Argentyński Kongres – przy 131 głosach „za”, 117 „przeciw” i 6 „wstrzymujących się” – zatwierdził w piątkowy poranek rządowy projekt w sprawie legalizacji prenatalnego dzieciobójstwa do 14 tygodnia ciąży. Obecne działania to kolejna batalia skrajnej lewicy w sprawie aborcji. 2 lata temu zwolennicy uśmiercania bezbronnych ludzi ponieśli porażkę.
Obecne argentyńskie ustawodawstwo dotyczące aborcji zezwala na zamordowanie niewinnej istoty w dwóch sytuacjach: gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki oraz gdy nowe życie rozwijające się pod sercem matki zaistniało w wyniku gwałtu.
Wesprzyj nas już teraz!
Dla feministek to jednak za mało i dlatego od wielu lat domagają się one większej dostępności do krwawej praktyki. Aktualnie procedowany projekt ustawy dopuszcza zabijanie dzieci przez pierwsze 14 tygodni trwania ich życia w fazie prenatalnej.
Środowiska proaborcyjne są zdeterminowane, by przepisy „przepchnąć” jeszcze w tym roku, bowiem w roku 2021 w kraju odbędą się wybory. Postępowcy są bowiem świadomi, że silne w Argentynie wpływy Kościoła nie będą przed elekcją sprzyjały ich sukcesowi w walce z dziećmi nienarodzonymi.
Po najświeższym „zwycięstwie” lewicowych fundamentalistów w Kongresie sprawą zajmie się Senat. Tam zaś, wedle doniesień mediów, różnica między zwolennikami i przeciwnikami życia bezbronnych dzieci jest mniejsza.
W trakcie trwania obrad Kongresu pod jego siedzibą zgromadzili się obywatele – zarówno popierający prawo do życia jak i aborcyjne „prawo” będące tak naprawdę bezprawiem. Jeśli ostatecznie ojczyzna papieża Franciszka zalegalizuje prenatalne dzieciobójstwo, to dołączy do komunistycznej Kuby i Urugwaju. Są to jedyne kraje Ameryki Południowej, które w swoich przepisach dopuszczają mordowanie bezbronnych ludzi, którzy nie zdążyli się jeszcze urodzić.
Źródło: rp.pl / onet.pl
MWł