10 czerwca 2020

Arcybiskup Sheen: Maryja jak nikt inny prowadzi nas do Chrystusa

Gdyby nie decyzja Maryi, nie byłoby możliwe nasze zbawienie. To ona jest wybraną przez Boga, aby być naszą najlepszą przewodniczką do nieba. W najnowszej książce „Idź do nieba!”, amerykański kaznodzieja abp Fulton Sheen, wyjaśnia dlaczego Matka Boża pełni tak ważną rolę w Kościele.

 

Największa prawda

Wesprzyj nas już teraz!

Nie można podejść do rzeźby matki trzymającej w ramionach dziecko, odrąbać matkę i spodziewać się, że figurka dziecka pozostanie nietknięta. Dotknij Jej, a uszkodzisz Jego. Początki wszystkich religii świata poza chrześcijaństwem giną w mrokach mitów i legend. Chrystusa odróżnia od wszystkich pogańskich bóstw związek z konkretną kobietą i umiejscowienie w historii: „Narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem”. Patrząc na Jego Matkę, łatwiej zrozumieć łagodność i pokorę serca Chrystusa. Ona łączy w jedno wszystkie wielkie prawdy chrześcijaństwa, tak jak kawałek drewna jest połączony z latawcem. Dzieci nawijają na patyk sznurek przywiązany do latawca, a potem popuszczają go, w miarę jak latawiec wzbija się w górę, ku niebu. Maryja jest jak ten kawałek drewna. Wokół Niej owijamy wszystkie cenne sznurki wielkich prawd naszej świętej wiary, na przykład Wcielenie, Eucharystię, Kościół. Nieistotne, jak bardzo na wzór latawca oderwiemy się od ziemi – zawsze będziemy potrzebowali Maryi, bo to Ona łączy wszystkie doktryny wiary. Jeśli odrzucimy ten patyk, nie będziemy mieli latawca; jeśli odrzucimy Maryję, nigdy nie będziemy mieli naszego Pana. Zagubi się w niebie jak latawiec, a to byłoby naprawdę straszne dla nas tu, na ziemi.

 

Wybrana przez Pana

Maryja nie jest przeszkodą w oddawaniu czci naszemu Panu. Nie ma okrutniejszego stwierdzenia niż to, że Maryja odbiera Chrystusowi ludzkie dusze. To by oznaczało, że nasz Pan wybrał sobie na matkę egoistkę, On, który jest samą miłością. Gdyby trzymała nas z dala od swojego Syna, to wyparlibyśmy się Jej! Czyż Matka Jezusa nie jest dla nas, grzeszników, za dobra? Nie mielibyśmy naszego Pana, gdyby On Jej nie wybrał. Modlimy się do Ojca Niebieskiego: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Chociaż prosimy Boga o nasz chleb powszedni, nie czujemy nienawiści ani do rolnika, ani do piekarza, którzy pomagają go dla nas przygotować. Podobnie matka, która daje dziecku chleb, nie odtrąca niebiańskiego szafarza. Powinniśmy być bardzo szczęśliwi, jeśli w dniu sądu ostatecznego nasz Pan oskarży nas tylko o to, że kochaliśmy Jego Matkę! Nasza miłość nie zaczyna się od Maryi ani też na Maryi się nie kończy. Maryja jest oknem, przez które ludzkość może pierwszy raz ujrzeć Boskość na ziemi. Albo raczej jest niczym szkło powiększające – wzmacnia naszą miłość do Jej Syna i czyni nasze modlitwy gorliwszymi i bardziej płomiennymi.

 

Matka ludzi

Bóg stworzył Słońce, lecz także stworzył Księżyc. Księżyc nie odbiera słońcu blasku. Gdyby nie ono, byłby jedynie grudą wypalonego żużlu dryfującą w nieskończoności kosmosu. Księżyc świeci odbitym blaskiem słońca. Błogosławiona Matka jest odbiciem Boskiego Syna; bez Niego byłaby nikim. Z Nim jest matką ludzi. W ciemne noce jesteśmy wdzięczni za księżyc. Gdy widzimy jego światło, wiemy, że gdzieś tam musi też świecić słońce. Zatem w tę ciemną noc świata, kiedy ludzie odwracają się od tego, który jest jego światłością, patrzymy na Maryję, żeby nimi pokierowała, podczas gdy my będziemy cierpliwie czekali na świt.

 

Pierwsza miłość świata

Bóg ma wzorce dla wszystkiego, co znajduje się we wszechświecie. Tak jak architekt ma w głowie plan domu, zanim jeszcze zostanie zbudowany, tak Bóg ma w głowie archetypowe wyobrażenie każdego kwiatu, ptaka, drzewa, wiosny czy melodii. Bóg musi mieć dwa obrazy nas: jeden tego, jacy jesteśmy, a drugi – jacy powinniśmy być. W każdym z nas jest jakiś brak proporcji i trudność z uzgodnieniem oryginalnego planu z metodą jego realizacji. Jesteśmy jak niewyklute pisklęta, zamknięte w skorupce. Część z nas odmawia ogrzania przez Boską miłość, konieczną do wyklucia się na wyższym poziomie istnienia. Stale trzeba przeprowadzać w nas naprawy; nie zbliżamy się nawet do wzorca, jaki Bóg dla nas przygotował.

 

Bóg ma jeden obraz tylko jednej, jedynej osoby spośród całej ludzkości. W Niej jest całkowita zgodność między wzorem Boga a tym, jaka jest rzeczywiście. Jego własna Matka. Przy większości z nas stoi znak minus, bo nie spełniamy wielkich nadziei, jakie Ojciec Niebieski w nas pokłada. Przy Maryi stoi znak równości. Ideał zaplanowany dla Niej przez Boga jest zrealizowany w ciele. Model i kopia są idealne. Ona jest tym wszystkim, co przewidziano, zaplanowano i wymarzono. Melodia Jej życia jest grana tak, jak zapisano w partyturze. Maryja została pomyślana, poczęta i zaplanowana jako znak równości między ideałem a historią, myślą a rzeczywistością, nadzieją a realizacją. Oto dlaczego przez całe stulecia w liturgii chrześcijańskiej odnoszono do Niej słowa Księgi Przysłów. Bóg pragnął, abyśmy wszyscy byli jak Ona. Maryja mówi o sobie jak o wiecznym wzorcu w umyśle Boga, jak o tej, którą Bóg pokochał, zanim się stała istotą. Jest nawet przedstawiana jako ta, która była z Nim nie tylko przy dziele stworzenia, lecz także wcześniej. Istniała w Bożym umyśle jako odwieczna myśl, zanim pojawiły się jakiekolwiek matki. Ona jest Matką matek. Jest pierwszą miłością świata.

 

Przewodniczka do nieba

Kościół głosi dwa dogmaty o czystości Matki Bożej: jeden o czystości duszy w niepokalanym poczęciu, a drugi o czystości ciała we wniebowzięciu. Czystość nie jest wysławiana jako niewiedza; kiedy Maryi są zwiastowane dziewicze narodziny, mówi: „Nie znam męża”. Jej słowa oznaczają nie tylko to, że nie poznała przyjemności; wskazują także, że tak bardzo skupiła duszę na duchowości, iż była dziewicą nie tyle przez nieobecność mężczyzny, lecz przez Obecność Boga. Świat nigdy nie znał większego wezwania do czystości niż to, które przyniosła ta Kobieta. Jej życie było tak czyste, że Bóg wybrał Ją na swoją Matkę. Jednocześnie Ona doskonale rozumie słabości człowiecze i jest gotowa wyciągać dusze ludzkie z tarapatów, by osiągnęły spokój. Od stuleci Maryja uczy narzeczonych, którzy biorą ślub, aby ich kochano, że powinni to robić, aby kochać. Samotnych Maryja zaprasza, aby zachowali sekret czystości aż do chwili, w której Bóg ześle im małżonka; a tych, którzy w miłości cielesnej pozwalają, aby ciało pochłonęło duszę, namawia, aby to raczej ich dusza przeniknęła ciało. W dwudziestym wieku, w wieku Freuda i seksu, prosi człowieka, aby znów był stworzony na obraz i podobieństwo Boga dzięki Niej – dzięki Tej Kobiecie, gdy Ona tymczasem – jak napisał poeta, „zdradą była jej wierność, jej zwodzenie wierne” – zdradzi nas Chrystusowi, który z kolei zaprowadzi nas do Ojca, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

 

 Tekst opracowany na podstawie książki „Idź do nieba! Duchowa mapa do wieczności” abp Fultona Sheena, wydanej przez Wydawnictwo Esprit czerwiec 2020

 

ZOBACZ KSIĄŻKĘ „IDŹ DO NIEBA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram