Izraelskie media donoszą, że jeden z wpływowych urzędników izraelskich był oburzony wypowiedzią prezydenta USA Donalda Trumpa, zezwalającego Irańczykom na swobodne działania w Syrii. Z kolei premier Benjamin Netanjahu miał „błagać” Trumpa, by zmienił decyzję o wycofaniu wojsk z Syrii.
W środę prezydent USA Donald Tump odnosząc się do sił irańskich w Syrii stwierdził: „Mogą robić, co chcą, szczerze mówiąc”.
Wesprzyj nas już teraz!
„To smutne, że (Donald Trump – red.) nie zwraca uwagi na materiały wywiadowcze” – miał skomentować słowa amerykańskiego przywódcy jeden z wpływowych izraelskich oficjeli cytowany przez agencję Ynet. „Jestem po prostu w szoku. Trump po prostu nie wie, co się dzieje w Syrii i nie ma pojęcia o irańskich umocnieniach” – miał dodać.
Komentarz Trumpa pojawił się dwa tygodnie po tym, jak zapowiedział wycofanie armii USA z Syrii. Amerykańscy żołnierze wraz z innymi sojuszniczymi prowadzili walkę z dżihadystami Państwa Islamskiego oraz pomagali udaremnić ustanowienie stałej irańskiej infrastruktury wojskowej w państwie Baszara al-Asada.
Izrael wielokrotnie ostrzegał w ostatnich latach, że Iran dąży do ustanowienia obecności wojskowej w Syrii, gdzie walczy wraz z libańskim Hezbollahem i Rosją, by przywrócić reżim syryjskiego prezydenta.
Tel Awiw obawia się, że nieobecność Ameryki otworzy Teheranowi drzwi do stworzenia tak zwanego „lądowego pomostu” od Iranu, przez Irak i Syrię, do Libanu i Morza Śródziemnego. Aby do tego nie dopuścić, Izraelskie Siły Obronne przeprowadziły znacznie więcej nalotów na domniemane cele irańskie w Syrii niż siły koalicyjne przeciwko bojownikom IS.
Trump w środę przekonywał na posiedzeniu rządu, że Teheran, podobnie jak USA, wycofa żołnierzy z Syrii. – Iran nie jest już tym samym krajem. Iran wyciąga ludzi z Syrii. Mogą szczerze robić, co chcą, ale wycofują swoich ludzi. Wycofują ludzi z Jemenu. Iran chce teraz przetrwać – przekonywał Trump.
Decyzja prezydenta o sprowadzeniu do domu 2 tys. żołnierzy operujących na lądzie w Syrii spowodowała poważny kryzys w administracji. Do dymisji podał się m.in. sekretarz obrony, gen. James Mattis.
Trump podsumował sytuację w kraju ogarniętym wojną dwoma słowami: „piasek i śmierć”. Jego zdaniem, nie ma już dawnej Syrii, nie ma bogactwa, jest jedynie piasek i śmierć. „Tak więc Syria zniknęła dawno temu. Zniknęła dawno temu. A poza tym (…) mówimy o piasku i śmierci. O tym właśnie mówimy. Nie mówimy o ogromnym bogactwie. Mówimy o piasku i śmierci” – miał komentować podczas posiedzenia rządu w środę.
Prezydent USA wyraźnie dał do zrozumienia, że „nie chce być w Syrii na zawsze”. Wyjaśnił jednak, że: „nigdy nie powiedziałem, że wychodzimy z dnia na dzień… Wycofamy się… z upływem czasu”.
Jak donosi „Times of Israel”, ogłoszenie prezydenta USA o wycofaniu się z Syrii było pierwszym znaczącym punktem sporu między Waszyngtonem a Tel Awiwem od czasu objęcia przez niego urzędu. Premier Benjamin Netanjahu podobno „błagał” Trumpa o ponowne rozważenie tej decyzji. Umocnił się też w przekonaniu, że amerykański lider faktycznie postrzega relacje USA z Izraelem jako „transakcyjne”.
We wtorek sekretarz stanu USA Mike Pompeo zapewnił Netanjahu, że planowane wycofanie amerykańskich sił lądowych z Syrii nie zmieni zaangażowania Ameryki w zwalczanie irańskiej agresji i utrzymanie bezpieczeństwa Izraela.
Źródło: timesofisrael.com
AS