8 kwietnia 2013

Pistoletowa prohibicja – prezent dla bandytów

(Fot. agewind/sxc.hu)

Problem posiadania broni przez obywateli wywołuje sporo emocji. 22 lipca 2011 r., Norwegia, wyspa Utoya, letni obóz młodzieżówki Norweskiej Partii Pracy. Uzbrojony Anders Breivik zastrzelił tam wówczas niemal sto osób. 20 lipca 2012 r., Denver w stanie Kolorado, Stany Zjednoczone – podczas premiery filmu o Batmanie James Holmes zastrzelił 12 osób, ranił 59. Automatyczną, wręcz instynktowną reakcją wobec takich informacji jest kategoryczny sprzeciw wobec liberalizacji dostępu do broni. Powszechnie funkcjonuje proste przełożenie: więcej broni to więcej tragedii. Badania ukazują jednak, że – paradoksalnie – uzbrojone społeczeństwo to bezpieczne społeczeństwo.

 

Większość broni użytej w przestępstwach jest nielegalna. Praworządny obywatel, który nabywa broń dla własnej obrony, chce się zabezpieczyć przed bandytami, którzy wchodzą w jej posiadanie bezprawnie. By zrobić z niej przestępczy użytek, „zabijać dla zabawy”, jak ujął to 17-latek z Wenninden, miejsca jednej z niedawnych strzelanin w Niemczech. Broń potrzebna jest, aby chronić siebie i innych przed takimi osobami. Surowe reglamentowanie pozwoleń na posiadanie broni to de facto odbieranie potencjalnym ofiarom możliwości obrony. Przestępca bowiem zawsze zdobędzie broń i nie ma dla niego znaczenia rygorystyczne prawo. Mordercą nie staje się przez sam fakt posiadania pistoletu, lecz przez zbrodniczy zamiar jego użycia. Wprowadzanie zakazu posiadania broni ułatwia działanie bandytom, ponieważ nie czują zagrożenia ze strony ofiary. Jeśli natomiast napastnik wie o możliwości posiadania broni przez  ofiarę, zastanowi się, mając na uwadze ryzyko, które może mu grozić.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wszystkie strzelaniny mają jedną wspólną cechę – zdarzają się tam, gdzie obowiązuje zakaz posiadania broni. Takimi miejscami są szkoły, kampusy uniwersyteckie, itd. Ani razu nie zanotowano ataku np. na zgromadzenie NRA (National Rifle Association w Stanach Zjednoczonych[1]). Każdy, kto wtargnąłby tam z bronią w złych zamiarach, zostałby najprawdopodobniej szybko zastrzelony.

 

Statystyki są nieubłagane

 

Przeprowadzone badania i informacje zgromadzone przez ICRGO[2] (Illinois Coalition of Responsible Gun Owners) jaskrawo pokazują, że w stanach, w których wprowadza się bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące posiadania broni, występuje o wiele więcej przestępstw z użyciem przemocy, zabójstw niż w stanach, które prawo do własnego „guna” liberalizują. W Stanach Zjednoczonych od 1987 r. około 30 stanów ponownie zezwoliło obywatelom na noszenie ukrytej broni (concealed handguns), czego wynikiem był znaczny spadek przestępstw z użyciem przemocy[3]. Z badań wynika, że tylko 2-6 procenta tych, którzy legalnie posiadają broń, czynią z niej przestępczy użytek, co absolutnie nie może być argumentem za ograniczeniem dostępu do broni, bo równie dobrze można by zakazać posiadania siekier, noży, pałek, itp.

 

Ktoś, kto legalnie nabywa broń, będzie skrupulatnie przestrzegał przepisów związanych z jej posiadaniem, by nie stracić zezwolenia. Ponadto, ludność zamieszkała na obszarach miejskich bardziej cierpi na ograniczeniach dostępu do broni niż mieszkańcy wsi, a to ze względu na występowanie w miastach slumsów, będących wylęgarnią przestępców.

