13 października 2017

Różaniec: potężna broń przeciw szatanowi i szansa na zbawienie

(Źródło: pixabay.com)

Różaniec to broń. I wielka szansa na zbawienie. Wyklinał go z przerażeniem szatan, pytany przez egzorcystów o to, czego najbardziej się boi. W życiu wielu świętych i błogosławionych stanowił najważniejszą z modlitw. Zapewne także dlatego, że jest on modlitwą niezwykle trudną.

 

„Dajcie mi armię ludzi odmawiających różaniec, a zwyciężę świat” – powiedział kiedyś bł. Pius VII. W ten sposób sternik Kościoła Katolickiego oddał słowami potęgę tej modlitwy. Nie jest to bowiem siła abstrakcyjna, lecz całkowicie realna. Na wielu płaszczyznach. To najprawdopodobniej różaniec ocalił franciszkański klasztor w Hiroszimie przed skutkami ataku bombowego. Potężna broń, która w 1945 roku spustoszyła miasto, okazała się bezsilna wobec wstawiennictwa Matki Bożej. Z drugiej strony jeden z pastuszków, którym objawiła się Matka Boża w Fatimie został zbawiony właśnie za sprawą różańca. Maryja zapytana przez Franciszka czy pójdzie do nieba, odparła: „musisz odmówić wiele różańców”. Posłuchał Królowej świata i regularnie przewijał w palcach koraliki.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Różaniec – broń!

Współcześni miłośnicy lukrowanego – i nieprawdziwego – obrazu wiary katolickiej mogą oburzać się, gdy różaniec nazywany jest bronią. Najchętniej widzieliby tę modlitwę zapewne jako ciekawe przeżycie duchowe. To, oczywiście, również jednak nie ma wątpliwości, że różaniec to nie tylko tarcza, ale również ostra broń przeciwko złemu duchowi. Trudno zresztą w to wątpić, skoro solennie zapewniał o tym sam szatan.

 

Przykłady? Podczas egzorcyzmów odprawianych nad niemiecką dziewczynką, Anneliese Michel, pytany przez kapłana o to, czego najbardziej się boi, z trudem wykrztusił: „różańca, ponieważ jest potężną bronią przeciw szatanowi i wszystkim demonom”. Ale to nie jedyne wyznanie, jakie uczynił przez diabła przymuszony do odpowiadania na pytania kapłana w imię Boga. Według relacji księży, walczących niemal na co dzień z osobowym złem, szatan wprost deklaruje, iż różaniec go parzy, przygniata. W czasie jednego z egzorcyzmów, gdy duchowny położył różaniec na egzorcyzmowanym, usłyszał przerażający wrzask: „zdejmij to, zdejmij, nie widzisz, że to mnie przygniata? Wychodzą ze mnie wnętrzności!”.

 

Podobnych świadectw można odnaleźć tysiące, a każde z nich dowodzi, iż różaniec to najpotężniejsza broń przeciwko siłom zła. Tym bardziej nie może dziwić, iż modlitwa ta dla każdego wierzącego stanowi poważne wyzwanie duchowe. Często wręcz powoduje znużenie i zniechęcenie. Przeciwnik jest potężny, ale po stronie wierzących stoi znacznie potężniejszy sprzymierzeniec.

 

Modlitwa pełna

Różaniec jest modlitwą dojrzałą i w tym sensie po prostu pełną, ponieważ opiera się na wielbieniu Boga za pośrednictwem Maryi, przy jednoczesnym głębokim rozważaniu życia Chrystusa. To wielkie wyzwanie! Istotą różańca jest bowiem medytacja, prowadząca do zjednoczenia z Bogiem. Bezcenny wkład w rozwój tej modlitwy włożyli anachoreci – mnisi praktykujący pustelnicze życie ascetów. Modlitwa wypełniała cały ich dzień, co nie oznacza, że wystrzegali się pracy. Jednak jakiekolwiek zajęcie, którego się podejmowali, wiązało się z ofiarą składaną Bogu. Im większy trud – tym gorętsza modlitwa.

 

Nic dziwnego, że współcześnie mamy problem z modlitwą medytacyjną. „Atakowani” przez tysiące bodźców, pochłonięci codziennymi obowiązkami i problemami, bardzo szybko zatracamy umiejętność wyciszania się, skoncentrowania przez dłuższy czas na jednej sprawie. Często kompulsywnie sięgamy po telefon, by przeglądnąć wiadomości czy Facebooka zamiast na moment się zatrzymać, stanąć w miejscu i spojrzeć na swoje życie z dystansu.

 

Jednak różaniec mógł sprawiać problemy także wiele wieków temu. Dlatego też często nauczano w jaki sposób najlepiej go odmawiać, by nie zatracić jego istoty. Święty Franciszek Salezy zalecał sposób modlitwy różańcowej, którego zresztą wielu z nas mogło uczyć się od swoich dziadków czy rodziców. „Ujmij koronkę za krzyżyk, a ucałowawszy go, uczyń nim na sobie znak krzyża i staw się w obecności Bożej, mówiąc Wierzę. Na dużym paciorku poprosisz Boga o łaskę pobożnego odmówienia modlitwy, na trzech mniejszych tęż samą prośbę zaniesiesz do Najświętszej Panny, pozdrawiając Ją jako Córkę Ojca Przedwiecznego, Matkę Syna Bożego, Oblubienicę Ducha Świętego. Następnie odmówisz pięć dziesiątków, rozważając tajemnice radosne, bolesne lub chwalebne, albo też możesz zastanowić się nad innym pobożnym przedmiotem, jakim cię Bóg natchnie”.

 

Warto wyjaśnić, że w czasach, w których żył św. Franciszek samo rozważanie konkretnych tajemnic nie stanowiło kanonu różańca, medytacja miała charakter znacznie bardziej dowolny, choć oczywiście miała koncentrować się wokół dzieła zbawienia. Św. Franciszek zalecał też na koniec powrót do pierwszych koralików – to jednak zwyczaj modlitewny współcześnie zapomniany.

 

Niezwykle żarliwie o różańcu mówił i pisał również św. Ludwik Maria Grignon de Montfort. Ten francuski duchowny był wręcz fanatykiem modlitwy różańcowej. Przekonywał o jej niezwykłej sile, a nacisk kładł m.in. na konieczność wyprasza kolejnymi dziesiątkami nawróceń heretyków. Było to szczególnie istotne we współczesnych Ludwikowi czasach, w których Kościół – nieskażony polityczną poprawnością – realnie walczył o dusze protestantów.

 

Dla autora „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” różaniec stanowił drogę do „założenia Królestwa Bożego”. Pisał on o zjednoczeniu „modlitwy ustnej i myślnej w odmawianiu różańca i rozważaniu piętnastu tajemnic”. Praktykować więc warto: skupienie i jedność myśli z wypowiadanymi słowami. Oto kolejna rada, w jaki sposób odmawiać różaniec. W skutecznej koncentracji może pomagać obraz przedstawiający Chrystusa lub Matkę Bożą – w ten sposób okiełznywali rozbiegane myśli katolicy na przestrzeni wieków.

 

Znacznie bliższy naszym czasom pobożny kapłan, ks. Dolindo Ruotolo, uchodził nie tylko za wielkiego propagatora różańca, ale także doskonale rozumiał, jak szalenie trudna jest to modlitwa. Spędzał na niej wiele godzin, wszak z różańcem nie rozstawał się niemal nigdy. Dla rozbudzenia w sobie pobożności różańcowej zalecał on konkretne ćwiczenia duchowe. Ksiądz Dolindo podkreślał oczywiście wagę medytacji nad życiem Pana Jezusa, ale zalecał także odmawianie po jego zakończeniu aktu zawierzenia Jezusowi oraz okazywanie czci Matce Bożej – nie tylko przez modlitwę, ale również przez cnotę. W dodatku zachęcał, by – jeśli nawet „dziesiątek” różańca stanowi dla nas problem – odmawiać najpierw jedno „Zdrowaś Maryjo”, kolejnego dnia już dwa, a potem kolejne. To sposób, by stopniowo zanurzać się w głębię Maryjnej modlitwy

 

Pomoc w rozważaniach

Różaniec wielokrotnie wyda się nam trudny, a – co więcej – niechęć jaką darzy go demon, sprawi, iż niejednokrotnie poczujemy wielką chęć rezygnacji z zaplanowanej modlitwy. Powodów może być mnóstwo – od zmęczenia począwszy na rozproszeniu skończywszy. Przykład świętych pokazuje jednak, iż nie ma prostszej drogi do zbawienia niż właśnie różaniec. Zaś w rozproszeniach pomóc nam mogą nie tylko ćwiczenia duchowe, ale także liczne rozważania, napisane przez wielkich ludzi Kościoła, jak chociażby wspomniany ksiądz Dolindo czy niedawno zmarły egzorcysta, ojciec Gabriele Amorth.

 

Nie ma sensu więc zwlekać. Zaczynaj od razu. „W imię Ojca…”.

 

Krzysztof Gędłek

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 675 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram