Opierając się na innych siłach NATO w zakresie personelu, sprzętu wojskowego i wydatków na obronę, Niemcy rozważają nowy pomysł na ożywienie swojej armii: rekrutację zagranicznych obywateli UE do służby w Bundeswehrze.
Obie frakcje koalicji rządzącej popierają tę propozycję. Centrolewicowa SPD dodała, że zagraniczni żołnierze muszą mieć obywatelstwo niemieckie, aby zapobiec przekształceniu Bundeswehry w armię najemników.
Wesprzyj nas już teraz!
Od czasu, gdy rząd zakończył obowiązkową służbę wojskową w 2011 r., Bundeswehra ma problemy z pozyskaniem rekrutów. W zeszłym roku zwolniło się 21 tys. stanowisk, w tym stanowiska oficerskie.
Niemcy znajdują się również pod presją ze strony NATO i prezydenta USA Donalda Trumpa, który stale zarzuca Berlinowi, że nie przekazuje 2 proc. PKB na wydatki uzgodnione przez członków Sojuszu Północnoatlantyckiego. W ubiegłym roku Niemcy wydali zaledwie 1,13 proc. PKB na obronę.
Pomysł szkolenia i rekrutacji obywateli UE chcących rozpocząć „nowe życie” w Niemczech po raz pierwszy oficjalnie wyartykułowano w Białej Księdze Bundeswehry z 2016 r. w sprawie niemieckiej polityki bezpieczeństwa. Zyskał on na popularności w ostatnich tygodniach i został włączony do zaktualizowanej strategii rekrutacyjnej. Pod koniec lipca ministerstwo obrony ogłosiło, że poważnie rozważa tę opcję.
Krytycy takiego rozwiązania zakwestionowali lojalność zagranicznych żołnierzy i argumentowali, że włączenie ich do sił zbrojnych może przekształcić Bundeswehrę w armię najemników. – Jeśli obywatele innych krajów zostaną zaakceptowani, bez obietnicy uzyskania niemieckiego paszportu, Bundeswehra może zostać wojskiem najemników – ostrzegał członek SPD, Karl-Heinz Brunner.
Rzecznik ministerstwa obrony Florian Hahn z CSU stwierdził z kolei, że „wykorzystując ramy europejskiego liberalizmu, można tu stworzyć nowoczesny model”. Dodał, że „należy jednak zagwarantować pewien poziom zaufania do każdego żołnierza”.
Alice Weidel z kierownictwa Alternatywy dla Niemiec ostro skrytykowała propozycję koalicjantów. Wskazała, że obecne problemy kadrowe Bundeswehry wynikają z zawieszenia obowiązkowej służby wojskowej. Media niemieckie zaś piszą, że niektórzy uważają propozycję za właściwą w czasie, gdy tendencje migracyjne i ostatni ruch #MeToo zmuszają Niemcy do ponownego przemyślenia swojej tożsamości narodowej.
Hannah Winnick – dyrektor Fundacji Heinricha Bölla w Ameryce Północnej, think tanku stowarzyszonego z Partią Zielonych i zwolenniczka rekrutacji żołnierzy z innych państw UE uważa, że Bundeswehra powinna odzwierciedlać różnorodność narodu niemieckiego. Jej zdaniem, zarówno etniczni Niemcy, jak i naturalizowani imigranci muszą pogodzić się z nową tożsamością. Już teraz na rekrutację obywateli państw UE do swoich armii zezwalają Belgowie, Duńczycy, Irlandczycy i Luksemburczycy.
Armia niemiecka od wielu lat przeżywa poważne problemy, tak z powodu braków kadrowych, jak i stosowania przestarzałego sprzętu oraz braku niezbędnych zapasów. Wyjątkowo niepopularne są jednak propozycje zwiększenia budżetu na obronę. Centroprawicowa CDU i jej centrolewicowi partnerzy koalicyjni z SPD wielokrotnie kłócili się o wydatki na obronę.
Źródło: thelocal.de, dw.com,
AS