Policja z Greensboro w Karolinie Północnej aresztowała siedmiu obrońców życia modlących się przez placówką, w której zabijane są dzieci poczęte. Krwawy proceder jest kontynuowany w wielu tego typu ośrodkach, pomimo surowych środków bezpieczeństwa publicznego podjętych w związku z epidemią.
W poniedziałek prolajferzy związani z organizacją Love Life modlili się i ofiarowali wsparcie osobom udającym się do ośrodka. Zdaniem policji, naruszyli obowiązujący w hrabstwie Guilford nakaz pozostawania w domach za wyjątkiem najważniejszych spraw.
Wesprzyj nas już teraz!
Obrońcy nienarodzonych starali się ratować ludzkie istnienia dochowując równocześnie nakazów „społecznego dystansowania się”, zakładających utrzymywanie pomiędzy osobami przebywającymi w przestrzeni publicznej odległości co najmniej 6 stóp (niespełna 2 metry).
„Chociaż aborcje nie są niezbędne ani ratujące życie, wiele stanów pozwala placówkom aborcyjnym działać podczas pandemii koronawirusa. Równocześnie zakazane są niekonieczne procedury medyczne, podróże, nabożeństwa i inne czynności” – pisze portal Life News.
W poniedziałek policja z Greensboro aresztowała Justina Reedera, założyciela Love Life, Jasona Oesterreicha, Isaiaha Burnera, Leroy Stokesa Jr., Andre Gonzaleza, Richarda Whittiera i Johna Mcatee.
– Korzystali z praw wynikających z Pierwszej Poprawki: do gromadzenia się i praktykowania swoich przekonań religijnych – skomentował Steve Noble z lokalnej stacji radiowej, świadek aresztowania.
Mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu jeszcze w poniedziałek. Zamierzają kontynuować swą działalność dopóki placówki aborcyjne będą zabijać dzieci. Jak wyliczyli, tylko w ciągu jednego dnia do placówki trafiło 20 dzieci nienarodzonych z „wyrokiem śmierci”. Często jednak zdarza się, że prowadzone w takich miejscach rozmowy i modlitwy obrońców życia ratują najmniejszych przed okrutnym losem.
Źródło: Life News
RoM
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.