Czy australijskie regionalne parlamenty zezwolą na zabijanie nienarodzonych dzieci we wszystkich regionach Australii? Tego domaga się lewica. Uznaje bowiem, że obecne przepisy są zbyt restrykcyjne.
Lewicę oburza fakt, że choć aborcja w Australii nie jest całkowicie zakazana, to jednak w niektórych regionach kraju przepisy dotyczące zabijania nienarodzonych dzieci są restrykcyjne. Na przykład w Australijskim Terytorium Stołecznym zabijanie dzieci nie jest karane, a lokalny parlament zastanawia się, czy nie wprowadzić takiej „usługi” na telefon.
W innych regionach aborcja jest oczywiście legalna, ale bywa obwarowana przepisami. Jak na przykład w Tasmanii, gdzie prawo zezwala na aborcję do 16. tygodnia ciąży, a później dopuszcza zabicie nienarodzonego dziecka w przypadku, gdy dwóch lekarzy oceni, iż istnieją przesłanki, iż ciąża zagraża zdrowiu lub psychice kobiety.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie wystarcza zwolennikom aborcji w tym kraju. Lewicowy dziennik brytyjski „The Guardian” udostępnił łamy Erice Millar, należącej do Koalicji na rzecz aborcji w Australii Południowej.
Millar bez ogródek stwierdza, iż postępowe przecież prawo aborcyjne w Australii jest… „archaiczne”. Skarży się ona, iż kobiety chcące zabić dziecko, a mieszkające w regionach Południowej Australii muszą pojechać do centralnych regionów kraju, by tam dokonać krwawego procederu.
Millar proponuje m.in. drogę, jaką pójdzie najprawdopodobniej Australijskie Terytorium Stołeczne, czyli legalizację aborcji na telefon.
Źródło: The guardian.com
Ged