 

Z badań wynika również, że statystycznie użycie czy choćby wyciągnięcie broni przez potencjalną ofiarę zapobiega 2,5 miliona przestępstw rocznie lub 6 850 razy na dzień. W stanie Vermont obrót bronią nie jest w żaden sposób kontrolowany, nie wymaga się pozwoleń na broń. Ten sam stan zajmuje ostatnie miejsce w statystykach dotyczących przestępstw z użyciem przemocy (również badania FBI, 2003 r.).

 

W Los Angeles w stanie Kalifornia, od schyłku lat 60., kiedy narzucono ograniczenia posiadania broni, zanotowano trzynastokrotny wzrost przestępstw z użyciem przemocy[4]. W Detroit w stanie Milwaukee przestępstwa z użyciem przemocy spadły o 12,5 proc. odkąd wprowadzono bardziej liberalne przepisy dotyczące posiadania broni (w 2001 r.). Podobnie na Florydzie odnotowano spadek przestępstw z użyciem przemocy o 26 proc., a morderstw o 52 proc., odkąd łatwiej tam o broń[5]. Waszyngton (D.C.)  nazywany był „morderczą stolicą Stanów Zjednoczonych” przez  14 z ostatnich 17 lat, z uwagi na największy współczynnik zabójstw w całym kraju. W tym stanie popełniono 7,5 razy więcej morderstw niż w sąsiedniej Virginii i o 6,5 razy więcej niż w stanie Maryland[6]. Obecnie najgorsza sytuacja jest w Chicago. Zarówno Waszyngton (D.C.), jak i Chicago (stan Illinois) posiadają natomiast najbardziej restrykcyjne ustawodawstwo, jeżeli chodzi o posiadanie broni.

 

Nie tylko USA

 

Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem, w którym można zaobserwować takie zależności. W Anglii w 1997 r. wprowadzono zakaz posiadania broni. Od sezonu 1998/1999 do 2004/2005 liczba przestępstw z użyciem broni palnej wzrosła z nieco ponad 5 tysięcy do ponad 11 tysięcy, z tego dwukrotnie w ciągu pierwszych 3 lat obowiązywania zakazu posiadania broni[7].

 

Innym przykładem jest Szwajcaria, gdzie każdy mężczyzna po ukończonych szkoleniach wojskowych zabiera ze sobą karabin, który ma obowiązek trzymać w domu i zgłaszać się na okresowe ćwiczenia[8]. Mimo obecności przynajmniej jednego karabinu w każdej rodzinie, Szwajcaria pozostaje spokojnym krajem i nie słyszy się  o przypadkach terroryzowania szkół bronią automatyczną, której skutki użycia w takich miejscach niosłyby za sobą znacznie więcej ofiar.

 

Czechy i Niemcy to kolejne kraje, w których posiadanie broni jest dość szeroko rozpowszechnione. Przypada tam odpowiednio średnio 30 i 18 pozwoleń na broń na tysiąc mieszkańców. Jest to kilkakrotnie więcej, niż w Polsce, gdzie pozwolenia posiada statystycznie 3,5 osoby na tysiąc, a mimo to Czechy i Niemcy mają niższy współczynnik zabójstw, niż Polska[9].

 

Przepisy w Polsce

 

Możliwość uzyskania pozwolenia na broń w naszym kraju reguluje Ustawa o broni i amunicji z dnia 21 maja 1999 r.[10]. Aby ubiegać się o pozwolenie trzeba przedstawić właściwemu organowi policji orzeczenia uprawnionych lekarza i psychologa, potwierdzających zdrowie psychiczne i wolność od uzależnień (takie zaświadczenia należy przedstawiać co pięć lat, dotyczy to również osób posiadających pozwolenie na broń palną bojową do ochrony osobistej; inni posiadacze broni  – myśliwi, sportowcy, kolekcjonerzy, rekonstruktorzy, itp. – są zwolnieni z tego obowiązku).

 

Należy także określić cel, w jakim ubiega się o pozwolenie. Art. 10 ust. 2 ustawy normuje takie cele: ochrona osobista lub ochrona bezpieczeństwa innych osób oraz mienia, łowieckie, sportowe, rekonstrukcje historyczne, kolekcjonerskie, pamiątkowe i szkoleniowe. Przepis art. 10 ust. 1 stwierdza, że właściwy organ policji (komendant wojewódzki) wydaje pozwolenie na broń, jeżeli wnioskodawca nie stanowi zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego oraz przedstawi ważną przyczynę posiadania broni. Jest to bardzo restrykcyjny przepis, ponieważ ustawa w art. 15 ust. 1 pkt. 6 całkowicie wyklucza spośród posiadaczy broni osoby karane za jakiekolwiek przestępstwo umyślne (w tym skarbowe), a także sprawców niektórych przestępstw nieumyślnych (przeciwko życiu i zdrowiu, przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji popełnione w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo gdy sprawca zbiegł z miejsca wypadku). W swej dalszej części, art. 10 stwierdza, że pozwolenie nie może być wydane na broń szczególnie niebezpieczną: samoczynną broń palną, zdolną do rażenia celów na odległość, broń wytworzoną lub przerobioną w sposób pozwalający na zatajenie jej przeznaczenia, a także na imitującą inne przedmioty, broń wyposażoną w tłumik huku lub przystosowaną do strzelania z użyciem tłumika huku oraz broń, której nie można wykryć przy pomocy urządzeń przeznaczonych do kontroli osób i bagażu.

 

Co można zmienić

 

W praktyce, pozwolenia na broń wydawane są w Polsce bardzo rzadko, ponieważ organa policji, posiadając swobodę interpretacyjną opartą na uznaniu, nie są skłonne do ich udzielania. Często dopiero faktyczny zamach na życie lub zdrowie stwarza możliwość, że komendant policji pozytywnie rozpatrzy naszą prośbę. Ostatnia nowelizacja Ustawy o broni i amunicji, która weszła w życie w życie 11 marca 2011 r. w pewien sposób ograniczyła ową uznaniowość poprzez wprowadzenie warunku ważnej przyczyny posiadania broni (przykładowy katalog ważnych przyczyn zawarty jest w art. 10 ust. 3 ustawy). Zdaniem przedstawicieli Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni, policja natomiast chce przemycać uznaniowość opierając się na art. 12 ust. 1 ustawy i twierdząc, że ma prawo decydować o ilości broni, na które opiewa pozwolenie.

 

Na polskim gruncie orędownikiem liberalizacji dostępu do broni jest m.in. były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Główny atut projektu ustawy jego autorstwa tkwił w dążeniu do wyeliminowania działań opartych na uznaniu administracyjnym, gdyż zgodnie z literą projektu osoba, która spełniłaby wszystkie wymagane warunki, otrzymywałaby pozwolenie, bez obowiązku tłumaczenia, w jakim celu nabywa broń. Kompetencje do jego wydania licencji przeniesione zostałyby z rąk policji na rzecz organów samorządów lokalnych. Taka nowelizacja ustawy nie doprowadziłaby do dużego wzrostu liczby posiadanych przez obywateli sztuk broni, gdyż zamysłem Andrzeja Czumy było również wprowadzenie pojęcia tzw. podstawowego pozwolenia na broń, czyli umieszczenia jej tylko i wyłącznie w domu celem ochrony własnej, bliskich i mienia.

 

Przeciwnicy takiego rozwiązania mogą podnieść argument, iż większa ilość broni będzie skutkowała wzrostem przestępstw z jej użyciem. Broni czarnoprochowej (pistolety, karabiny i broń śrutowa rozdzielnego ładowania, wytworzona przed rokiem 1885 lub repliki takiej broni), na którą nie potrzeba pozwolenia jest w Polsce – jak oceniają niektórzy – kilkaset tysięcy. Mimo to nie słyszy się o przestępstwach popełnionych z jej użyciem. Ponadto, ilość przestępstw z użyciem broni palnej w Polsce wyraźnie od kilku lat maleje[11]. Co ciekawe, policja nie jest w stanie powiedzieć, ile przestępstw popełnionych jest przy użyciu broni legalnie posiadanej. Brakuje takich danych i statystyk. Praktyka wykazuje, że takie przypadki można rocznie policzyć na palcach jednej ręki. Co więcej, obserwuje się inne ciekawe zjawisko – posiadacze pozwoleń na broń palną (sportową, myśliwską) bardziej przestrzegają prawa od momentu uzyskania takiego pozwolenia, nawet przepisów dotyczących ruchu drogowego.

 

Mając na uwadze, że legalna broń prawie nigdy nie jest używana do popełniania przestępstw oraz przytoczone statystyki w Stanach Zjednoczonych, można uznać, że nie ma powodów do obaw. Opinia publiczna straszona jest perspektywą załatwiania porachunków sąsiedzkich za pomocą karabinów, strzelanin na festynach, itp. Wysuwane są nawet przypuszczenia, że dojdzie do krwawych rozwiązań stłuczek samochodowych. Profesor John R. Lott, amerykański naukowiec, który gruntownie zbadał opisywane zagadnienie na przestrzeni kilku dekad, stwierdził w jednym z wywiadów, że w wielu stanach w Ameryce od lat istnieją liberalne przepisy dotyczące posiadania broni i tylko jeden raz został zanotowany przypadek, gdy skutkiem kolizji drogowej było wyciągnięcie broni. Zostało to jednak uczynione w obronie własnej. Polacy nie są narodem psychopatów, którym nie można dać broni do ręki. Od 1 stycznia 2004 r. można posiadać w naszym kraju bez zezwolenia policji wiatrówki o energii nieprzekraczającej 17 dżuli. Jak dotąd nasz kraj nie stał się areną strzelanin ulicznych z użyciem wiatrówek czy bardzo groźnej broni czarnoprochowej, której pociski nierzadko zdolne są skruszyć szybę kuloodporną, czego raczej nie dokona pocisk wystrzelony z karabinu Kałasznikowa.

 

Zaostrzyć czy zliberalizować?

 

Za każdym razem, gdy ma miejsce masakra, taka, jak nie tak dawno w Norwegii czy Stanach Zjednoczonych, wysuwane są postulaty dalszego ograniczania dostępu do broni. Pomijając to, że badania dowiodły istnienia odwrotnej zależności pomiędzy liczbą sztuk broni w społeczeństwie, a statystykami popełnianych przestępstw z jej użyciem, zwolennicy tego poglądu zapominają o jednej rzeczy. W Polsce rocznie ginie na drogach kilka tysięcy osób. Czy mając to na uwadze, nie należałoby całkowicie zakazać albo przynajmniej poważnie ograniczyć przemieszczanie się samochodami? Absurd tego rozwiązania jest oczywisty, a powinien być przecież logiczną konsekwencją poglądów przeciwników liberalizacji dostępu do broni. Skoro cenimy swobodę przemieszczania się, otoczmy tym większą troską życie ludzkie. Wypadki zawsze będą się zdarzały, ale jak ujął to znany radca prawny Włodzimierz Chróścik, „Tylko zacietrzewienie pozwala na akceptację sytuacji, w której hobby polegające na strzelaniu do zwierząt usprawiedliwia posiadanie broni, a chęć obrony żony przed gwałtem już nie”[12]. Powszechne jest bowiem mniemanie, że człowiek z natury swojej  charakteryzuje się zbytnią agresywnością i nieprzewidywalnością, aby można było powierzyć mu tak niebezpieczne narzędzie, jakim jest broń palna. Jednak to nie praworządni obywatele posiadający broń windują statystyki przestępcze, ale renegaci, osoby chore psychicznie i mordercy. Rzecz w tym, aby ich potencjalnym ofiarom nie odbierać prawa i możliwości skutecznej samoobrony.

 

Włodzimierz Chróścik zauważył również, że „z punktu widzenia kryminologii nie zaskakuje statystyczna reguła, że rozpowszechnianie legalnej broni ogranicza przestępczość – logiczne jest, że ryzyko natychmiastowej, bezpośredniej i dotkliwej odpowiedzialności za popełnienie przestępstwa zbrodnicze zamiary studzi. Jeśli – jak mówią prawne autorytety – najlepszą prewencją jest wysokie prawdopodobieństwo ukarania przestępcy oraz dolegliwość kary, co może skuteczniej przeciwdziałać przestępczości niż realny strach, że ewentualna ofiara zrani lub zabije napastnika?”[13].

 

Media jak lobbyści bandytów

 

Wspomniany już profesor John R. Lott opisuje w swojej książce następujący przypadek strzelaniny, który unaocznia, jak skuteczne jest samo prewencyjne wyciągnięcie broni: „25 stycznia 2002. W zeszłym tygodniu doszło do kolejnej strzelaniny w szkole, a nagłówki gazet – od Australii po Nigerię – wszędzie były takie same. Tym razem strzelanina wydarzyła się na uniwersytecie, w Appalachian Law School. Jak zwykle odezwały się głosy za większym ograniczeniem dostępu do broni. Tymczasem właśnie w naszej epoce – epoce „wolnych od broni palnej terenów szkolnych” – w niemal wszystkich relacjach pominięto jeden fakt: atak powstrzymało dwóch studentów, Mikaela Grossa (34 lata) i Tracy’ego Bridgesa (25 lat), którzy w swoich samochodach mieli broń palną. Spośród 280 odrębnych relacji, które ukazały się w przeciągu tygodnia po wydarzeniu, jedynie w czterech wspomniano o tym Badania nieodmiennie pokazują, że posiadanie broni palnej umożliwia najbezpieczniejszy sposób reakcji na jakikolwiek rodzaj przestępczego ataku, szczególnie w przypadku strzelanin z wieloma ofiarami”[14].

 

Tomasz Tokarski

 

[1] NRA (narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie) jest amerykańską organizacją non-profit, która domaga się przestrzegania Drugiej Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, zezwalającej obywatelom na noszenie broni, promuje jej posiadanie i samoobronę.

[2] Koalicja Odpowiedzialnych Posiadaczy Broni w Illinois.

[3] The death of gun control. How citizens legally carry loaded handguns in 49 states.    http:/www.gunmap.org/   

[4] Ibidem.

[5] Ibidem.

[6] Ibidem.

[7] Home Office Statistical Bulletin. Crime in England and Wales 2006/07. http://www.homeoffice.gov.uk/rds/pdfs07/hosb1107.pdf , wykres na str. 63.  

[8] Gun politics in Switzerland,  http://en.wikipedia.org/wiki/Gun_politics_in_Switzerland  

[9] R. W. Wyrostkiewicz, Broń jest dla ludzi, Najwyższy Czas!  4/2009, s. 15

[10] Ustawa z dnia 21.05.1999 r. o broni i amunicji, tekst jedn.: Dz.U. z 2012 poz. 576, zwana dalej ustawą.

[11] Statystyki prowadzone przez Komendę Główną Policji, http://www.statystyka.policja.pl/portal/st/952/50844/Przestepstwa_przy_uzyciu_broni.html

[12] W. Chróścik w: Polacy mają prawo do posiadania broni, Rzeczpospolita, 7 maja 2008 r. http://www.wp.pl/artykul/130664.html

13] Ibidem.

[14] John R. Lott, The missing gun.  http:/www.rumormillnews.com/cgi-bin/archive.cgi/noframes.read/17108  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie