3 września 2019

„Bądź jak di Caprio!” Internauci masowo „kupili” potencjalnie groźną aplikację

(Fot. Twitter)

Dopiero co ucichł szum wokół „postarzającej” wizerunki twarzy aplikacji FaceApp, a już internauci zachwycają się nowym wynalazkiem programistów, potencjalnie jeszcze groźniejszym. Zao pozwala na podmienianie twarzy na fotografiach, dzięki czemu można wirtualnie wcielić się na przykład w postaci gwiazd popkultury albo znanych polityków. Diabeł tkwi, jak zwykle, w szczegółach, czyli udzielanych przez użytkowników „apki” zgodach na dostęp do własnych danych.

 

Program Zao, dostępny od 30 sierpnia, na razie z prędkością huraganu podbija smartfony i komputery Chińczyków. Wgrywają oni, na przykład własne zdjęcia w fotografie i fragmenty filmów, w miejsce twarzy aktorów. Któż oparłby się pokusie wystąpienia w „Titanicu” albo „Braveheart”?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Popularność aplikacji otwiera zawartość telefonów czy laptopów przed producentami Zao. Użytkownicy ściągając atrakcyjny program, zgadzają się nie tylko na jego dostęp do konkretnego, wybranego zdjęcia ze swych zasobów, ale do całego zbioru danych zapisanych na urządzeniu. Nie mogą też wycofać tej zgody, gdy zorientują się w zagrożeniu. Mówi o tym klauzula o nabyciu przez twórców aplikacji „bezpłatnego, nieodwołalnego, stałego, zbywalnego i licencjonowanego” prawa do wszystkich treści generowanych przez „złowionych” na przynętę Zao.

 

„Rozumiemy obawy o politykę prywatności. Otrzymaliśmy zgłoszenia i naprawimy kilka kwestii, których nie braliśmy pod uwagę, a co zajmie trochę czasu” – brzmi oświadczenie wydane przez autorów aplikacji już w niedzielę 1 września, a więc dwa dni po premierze. Można więc spodziewać się przynajmniej kilkutygodniowego, obfitego polowania na dane internautów.

 

 

zao1

 

Jak ostrzegają eksperci, aplikacja może być używana do tworzenia tzw. deepfake’ów. Wizerunek niewygodnej czy nielubianej osoby można łatwo wpisać w kompromitujące kadry. Pozbawianie wiarygodności polityków czy duchowych autorytetów nigdy nie było więc łatwiejsze. Minicentrum propagandy w twoim domu? Niejeden ulegnie goebbelsowskiej pokusie.

 

„Chociaż w sieci udostępniane są ostrzeżenia przed konsekwencjami korzystania z Zao, to w żaden sposób nie wpływa na jej popularność. Jeszcze w poniedziałek 2 września aplikacja była w czołówce najchętniej pobieranych przez chińskich internautów” – pisze wprost.pl.

 

 

Źródło: biznes.wprost.pl

RoM

 

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram