16 stycznia 2021

Armin Laschet, czyli w systemie bez zmian. Kim jest nowy szef CDU?

Nowym szefem CDU został Armin Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalii. Polityk poprowadzi partię do tegorocznych wyborów parlamentarnych – i ma dużą szansę zostać nowym kanclerzem. Dla Niemiec nie oznacza to żadnej zmiany. Laschet jest gwarancją pełnej kontynuacji linii przyjętej przez Angelę Merkel.

 

Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna z wyborem kierownictwa borykała się tak naprawdę od grudnia 2018 roku. Wówczas u steru partii kanclerz Angelę Merkel zastąpiła Annegret Kramp-Karrenbauer, wskazana na to stanowisko przez samą Merkel. „AKK” jednak nie sprawdziła się i na początku 2020 roku ogłosiła, że ustąpi. Z powodu pandemii wielokrotnie przekładano wybory nowego szefa. Ostatecznie w sobotę odbyły się w formie całkowicie zdalnej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Do wyścigu stanęło trzech kandydatów: Friedrich Merz, Norbert Röttgen oraz Armin Laschet. Z nich wszystkich jedynie Merz prezentował jakąkolwiek nową jakość; chciał skierować CDU silniej w prawo. Röttgen i Laschet tymczasem to zadeklarowani centryści.

 

Okazało się, że spośród 1001 delegatów większość nie chciała zmiany. W starciu z Laschetem Röttgen nie miał szans i wyraźnie odpadł. W drugiej turze zwolennicy Röttgena poparli Lascheta – i przeważyli.

 

Laschet jest stosunkowo młody. W tym roku skończy 60 lat. Urodził się w 1961 w Akwizgranie w Nadrenii Północnej-Westfalii. Z tym landem pozostał związany przez całe dotychczasowe życie. Prezesem CDU w rodzinnym mieście został w roku 1991. Pierwszy raz do Bundestagu jako poseł trafił w roku 1991. W latach 1999-2005 był z kolei europosłem chadecji. Następnie wszedł do rządu w Nadrenii Północnej-Westfalii. W latach 2005-2010 kierował ministerstwem ds. pokoleń, rodziny kobiet i integracji. W roku 2012 przejął władzę w landowych strukturach partii. Jego największy dotąd sukces przyszedł w roku 2017. Pod jego przewodnictwem zwyciężył wybory parlamentarne w landzie i został premierem.

 

Niestety, Laschet nie ma żadnej kreatywnej wizji polityki. Choć jest katolikiem, nie zamierza realizować programu katolickiego. Jest politycznie związany z Angelą Merkel i reprezentuje to samo spojrzenie na politykę chadecji: robić to, czego chce większość Niemców, w razie potrzeby godzić się na postulaty lewicy, ograniczać jedynie największe radykalizmy. Postępując w zgodzie z tą linią CDU przyjęła już homomałżeństwa, zliberalizowała prawo o reklamowaniu usługi zabijania dzieci, przyzwoliła na stopniową liberalizację prawa eutanazyjnego. Laschet jest zwolennikiem polityki kanclerz także w jednej z najbardziej palących kwestii: masowej migracji.

 

Podczas swojego przemówienia na sobotnim zjeździe Laschet dał temu wszystkiemu doskonały wyraz. Nie przedstawił żadnego konkretnego programu; mówił tylko o konieczności budowania jedności w partii i kraju, chwalił politykę kanclerz Merkel, zapowiedział, że chce łączyć, a nie dzielić. Mówiąc krótko: idziemy dalej tym samym torem. Czysto politycznie zresztą nie musi to być błędne; według obecnych sondaży CDU może liczyć na stabilne 36 proc. poparcia, o ponad 3 pkt. proc. więcej, niż w 2017 roku.

 

Najważniejszym zadaniem, jakie stoi teraz przed Laschetem, jest zwycięstwo CDU w kilku ważnych wyborach lokalnych. Partia musi wygrać w Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtembergii. Bez tego Laschet nie utrzyma się w siodle – i nie otrzyma partyjnej nominacji na kanclerza.

 

Bardzo ważne będzie też zyskanie sympatii konserwatywnej frakcji, która liczyła na zwycięstwo Merza. Tego polityka w sobotnich wyborach poparła prawie połowa CDU. To pokazuje, że w ugrupowaniu jest duże parcie do zmiany. Laschet musi coś dać tej grupie; być może będą to drobne propozycje zaostrzenia polityki imigracyjnej lub obniżenia podatków. To tym bardziej potrzebne, że CDU czekają jeszcze jedne wybory lokalne: w Saksonii-Anhalcie, gdzie silną pozycję ma prawicowa AfD. By podebrać jej wyborców Laschet będzie potrzebował wsparcia frakcji Merza.

 

Jeżeli Laschetowi się uda i wybory do landtagów pójdą dobrze, to prawdopodobnie właśnie on zostanie nowym kanclerzem Niemiec. Koalicję rządzącą stworzy albo z SPD – co byłoby stuprocentową kontynuacją obecnej polityki – albo z Zielonymi, co oznaczałoby silniejszy odchył rewolucyjny. Teoretycznie możliwa jest też koalicja rządowa CDU/CSU-FDP, a zatem sojusz z liberałami. Dla Niemiec byłoby to rozwiązanie względnie najlepsze, bo FDP, choć popiera ideologiczny neomarksizm, to skupia się jednak dalece bardziej na kwestiach gospodarczych. Taki wariant jest jednak dzisiaj mało prawdopodobny.

 

Co zatem z Niemcami? Nic nowego. Delegaci CDU postawili na stałość. Nie chcieli ryzykować wybierając konserwatywnego Merza. Można powiedzieć: wiele musiało się zmienić, by wszystko pozostało tak, jak było.

 

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie