17 stycznia 2020

Armia przyznaje: w wyniku ostrzału irańskiego ucierpiało 11 żołnierzy amerykańskich

(By English: Capt. Thomas Cieslak [Public domain], via Wikimedia Commons)

Mimo, że Amerykanie początkowo twierdzili, iż nikt nie ucierpiał w wyniku zeszłotygodniowego irańskiego ostrzału rakietowego bazy w Iraku, dowództwo w Waszyngtonie przyznało obecnie, że co najmniej 11 amerykańskich żołnierzy trafiło na leczenie.

 

Chociaż żaden z żołnierzy amerykańskiej armii nie został zabity w wyniku ataku Iranu z 8 stycznia na bazę lotniczą, kilkunastu trafiło na leczenie z powodu objawów wstrząsu mózgu po wybuchu i nadal jest diagnozowanych – poinformował kapitan marynarki wojennej Bill Urban, rzecznik Centralnego Dowództwa USA.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W czasie ataku większość z 1500 żołnierzy była w bunkrach dzięki wcześniejszemu ostrzeżeniu przełożonych. Ostrzał spowodował znaczne szkody materialne, ale nikt nie miał ucierpieć, zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami amerykańskiego wojska.

 

Prezydent USA Donald Trump zapewniał rano po ostrzale, że „żaden Amerykanin nie ucierpiał w wyniku ataku ostatniej nocy”.

 

Kpt. Urban przyznał jednak, że „w następnych dniach po ostrzale, z powodu dużej ostrożności, niektórzy członkowie armii zostali wywiezieni z bazy sił powietrznych (lotnisko Al Asad)

– W tym czasie osiem osób zostało przetransportowanych do Landstuhl, a trzy do obozu Arifjan – mówił, odnosząc się do centrum medycznego Landstuhl w Niemczech i obozu Arifjan w Kuwejcie.

 

Oprócz rozległej bazy sił powietrznych w zachodnim Iraku, pociski irańskie celowały również w bazę w Irbil, w której znajdowali się zarówno Amerykanie, jak i pozostałe wojska koalicji dowodzonej przez USA, walczącej z resztkami grupy dżihadystów z Państwa Islamskiego. – Gdy członkowie armii zostaną uznani za zdolnych do pełnienia obowiązków, spodziewamy się, że powrócą do Iraku– dodał kpt. Urban.

 

Waszyngton rozważa wysłanie systemów obrony przeciwrakietowej do bazy. Sekretarz amerykańskiej armii Ryan McCarthy mówił dziennikarzom 15 stycznia, że ​​Pentagon zastanawia się również nad wykorzystaniem innych zdolności do ochrony amerykańskich żołnierzy i baz przed przyszłymi ostrzałami.

 

Opisując Iran jako „bardzo zdolnego wroga”, McCarthy ostrzegł, że Teheran ma zdolność uderzania i uderza w Amerykanów. – Rozważamy więc dodatkowe możliwości, które moglibyśmy wykorzystać w  regionie. Może to być wiele różnych czynników, takich, jak chociażby obrona przeciwrakietowa – zasugerował.

 

W odwecie za wcześniejsze amerykańskie uderzenie dronem, które zabiło szefa irańskich sił zbrojnych, Teheran 7 stycznia wystrzelił w kierunku dwóch baz amerykańskich w Iraku 16 pocisków balistycznych.

 

Atak rakietowy nastąpił po uderzeniu z udziałem drona 3 stycznia w gen. Kasem Sulejmaniego, szefa elitarnych sił Kuds Islamskiej Gwardii Rewolucyjnej, którą Stany Zjednoczone uznają za organizację terrorystyczną.

 

Pentagon twierdzi, że generał odpowiada za zabicie setek Amerykanów i USA uśmierciły go na podstawie prawa do samoobrony.

 

Generał Mark Milley, szef kolegium połączonych szefów sztabów, 6 stycznia przekonywał, że ma bardzo mocny materiał wywiadowczy, uzasadniający atak dronowy na irańskiego generała, który – jak twierdzi rząd iracki – odbywał wizytę pokojową w Iraku.

 

W ramach odwetu – poza  ostrzałem  baz – Teheran ogłosił, że nie będzie dłużej przestrzegać warunków umowy międzynarodowej mającej na celu ograniczenie ambicji nuklearnych Iranu (JCPOA).

 

Po uruchomieniu mechanizmu sporu przez kraje europejskie w związku z rezygnacją Iranu z umowy, prezydent Hassan Rouhani 15 stycznia zagroził bezpieczeństwu sił europejskich na Bliskim Wschodzie.

 

Ambicje wojskowe Teheranu opierają się na bojówkach islamskich, „wojnie hybrydowej”, sile morskiej i obronie przeciwrakietowej, zgodnie z raportem Pentagonu, opublikowanym w listopadzie ub. roku, ale ograniczają je kłopoty finansowe i sankcje.

 

– Iran stosuje hybrydowe podejście do działań wojennych, wykorzystując zarówno elementy konwencjonalne, jak i niekonwencjonalne – tłumaczy  Christian Saunders, starszy analityk DIA ds. Iranu.

 

– Po stronie konwencjonalnej strategia militarna Iranu opiera się przede wszystkim na odstraszaniu i zdolności do odwetu przeciwko napastnikowi – dodał. – Iran stosuje także niekonwencjonalne operacje wojenne oraz sieć bojowników i pełnomocników – wskazał.

 

Według raportu DIA, Iran opiera się na trzech podstawowych zdolnościach: pociskach balistycznych, siłach morskich zdolnych do zagrożenia nawigacji w Zatoce Perskiej i Cieśninie Ormuz – jednym z najważniejszych strategicznie punktów na świecie, przez który przepływa ropa z Zatoki Perskiej. Oprócz  tego Iran ma niekonwencjonalne możliwości, wykorzystując partnerów i pełnomocników za granicą.

 

O tym, jak przebiegał atak na bazę dronową opisał „Wall Street Journal”. Ponad dwie godziny przed tym, jak Iran wystrzelił pierwszą salwę pocisków wymierzoną w bazę Al-Asad w zachodnim Iraku, żołnierze ukryli się w betonowych bunkrach, które kiedyś należały do ​​wojska Saddama Husajna.

Niektórzy żołnierze mieli grać w karty. Drzemali i czekali na to, co się wydarzy.

 

Pociski zaczęły docierać do bazy około 1:30 w minioną środę, tworząc wielkie leje na powierzchni lotniska i podpalając metalowe konstrukcje. Personel jeszcze kilka dni temu wciąż usuwał śmieci.

– Czuliśmy falę uderzeniową, a gdy już było uderzenie, drzwi bunkra topiły się – relacjonowała ppłk. Staci Coleman. – Osobiście uważam, że oni tak naprawdę chcieli wycelować w nasze [powietrzne] aktywa, ale nawet jeśli mieliby zginać Amerykanie w wyniku tego procesu, to nie martwiliby się tym – oceniła.

 

Dzień wcześniej część z około 1500 żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Al -Asad została przeniesiona do innych baz, by zminimalizować zagrożenie. Dostali bowiem sygnały, że atak jest nieuchronny.

 

Wojsko USA, które utrzymuje ogólnoświatową sieć czujników i systemów radarowych, twierdzi, że jego technologia wykrywania i środki obronne zaalarmowały siły amerykańskie o zbliżającym się ostrzale irańskim i pozwoliły siłom amerykańskim – na co najmniej godzinę przed atakiem – przygotować się.

 

Baza stanowi część większej instalacji, mieszczącej oddziały irackie. Jest także gospodarzem mniejszych kontyngentów wojsk norweskich, polskich i duńskich.

 

Kilka dni przed uderzeniem w Al Asad zwolennicy wspieranej przez Iran bojówki Kataib Hezbollah próbowali szturmować ambasadę amerykańską w Bagdadzie. Było to po tym, jak USA uderzyły w bazy grupy wzdłuż granicy z Syrią, oskarżając milicje o atak rakietowy na bazę wojsk koalicji w północnym Iraku, w wyniku którego zginął amerykański kontrahent.

 

33-letni Michael Pridgeon odpowiedzialny za zabezpieczenie dronów w bazie, które są wykorzystywane do nadzoru powietrznego, stwierdził, że nie doszło do uszkodzenia żadnych aktywów.

 

Ppłk Coleman powiedziała, że została poinformowana około godziny 21.00 o  oczekiwanym ataku rakietowym i do 22:00 rozpoczęła ewakuację około połowy z 200 osób pod jej dowództwem Potem szukała schronienia w bunkrze około 300 jardów od miejsca, w którym spadła jedna z rakiet.

Ppłk Antoinette Chase, która była odpowiedzialna za koordynację reagowania w sytuacjach kryzysowych, przyznała, że w rzeczywistości otrzymali pewne informacje wcześniej, by zmienić rozmieszczenie sił.  

 

O 23:30 wydała polecenie, aby wszyscy zeszli do bunkrów. Ludzie pilnujący obwodu bazy pozostali na służbie, na wypadek gdyby po ostrzale rakietowym nastąpił atak lądowy.

 

Pierwszy szturm pocisków uderzył w bazę około 1:30 w środę i trwał w pewnych odstępach przez następne dwie godziny. Ppłk Chase twierdzi, że pociski można wykryć na cztery do pięciu minut, zanim trafią w cel.

 

Większość trafiła w lotnisko, robiąc duże leje. Wysadzono pobliskie przenośne budynki. Skuleni żołnierze w bunkrach, nie mogąc komunikować się z żołnierzami na powierzchni, nie wiedzieli, co się dzieje. – To była duża niepewność – mówił kapitan Brown, dodając, że on i około 30. innych żołnierzy naliczyli pięć salw nadlatujących pocisków. Po wschodzie słońca ludzie zaczęli wychodzić z bunkrów  – Straciłem nerwy – przyznał Brown.

 

Szacując szkody w poniedziałek, gdy buldożery zgarniały metalowe konstrukcje doszczętnie zniszczonych wielkich namiotów, które zwykle mieszczą samoloty, przyznano, że możliwości Iranu „robią wrażenie”. Rakiety są celne.

 

Teheran przekonywał, że nie zamierzał nikogo zabijać. Wcześniej poinformowano Irakijczyków o ostrzale.

 

Co najmniej jeden z pocisków wylądował w obszarze, który był wykorzystywany jako pomieszczenia mieszkalne. Siła wybuchu przewróciła czterotonowe ściany. – Groziło nam tutaj prawdziwe niebezpieczeństwo – oceniła porucznik Chase.

 

„New York Post” donosił, że po otrzymaniu wcześniejszego ostrzeżenia o irańskim ataku rakietowym, żołnierze schronili się w bunkrach z czasów Saddama, bo były bardziej wytrzymałe niż amerykańskie schrony.

 

Sierżant Akeem Ferguson opowiadał, że „trzymał broń, opuścił głowę i nucił w myślach piosenki dla swoich córek, próbując się uspokoić”. – Miałem nadzieję, że cokolwiek się stanie, będzie szybko – dodał. Żołnierz ukrył się pod betonową płytą. – Byłem w 100 procentach gotowy na śmierć – komentował.

– Możesz się bronić przed (siłami paramilitarnymi), ale nie możesz się przed tym obronić – ocenił kapitan Patrick Livingstone, dowódca sił bezpieczeństwa sił powietrznych USA, odnosząc się do poprzednich ataków rakietowych zbrojnych bojówek. – Obecnie baza ta nie jest przeznaczona do obrony przed pociskami – dodał.

 

Większość żołnierzy schroniła się w zakurzonych konstrukcjach w kształcie piramid zbudowanych za rządów Saddama Husajna. Nie byli pewni, czy wytrzymają one ostrzał, ale zdali sobie sprawę, że dziesięcioletnie, skośne ściany bunkrów zbudowane w celu odparcia irańskiego ostrzału, są bardziej wytrzymałe niż schrony amerykańskie, które zostały stworzone w celu ochrony przed mniejszymi rakietami i pociskami moździerzami używanymi przez ISIS.

 

Ppłk Coleman przyznała, że początkowo miała wątpliwości, podejmując decyzję o zejściu do bunkrów Husajna. –Siedziałam i biłam się z myślami, że może podjęłam złą decyzję. Około 10 minut po tym, jak to sobie powiedziałam, poszło bum bum bum bum i odparłam: „no cóż, mam odpowiedź” – kontynuowała. – Cała ziemia się zatrzęsła. Było bardzo głośno. Można było tutaj poczuć falę uderzeniową. Wiedzieliśmy, że są blisko – relacjonowała.

 

 

Źródło: thehiil.com/theepochtimes.com/al-monitor.com/wsj.com/nypost.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 164 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram