23 sierpnia 2019

Niepewny los włoskich dominikanek. Co stanie się z klasztorem z kilkusetletnią tradycją?

(źródło: pixabay.com)

Protestanci, rewolucjoniści francuscy, komuniści – wszyscy niechętnie odnosili się do zakonów i ideału życia kontemplacyjnego. Dziś niektórzy podnoszą obawy o los jaki spotka klasztory od przedstawicieli władz kościelnych. Chodzi o klasztor dominikanów w Marradi.

 

22 lipca 2016 roku papież ogłosił konstytucję „Vultum Dei quaerere”. Z kolei 15 maja 2018 roku Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego ogłosiła instrukcję „Cor Orans” obejmującą wytyczne dotyczące stosowania papieskiej konstytucji. Obydwa dokumenty zawierają wytyczne dotyczące żeńskiego życia kontemplacyjnego.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Życie konsekrowane wszczepione w świat

Na dokumenty te warto spojrzeć być może w świetle (wcześniejszego wprawdzie od ich ogłoszenia) przemówienia João Braz de Aviza, prefekta Kongregacji do spraw Życia Konsekrowanego. W swym przemówieniu z 2015 roku przestrzegł przed dystansowaniem się od „wielkich wersetów Soboru Watykańskiego II”. Przemówienia wysłuchało ponad 1200 osób odpowiedzialnych za formację zakonników, co „National Catholic Register” określił jako wydarzenie bezprecedensowe. – W rzeczywistości ci, którzy dystansują się od soboru, by podążać inną ścieżką, sami się zabijają i prędzej czy później umrą. […] Staną na zewnątrz Kościoła. Musimy budować, używając Ewangelii i Soboru jako punktów wyjścia – powiedział w 2015 roku hierarcha.

 

Jednocześnie nakreślił zdumiewającą doprawdy wizję życia konsekrowanego.  – Życie konsekrowane, życie w Bogu, lecz wszczepione w rodzinę kościelną, w Kościół,  wszczepione w świat. Nie znajduje się w konflikcie ze światem, lecz w ciągłości z nim – podkreślił. Trudno taką wizję życia zakonnego pogodzić z tą tradycyjną, opartą raczej na contempus mundi – pogardzie świata i jego pokus. Ponadto – jak zauważyła Hilary White na łamach „The Remnant” [27.05.2018] – niepokoi wykluczenie znacznej części katolickiej Tradycji (sprzed Vaticanum II), w tym reguł zakonnych.

 

Instrukcje, podobnie jak przemówienie João Braz de Avizy nie odbiło się – delikatnie rzecz ujmując – szerokim echem w polskich mediach. Tymczasem temat jest interesujący i aktualny. Istnieją bowiem obawy, że pewna interpretacja Vultum Dei Quaerere i Cor Orans może doprowadzić do problemów w tradycyjnym życiu zakonnym. Część komentatorów wyraża sceptycyzm w kwestiach związanych z tymi dokumentami. Na przykład Veronica Rasponi na łamach portalu corrispondenzaromana.it [10.10.2018] wyraziła obawy związane z ograniczeniem niezależności klasztorów. Przypomina, że tradycyjnie klasztory cieszyły się znaczną niezależnością, jako podporządkowane jedynie biskupowi miejsca lub (w przypadku niektórych wspólnot męskich) także przełożonemu zakonnemu.

 

Tymczasem nowe watykańskie dokumenty wprowadzają szereg organów kontrolnych, takich jak federacje klasztorne. Wprawdzie te ostatnie zostały już dopuszczone w konstytucji apostolskiej Sponsa Christi Piusa XII (21 listopada 1950), jednak (jej zdaniem) się nie sprawdziły. Mimo to dokument Franciszka wraz z dodaną do niego konstytucją apostolską przyznają im poczesne miejsce. Co więcej, pojawiają się głosy wskazujące na to, że są już one realizowane.

 

Case study – dominikanki z Marradi

Jak czytamy na stronie blog.messainlatino.it, dominikanki z Marradi we włoskiej Toskanii mogą mieć problemy z pozostaniem w swej tradycyjnej siedzibie. W poniedziałek 22 lipca miało dojść do przybycia tak zwanych koaudiutorów do klasztoru – w celu zajęcia się między innymi sprawami klasztornego majątku. Ich zdaniem siostra Maria Domenica nie posiada już bowiem po temu kompetencji, gdyż jej wybór został unieważniony. Pojawiają się obawy, że żyjące tam od wieków zakonnice zostaną zmuszone do jej opuszczenia – na przykład w imię posłuszeństwa.

 

Jak bowiem podaje blog.messainlatino.it, po śmierci siostry Marii Paoli Borgo na przełożoną wybrano siostrę Marię Domenikę. Jednak jej wybór ma zostać unieważniony. Unieważniono też dekret o przyłączeniu do klasztoru w Castelbolognese. „Teraz jesteśmy prawie pewni, że wszystkie procedury przyspieszono, aby doprowadzić do zamknięcia tego klasztoru” – czytamy na blogu.

 

Zdaniem autorki artykułu może to doprowadzić do przeniesienia (niektórych?) sióstr do domu opieki. Zakonnice mają bowiem przyznane im w 1898 roku prawo zamieszkiwania w budynku, a dopiero po ich odejściu może zmienić on właściciela. Czy dlatego też dąży się do ich przeniesienia?

 

Klasztor o wielkiej tradycji

W obronę Klasztor Sióstr Dominikanek w Marradi wzięła naukowiec Barbara Betti. Podkreśliła, że Klasztor Sióstr Dominikanek w Marradi wybudowali własnym sumptem mieszkańcy Marradi i utożsamiają się z nim od wieków. Mieszkańcy okolicy doskonale znają ten klasztor i obecne lub byłe jego zakonnice. „Myślę, że wszyscy, lub niemal wszyscy, znają z kilkusetletniej historii klasztoru przynajmniej jeden przypadek nauczycielki, siostry, ciotki, przyjaciółki, kuzynki, szwagierki, która schroniła się w tych murach, aby zostać Oblubienicą Pana” – podkreśla.

 

Jej zdaniem problemy klasztoru wiążą się z nowymi instrukcjami życia zakonnego. „zgodnie z Konstytucją Apostolską „Vultum Dei Quaerere”, podpisaną przez Papieża Franciszka w 2016 roku, powstała nowa instytucja życia kontemplacyjnego, „Cor Orans”, która ocenia (w jaki sposób?) stosowanie historycznej autonomii prawnej, do której każdy klasztor ma prawo, odpowiadającej rzeczywistej autonomii życia. Dodaje się jednak zasadę, zgodnie z którą wspólnota klasztoru, w którym pozostaje tylko pięć mniszek, traci prawo do autonomicznego wyboru swojej matki przełożonej”.

 

Czas pokaże, co uczynią przedstawiciele władz kościelnych. Wszelkie działania rozbijające tradycyjną wspólnotę i jej więź ze społecznością, byłyby zdaniem Barbary Betti poważnym ciosem. „Nie zgadzam się też na to, by patrzeć z drugiej strony, bo byłby to grzech zaniechania – najgorszy, ponieważ zawiera w sobie wszystkie pozostałe. Chciałabym, aby wszyscy przypomnieli sobie, jak wiele otrzymali od sióstr przez modlitwę, rady, miłość, gościnę, a także to, że wielu otrzymało pomoc znacznie konkretniejszą niż pacierz, i z ręką na sercu przyznali, jak wiele siostry te zawsze ofiarowywały” – podkreśla naukowiec.

 

„W każdym razie ta nieprzejrzysta likwidacja naszego klasztoru, tak pośpieszna i utrzymywana w milczeniu, ale przede wszystkim tak nieoczekiwana, nie ma racji bytu. Chyba że obawa wzrostu liczby sióstr klauzurowych powoduje strach przed niepożądanym odrodzeniem i autonomią klasztoru” – dodaje Barbara Betti.

 

Miejmy nadzieję, że tak nie jest i klasztor będzie rozwijał się spokojnie – zwłaszcza, że w ostatnim czasie do wspólnoty wpłynęły bowiem 2 wnioski postulantów z Australii. Pokazuje to, że klasztor jest nie tylko dobrze zakorzeniony w lokalnej społeczności i zdolny do samodzielnego funkcjonowania pod względem materialnym, lecz również, że wiąże się z żywą duchowością. Módlmy się więc za Papieża, Kościół i włoskie dominikanki, aby mogły dalej służyć wiernym swą modlitwą i oddaniem.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie