22 czerwca 2020

Serbskie wybory parlamentarne w cieniu koronawirusa. Partia rządząca miażdży opozycję

( MARKO DJURICA/Reuters/Forum)

W niedzielę w Serbii odbyły się pierwsze w Europie po okresie ogólnokrajowych kwarantann wybory parlamentarne. Towarzyszyły im także wybory samorządowe. Stąd większe niż zazwyczaj zainteresowanie światowych mediów wydarzeniami w tym 7-milionowym bałkańskim kraju.

 

Zgodnie z sondażowymi przewidywaniami zdecydowane zwycięstwo odniosło ugrupowanie prezydenta Aleksandara Vucicia – Serbska Partia Postępowa (SNS). Według sondażu exit poll Ipsos-CeSID głosowało na nią aż 62 proc. Serbów. Daleko w tyle znalazła się koalicja trzech lewicowych partii: Serbska Partia Socjalistyczna, Zjednoczona Serbia, Zieloni i Partia Komunistyczna (ok. 10 proc.). Trzeci jest Serbski Związek Patriotów Aleksandara Šapicia (4 proc.). W parlamencie znajdą się ponadto cztery małe ugrupowania mniejszości narodowych. Frekwencja wyborcza wyniosła 50 proc. Wybory odbyły się w lokalach wyborczych w warunkach ostrego reżimu sanitarnego (obowiązywały maseczki, przyłbice, rękawice).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ponad 6,5 miliona uprawnionych do głosowania wybrało 250 deputowanych do Skupštiny – serbskiego Zgromadzenia Narodowego. Dodatkowo głosowano także w tych częściej Kosowa (kraju tylko częściowo uznawanego przez społeczność międzynarodową), gdzie od wieków znajdują się duże skupiska ludności serbskiej.

 

Głosowania miały odbyć się 21 kwietnia, ale już w połowie marca zostały przełożone. Serbia – podobnie jak kilka innych krajów bałkańskich – ogłosiła stan wyjątkowy i wprowadziła godzinę policyjną w celu zwalczania rozprzestrzeniania się Covid-19.

 

W teorii kampania przedwyborcza przeniosła się do internetu, w praktyce jednak – jak przekonywała opozycja – takowa w ogóle nie miała miejsca.

 

Jednym z powodów tak zdecydowanego zwycięstwa SNS była – nie do końca jasna i zdecydowana – postawa opozycji. Część partii zarzucała rządzącym uniemożliwienie prowadzenia kampanii wyborczej według prawdziwych standardów demokratycznych. Kilka innych ugrupowań opozycyjnych ostro krytykowało rząd i prezydenta, że zmuszają społeczeństwo do przedwyborczych przygotowań i samych wyborów w czasie pandemii koronawirusa. W rezultacie i tak większość opozycji wzięła udział w wyborach.

 

Zwycięska Serbska Partia Postępowa to powstałe 12 lat temu ugrupowanie o profilu centroprawicowym. Jej liderzy deklarują poparcie dla idei integracji europejskiej. Publicznie odcięli się też od haseł nacjonalistycznych i swojej dawnej działalności w ramach partii radykalnej. Założyciel i były prezydent Tomislav Nikolić w roku 2013 w telewizji bośniackiej przeprosił za serbskie zbrodnie wojenne.

 

Obecny serbski rząd rozpoczął urzędowanie w roku 2016.  Premierem został Aleksandar Vucić – dawny skrajny nacjonalisty z czasów wojny w byłej Jugosławii. Jednak już rok później ten sam Vucić wybrany został na prezydenta kraju. Pałeczkę po Vuciciu przejęła – wówczas mało znana minister administracji publicznej – Ana Brnabić, pierwsza w historii Serbii polityk otwarcie określająca się jako osoba homoseksualna. W Europie, ale i w samej Serbii wyborcy przywykli już do Brnabić. Jednak pamiętać należy, że zaledwie kilka dekad temu, w republikach byłej Jugosławii życie codzienne mężczyzn i kobiet regulowane było przez ścisły podział ról. Ukrywające się jak tylko mogą osoby LGBT nawet nie marzyły o jakichkolwiek zmianach. Jak widać, XXI wiek zmienił wielu Serbów. Tych z Belgradu i innych dużych miast wydaje się na trwałe.

 

Jak doliczyli się analitycy, po objęciu przez siebie rządów Vucić i Brnabić złożyli w parlamencie łącznie 99 obietnic. Analiza dziennikarzy portalu balkaninsight.com pokazuje, że spełnionych w wyznaczonym terminie zostały 42 obietnice, natomiast 47 albo nie zostały spełnione w wyznaczonym terminie albo „czekają na rozwiązanie”.

 

Wydawać by się mogło, że powyższe proporcje nie świadczą najlepiej o sprawujących władzę w Belgradzie politykach. Na Bałkanach jednak, a w przechodzących po 1989 r. różne perturbacje Serbii, tak jednak nie jest. Serbskie społeczeństwo uwierzyło rządzącym. Tym bardziej, że w tamtejszych mediach prezydent Vucić dysponował  – w odróżnieniu do opozycji – praktycznie nieograniczonym czasem antenowym.

 

Przeciętny serbski wyborca bardzo pozytywnie ocenił działania władz w walce ze skutkami pandemii. Belgrad w sposób szczególny „stymulował” różne grupy społeczeństwa. Każdy emeryt otrzymał po 130 euro, a każdy pełnoletni Serb tuż przed wyborami równowartość 100 euro. Rząd na walkę ze skutkami Covid-19 przeznaczył pakiet naprawczy w wysokości 5 mld euro.

 

Za granicą, a w Brukseli w szczególności, zarzuca się Serbii, że kluczowy cel, jaki na lata 2016-2020 wyznaczył sobie rząd, czyli walka z korupcją – nie został zrealizowany. Podobne zarzuty dotyczą także braku stabilnego i trwałego wzrostu gospodarczego, przyciągania zagranicznych inwestycji, podnoszenia poziomu życia Serbów i cyfryzacji administracji publicznej.

 

Z zarzutów i wymagań Zachodu – szczególnie w dobie zdrowotnej niepewności – przeciętny Serb nic sobie nie robi. I po raz kolejny stawia na Serbską Partię Postępową –  znany i sprawdzony politycznie wariant.

 

Źródło” Tanjug.rs, rts.rs

ChS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram