w zasadzie 3 okresy: od uzyskania niepodległości w 1951 r. do zamachu stanu i przejęcia władzy przez Kadafiego w 1969 r., następnie 42-letnie rządy pułkownika, wreszcie okres po tzw. Arabskiej Wiośnie (2011 r.), który trwa do chwili obecnej.  Od początku uzyskania niepodległości przez Libię kluczową rolę odgrywał przemysł naftowo-gazowy i powołana przez władze National Oil Corporation, zarządzająca rozległą siecią firm i operatorów energetycznych.

 

Gdy w 1959 r. odkryto złoża ropy i po raz pierwszy je wyeksportowano dwa lata później, młoda monarchia szybko „otworzyła się” na inwestycje zagraniczne. W ciągu 10 lat sektor naftowy rozwinął się w oszałamiającym tempie, zwłaszcza w Zatoce Wielkiej Syrty, Az-Zawiji i Tobruku. Po przejęciu rządów przez Kaddafiego nastąpiła nacjonalizacja i przejmowanie udziałów zagranicznych holdingów, co zaowocowało m.in. spadkiem produkcji z 3 mln baryłek dziennie na początku 1970 r. do 1mln baryłek 10 lat później.

 

Po zniesieniu sankcji przez ONZ po 2000 r. zaczął się kolejny dobry okres dla firm zagranicznych. Nowe otwarcie oznaczało masowy napływ światowych koncernów energetycznych i co ciekawe – pojawili się nowi gracze np. CNPC, ONGC z Indii, Petrobras, Statoil,  Woodside Petroleum. W rezultacie na rynku libijskim zrobiło się „ciaśniej”. Poza krajowym holdingiem NOC i powiązanym z nim filiami, takimi jak: Arabian Gulf Oil Company (ACOCO), Brega Petroleam Marketing, Sirt Oil Company itp., działały spółki joint-venture jak np. Akakus Oil Operations, Mabruk Oil Operations, Mellitah Oil and Gas, Waha Oil Co., Zueitina Oil Co. oraz mające już ugruntowaną pozycję koncerny, takie jak:  BP, Chevron, CNPC, Eni, Marathon, Occidental, OMV, Repsol, Shell, Statoil, Total, Wintershall.

 

W 2005 r. amerykańskie korporacje zapewniły sobie kolejne 11 licencji w nowej rundzie rozdzielania pozwoleń na produkcję ropy oraz gazu. W maju 2006 r. Waszyngton przywrócił pełne stosunki dyplomatyczne z Libią.

 

Arabska Wiosna

Ten okres „względnej stabilizacji” – jak się o nim pisze – który rozpoczął się po zniesieniu sankcji ONZ w zamian za wypłatę odszkodowań za nacjonalizację przemysłu i zamachy terrorystyczne, brutalnie został przerwany wybuchem tzw. Arabskiej Wiosny, po której rozgorzała walka o wpływy i kontrolę nad sektorem naftowym oraz płynącym z tego tytułu bogactwem.

 

Rok po wyborach, w 2013 r. nowa władza przyjęła ustawę, zakazującą bliskim współpracownikom Kaddafiego na zajmowanie wysokich stanowisk w państwie. W 2014 r. odbyły się kolejne wybory, które zaowocowały poważnym kryzysem politycznym i de facto powstaniem dwóch rządów: w Trypolisie oraz Tobruku.

 

Jednocześnie specjalnie powołana jeszcze w 2005 r. straż do ochraniania instalacji i pół naftowych oraz gazowych Petroleum Facilities Guard (PFG) podzieliła się. Krajowy holding NOC stracił kontrolę nad nią. Rozszalała walka wewnętrzna setek milicji, które od czasu obaleniu pułkownika Kaddafiego w 2011 r. z łatwością uzyskują dostęp do broni, mimo obowiązującego embarga ONZ.

 

Proliferacja broni i rozkwit organizacji islamistycznych oraz równoległa walka dwóch rządów o kontrolę nad NOC – która ze swoim szefostwem prowadzi własną politykę z przedstawicielami innych państw – na dobre rozgorzały po 2016 r., a w ostatnim czasie, to jest od 4 kwietnia, ma miejsce decydujące starcie między armiami dwóch rządów. Generał Haftar wszczął ofensywę Trypolisu.

 

Jeszcze w styczniu 2017 r. szefostwo NOC poinformowało, że podpisało nowe kontrakty z firmami z Chin i Rosji.  W 2017 i 2018  OMV i ENI, Wintershall, Rosnieft, Total, Vitol, Glencore, Repsol, BB Energy, API, Cepsa, Sopar i Unipec także nabyły nowe pozwolenia na eksploatację ropy i gazu. Warto zauważyć, że potężne inwestycję w wydobycie ropy i gazu wielkich koncernów zachodnich i nie tylko, ma miejsce w tym samym czasie, gdy próbuje się zmusić kraje dynamicznie rozwijające się do rezygnacji z paliw kopalnych (porozumienie paryskie z 2015 r. w sprawie klimatu, Agenda 2030 itp.) i tzw. zerowego wzrostu PKB.    

 

Holding NOC – państwo w państwie

Libijski holding NOC jest swoistym państwem w państwie. W zarządzie zasiadają bardzo wpływowi menadżerowie, którzy pomimo wewnętrznych walk toczonych przez rząd i niby-rząd, prowadzą interesy jakby nie było żadnego zagrożenia.

 

Szefowie zaś zagranicznych korporacji nie kryją, że w pewnym sensie obecna sytuacja jest dla nich korzystniejsza niż za Kaddafiego, który bywał „kapryśny”. Obecny menadżer NCO skupia się przede wszystkim na utrzymaniu i zwiększeniu produkcji poprzez współpracę z koncernami. Szef NOC Mustafa Sanalla i jego bliscy współpracownicy stoją za wzrostem produkcji ropy jaki się dokonał w latach 2016-2018.

 

Libia, mimo toczonych walk wewnętrznych, w których jak zwykle najbardziej cierpią cywile, ale kwitnie biznes, w ocenie niektórych analityków – pozostanie na długo niestabilna, nawet jeśli dany rząd przejmie władzę, bo podziały wewnątrz są tak głębokie, iż trudno przewidywać, by dana siła była w stanie zjednoczyć wojsko i rozbroić bojówki. Jednak – jak pokazuje tegoroczny raport Oxford Institute for Energy Studies – nie powstrzyma to koncerny zagraniczne przed inwestowaniem w sektor gazowy i naftowy.

 

Spółki operując w Libii, ochraniane m.in. przez prywatne armie, pomimo zakłóceń spowodowanych przez rewolucję, walkę i niepewność, okazały się być odporne na zmiany.

Tymczasem lider rządu w Trypolisie al-Saradź odbywa podróż po Europie, walcząc o przetrwanie. Naciska na Francję, by zaprzestała wysyłania broni i wspomagania Chalifa Haftara, byłego lojalisty przywódcy Libii, który w 1987 r., po pokonaniu sił libijskich w Czadzie, trafił z więzienia w Czadzie do USA na szkolenia CIA. Podobnie jak wielu libijskich wygnańców, wrócił do kraju po powstaniu przeciwko Kaddafiemu w lutym 2011 roku.

 

14 lutego 2014 Haftar pojawił się w libijskiej telewizji, domagając się rozwiązania parlamentu i utworzenia Rady Prezydenckiej. Ówcześni tymczasowi liderzy Libii odrzucili żądania Haftara. Generał zmobilizował część armii i rozpoczął marsz po władzę. Obecne oblężenie Trypolisu jest kulminacją jego pięcioletnich starań, aby stać się jedynym przywódcą Libii.

 

Kilka dni po wybuchu powstania, syn Kadafiego, Saif al-Islam, ostrzegł Libijczyków, że jeśli nie przezwyciężą podziałów, kraj pogrąży się w wojnie domowej na następne czterdzieści lat. Haftar cieszy się poparciem Egiptu, Francji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej i Rosji, a ostatnio także USA. Wsparcie, które Haftar czerpie od tych rządów, z pewnością zapewni mu znaczne środki na realizację jego celów. Kraje te zaś nie mają złudzeń, że Arabska Wiosna wzmocniła islamistów.

 

Wojna proxy

W Libii toczy się, podobnie jak w Syrii czy Jemenie, wojna zastępcza o wpływy między Bractwem Muzułmańskim uosabianym przez Katar i Turcję a wrogimi im rządami w Kairze, Rijadzie i Abu Zabi. Egipcjanie, Saudowie, ZEA, Rosjanie i Francuzi postawili na Haftara. Dla Francuzów Haftar może być pomocny w powstrzymaniu napływu migrantów i ochronie ich interesów naftowych. Biorąc pod uwagę wewnętrzną i zewnętrzną dynamikę, która napędza wsparcie dla generała, może on być w stanie kontynuować swoją walkę przez długi czas.

 

Ostatnio zmieniło się także podejście Waszyngtonu. Na początku ofensywy Departament Stanu wyraził „zaniepokojenie” walkami. Oficjalnie administracja Trumpa uznaje rząd w Trypolisie i dała jasno do zrozumienia, że ​​poza walką z ekstremistami w Libii, Stany Zjednoczone nie chcą angażować się w politykę libijską, pozostawiając to ONZ i jej wysłannikowi, Ghassan Salame.

 

Ze swojej strony Unia Europejska jest podzielona. Francuzi wspierają Haftara, podczas gdy Włosi, Brytyjczycy – rząd al-Seradźa. Nieoczekiwane wszczęcie ofensywy w tym czasie, gdy w Trypolisie przebywał szef ONZ, szykując się do nowej konferencji w sprawie pojednania narodu libijskiego, zniweczyło podjęte działania. Libijscy cywile mówią, że nie obchodzi ich, kto wygra. Chcą, by walka się skończyła.

 

Prezydent USA Donald Trump rozmawiał w zeszłym tygodniu z Haftarem, chwaląc go za sukcesy w zwalczaniu terroryzmu. Waszyngton i Moskwa razem zablokowały rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, wzywającą do zawieszenia walk w Libii. Uzbrojenie bez przeszkód dociera do portów kontrolowanych przez Haftara – ubolewał ostatnio al-Saradź.

 

Szef NOC, Mustafa Sanalla przypomniał, że główne terminale naftowe znajdują się prawie w połowie drogi między twierdzami dwóch rywalizujących armii rządu LNA na wschodzie kraju i GNA na zachodzie. Nie wie, jak dalej się potoczą sprawy, jednak obecne walki wpływają na sektor naftowy, zagrażając zdolności do utrzymania produkcji i zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom.

 

„Coraz trudniej jest też zachować naszą neutralność w konflikcie” – podkreślił, wskazując na holding, któremu szefuje. Sanalla w swoim artykule opublikowanym na stronie koncernu Bloomberga pisze, że widział dokumentację potwierdzającą, iż podejmowane są obecnie próby nielegalnego sprzedawania ropy poprzez oba rządy. „Bez wątpienia zerwanie monopolu NOC na eksport spowodowałoby przedłużającą się wojnę domową z szeregiem podmiotów uzbrajanych i finansowanych z pieniędzy za ropę” – ostrzegał, dodając, że nie jest tajemnicą, iż Państwo Islamskie odrodziło się w Libii, przegrupowało na odległym południu, gdzie znajduje się krytyczna infrastruktura holdingu, produkująca do 370 tys. baryłek dziennie. Ataki na tym obszarze są „coraz bardziej bezczelne,” a „trwające zamieszanie daje ISIS możliwość przechwycenia bogactwa Libii”.

 

Szef NCO podkreślił, że ropa libijska jest strategicznie cenna. Aktywa naftowe są naturalnymi celami tych, którzy dążą do władzy i tych, którzy chcą udaremnić jej przejecie od czasu rewolucji w 2011 roku.

 

Sanall nie opowiada się za żadnym z rządów, bo „zwycięzca weźmie wszystko”. Tylko zawieszenie broni i powrót do systemu „podwójnego klucza”, czyli funkcjonowania obu władz, temperowanych przez inne potęgi światowe w jego opinii pozwoli na przywrócenie stabilności libijskiemu sektorowi naftowemu. „Wojna domowa w Libii szaleje zbyt długo i kusząca jest próba przełamania impasu raz na zawsze. Jednak gwałtowny ruch wahadła w tą czy inną stronę, grozi wyłączeniem znacznej części produkcji ropy w Libii – a wraz z nią oddala perspektywę na pokojową i dostatnią przyszłość Libijczyków” – napisał.

 

ONZ i organizacje humanitarne ostrzegają przed nową falą uchodźców do Europy. Rosyjskie źródła z kolei podają, że generał Haftar zawarł wiele nieformalnych porozumień z ZEA, Francją i Stanami Zjednoczonymi w sprawie konkretnych korzyści ekonomicznych i politycznych, które mogliby uzyskać,  gdyby to jemu udało się przejąć kontrolę nad Trypolisem. Rosja ubolewa, że podobne porozumienia Haftar im nie zaproponował, chociaż stale zabiega o jej wsparcie.

 

NCO, która otworzyła w środę filię w USA, planuje zwiększyć produkcję ropy powyżej 2 milionów baryłek dziennie do końca 2021 roku.

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram