Jeśli zwycięzcą wyborów okaże się za tydzień Rafał Trzaskowski, lokatorką pałacu prezydenckiego zostanie aktywna pro-aborcjonistka. Wynika to jednoznacznie z treści wywiadu udzielonego przez kandydatkę na „pierwszą damę” ulubionemu medium feministek.
Wesprzyj nas już teraz!
Obszerna rozmowa opublikowana na internetowej stronie „Wysokich Obcasów” zeszła w pewnym momencie na stosunek Małgorzaty Trzaskowskiej do katolicyzmu, a także zaangażowanie żony opozycyjnego kandydata w kwestie społeczne. Na pytanie o „zerwanie relacji z Kościołem” odpowiedziała:
– Jestem osobą wierzącą. To daje mi siłę i nadzieję. Byliśmy rodziną praktykującą, co tydzień chodziliśmy na mszę, zawarłam ślub kościelny, ale instytucja Kościoła mnie rozczarowała, kiedy jej przedstawiciele nie zabierali głosu, gdy PiS demontował system sądowniczy i atakował sędziów, gdy w Sejmie protestowały matki z niepełnosprawnymi dziećmi, gdy przez arogancję i próbę zabrania nam naszych praw zmuszono nas, kobiety, do masowych „czarnych protestów”, gdy w przestrzeni publicznej rozgościł się język podziału i nienawiści. O rozliczeniu z pedofilią nawet nie wspomnę.
– (…) mój brak akceptacji dla działania instytucji nie ma nic wspólnego z moją wiarą, ale o tym rozmawiać nie będziemy, bo wyznaję zasadę, że kwestie wiary przynależą do sfery prywatnej – zastrzegła Małgorzata Trzaskowska, która jednak bynajmniej nie zamierza ukrywać swego stanowiska w kwestiach moralno-społecznych. Jak przyznała, w marszu aborcjonistów („czarnych parasolek” – czytamy w wywiadzie) uczestniczył nie tylko jej mąż, jeden z liderów Koalicji Obywatelskiej, ale i ona sama wraz…. z dziećmi.
– (…) Zabieraliśmy dzieci i mimo że czasami miały dość, bo wolały pójść do koleżanki albo pobawić się w domu, to tłumaczyliśmy im, dlaczego nasze demonstrowanie jest ważne. Że to jest forma wyrażenia sprzeciwu wobec działań władzy – wyznała.
– Czuję, że na pewno chcę działać. Nie jestem osobą, która siedziałaby w miejscu i dumała przy mężu – zadeklarowała w dalszej części rozmowy. Treść wypowiedzi nie pozostawia złudzeń co do zakresu planowanego przez Trzaskowską zaangażowania.
– Funkcja pierwszej damy to zobowiązanie, by maksymalnie wykorzystać swoją sprawczość. Pierwsza dama powinna być rzeczniczką kobiet i zajmować stanowisko w tematach, które leżą na sercu im i opinii publicznej. Zamierzam zaangażować się w sprawy ważne dla kobiet, w ochronę środowiska, poprawienie stanu edukacji i dalej pracować nad projektem o przedsiębiorczości, na który poświęciłam ostatnie miesiące – stwierdziła żona prezydenta Warszawy.
Rozmówczyni „Wysokich Obcasów” kilka zdań poświęciła zgodności swych poglądów z mężem oraz jego ofercie wobec kobiet.
– Choćby stworzenie systemu wczesnej wykrywalności nowotworów kobiecych i wprowadzenie powszechnych badań USG, powołanie Rady Kobiet przy prezydencie, która będzie monitorować sytuację kobiet w Polsce, powołanie pełnomocniczki na rzecz równego traktowania kobiet i mężczyzn czy weto dla zaostrzenia prawa aborcyjnego. Wiem, że kobiety, zanim zdecydują, sprawdzą, więc wierzę, że przeczytają program Rafała – zadeklarowała.
Dobrze, by przeczytali go wszyscy wyborcy.
Źródło: wysokieobcasy.pl
RoM