Zamiast dumnie bronić wartości chrześcijańskich i rodziny, prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel kaja się przed burmistrzem Schwerte z powodu przyjęcia przez radnych Samorządowej Karty Rodzin. Włodarz polskiego miasta rozumie decyzję o zawieszeniu współpracy partnerskiej przez Niemców, u podstaw której legł braku szacunku dla „europejskiej idei różnorodności”. Sprawę na łamach wpolityce.pl komentuje Barbara Nowak, małopolski kurator oświaty.
Przypomnijmy. Samorządowa Karta Rodzin, przyjęta w Nowym Sączu, zobowiązuje samorząd „do działań na rzecz rodziny w oparciu o pkt 18 Konstytucji RP”. Tymczasem – jak pisze Barbara Nowak – okazuje się, że niemieccy partnerzy uznali taki krok za skandaliczny, wytykając brak szacunku dla „europejskiej idei różnorodności”. W ślad za tym prezydent Handzel zgodził się z tezą, że „Polacy tkwią w tradycyjnym, usankcjonowanym dwoma tysiącami lat zgodnym z naturą modelu rodziny”.
Wesprzyj nas już teraz!
Kurator przypomina, że w Niemczech funkcjonuje „nowoczesne” podejście do kwestii rodzin i akceptowalny jest tam „dowolny konglomerat osób różnych płci, w tym także 56 płci wg ideologicznego pomieszania genderu”. W Międzynarodowym Dniu Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii z ratusza Schwerte powiewała tęczowa flaga, sam burmistrz podkreślił, że jest za „kolorową różnorodnością, tolerancją i akceptacją”, a w Nowym Sączu, jak określił, „doszło do dyskryminacji”.
Jak zauważyła Barbara Nowak. prezydent Nowego Sącza „nie tylko się z oceną burmistrza Schwerte zgodził, ale wyraził nadzieję, że wartości europejskie i chrześcijańskie powrócą do Nowego Sącza. Zakłada zatem, że Schwerte funkcjonuje w oparciu o te właśnie wartości”.
Kurator stawia pytanie, czy prezydent Handzel wie o czym mówi i przypomina, że „w krajach Europy zachodniej od ponad kilkudziesięciu lat dominuje polityka gender mainstreaming”, której korzenie sięgają idei wyzwolenia seksualnego i rewolucji seksualnej ’68. „Ruchy radykalnych, proaborcyjnych feministek połączyły się wówczas z ruchami gejowskich i lesbijskich aktywistów seksualnych i z ich wspólnych postulatów powstał gender, czyli płeć społeczno-kulturowa, która stała się narzędziem dekonstrukcji dotychczasowego rozumienia biegunowości płci” – przypomniała Nowak. Tak na Zachodzie doprowadzono m.in. do zaniku pojęcia płci biologicznej w dokumentach państwowych. W jej miejsce pojawiła się „płeć kulturowa – „gender”, a swobodny pociąg seksualny stał się miarą wolności człowieka. I pod takie dyktando – na różnych szczeblach – tworzone jest prawo, często nazywane mianem „antydyskryminacyjne”.
W praktyce – jak przypomina małopolska kurator – mamy negowanie różnic biologicznych między mężczyzną a kobietą, legalizacją związków homoseksualnych z prawem do nieograniczonej adopcji dzieci, a co za tym idzie rozwój usług surogacji. Przybywa też „orientacji seksualnych” i trwa przebudowa mentalności społeczeństw – co nie może odbywać się bez indoktrynacji najmłodszych. Stąd mamy seks edukację w szkołach (często przymusową). Całość zaś dopełniają powszechne „prawa reprodukcyjne” – czyli nieograniczony dostęp do aborcji.
Czy to są wartości chrześcijańskie? – pyta Barbara Nowak. Czy taki model budowania społeczeństwa prezydent Nowego Sącza chciałby propagować w mieście?
Źródło: wpolityce.pl
MA
MEGA DEBATA: Jak seksedukatorzy „kradną” nasze dzieci?