18 lutego 2013

Poronienie – i co dalej?

(Fot. D. Niedźwiecka)

Słowa brzmiały jak wyrok: płód nie rozwija się prawidłowo. Ściskający za gardło strach. A potem smutek, złość, rozpacz, gorycz. I pytanie: dlaczego tak się stało? Utraty dziecka w wyniku poronienia doświadcza 20-40 procent ciężarnych kobiet*. Jak można im pomóc?

 

Magdalenę Krajewską z Wrocławia przyjęto do szpitala z diagnozą ciąży pozamacicznej. Później usłyszała, że jest w trakcie poronienia. Brak jasnej diagnozy, delikatności ze strony lekarzy i wsparcia m.in. psychologa. Aby uzyskać więcej informacji, Piotr – jej mąż, przeszukiwał internet. Gdy stracili dziecko, wiedział już, że ma prawo godnie je pochować. Bez względu na wiek. Ich Marysia żyła 5 tygodni od momentu poczęcia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niezrozumienie

„Po co wam to. Przecież to tylko zlepek komórek” – usłyszeli najpierw od lekarza, a później w kostnicy, gdzie odbierali szczątki, zapakowane w pojemnik po moczu… Piotrowi, gdy opowiada, głos się załamuje.

Trzeba mówić o tym, że to dziecko jest osobą i ma prawo do pożegnania, jak każdy zmarły. Wtedy takich pozbawionych braku zrozumienia reakcji ze strony pracowników szpitali będzie coraz mniej – przekonuje.  

Trzeba też dać sobie czas na przeżycie żałoby, na zatrzymanie się w tym momencie, w którym jesteśmy, z tymi uczuciami, jakie mamy i pozwolić sobie na opłakiwanie. Pół roku do roku to normalny czas, którego potrzebujemy na przeżywanie żałoby.

 

Ukojenie przynosiły reakcje znajomych, którzy potrafili zaakceptować to, czego doświadczamy – wspominają państwo Krajewscy. – Esemes od księdza z informacją, że  odprawia w naszej intencji Mszę świętą. Zapewnienie koleżanki, że jest z nami w tym trudnym okresie, że się za nas modli, że jak tylko będziemy potrzebowali konkretnej pomocy możemy dzwonić. Ważny był fakt, że potrafiliśmy o tej stracie rozmawiać. To był czas, w którym bardzo się do siebie zbliżyliśmy.

 

Uzdrawiająca bliskość

„Ty jesteś mamą. Tylko Twoje dzieci są w niebie” – Ewelina pogładziła delikatnie Martę po włosach. Na jej twarzy dostrzegła nikły uśmiech. Marta nie miała nadziei. To było czwarte dziecko, które straciła.

Naszym bliskim, którzy doświadczyli podobnego dramatu możemy pomóc uświadamiając, że są rodzicami tych wszystkich dzieci, które się poczęły. Nawet jeśli nie przeżyło żadne z nich. Te dzieci żyły przez krótki moment na ziemi, a teraz mamy nadzieję, że wymadlają nam potrzebne łaski w niebie**.

 

 – W naszej rodzinie pamiętamy o utraconej w pierwszych tygodniach ciąży Magdusi tak samo jak o każdym zmarłym. Rodzeństwo zapala na jej grobie świece, rozmawia o niej. Rysując naszą rodzinę, przedstawia siostrzyczkę jako motylka lub aniołka – mówi Elżbieta Łozińska, terapeutka NEST, specjalizująca się m.in. w pomocy osobom po stracie, która sama także takiej straty doświadczyła.

 

Pocieszając osobę, która utraciła dziecko, starajmy się odczuć to, co przeżywa – dodaje pani Łozińska. – Nie musimy dużo mówić. Ciepły uścisk, słowo: współczuję, mogą okazać się dużo bardziej pomocne niż długa wypowiedź.

 

Nie mówmy rodzicom, że wiemy co czują – radzą terapeuci. Nie pocieszajmy słowami, że będą mieli następne dzieci, a inni mają gorzej. Nie umniejszajmy ich przeżyć opowiadaniem o własnych doświadczeniach związanych ze śmiercią. Słuchajmy, ale nie radźmy, co powinni czuć czy myśleć. Każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa odejście bliskiej osoby. Jeśli płaczą – pozwólmy im na to.

 

Nie obwiniaj siebie

Dlaczego? Czy mogliśmy tego uniknąć? – to pytanie, które zadaje sobie wiele par doświadczających straty nienarodzonego.

 

W ponad połowie przypadków przyczyną utraty dziecka w pierwszych kilku tygodniach są tak poważne wady genetyczne, że dochodzi do samoistnego poronienia – wyjaśnia dr m.in. Agnieszka Chrobak, pracownik naukowy Laboratorium Immunologii Rozrodu Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu i instruktor metody Rötzera. – W innych przypadkach większą rolę odgrywa tzw. czynnik matczyny (zaburzenia hormonalne, wady anatomiczne macicy wrodzone bądź nabyte, choroby autoimmunologiczne, infekcje przebiegające z wysoką gorączką, choroby związane z zaburzeniami krzepliwości krwi).

 

Najważniejsze: nie obwiniaj siebie – podkreśla Elżbieta Łozińska. – Zdrowe poczucie odpowiedzialności polega na wyciągnięciu wniosków na przyszłość, niezdrowe poczucie winy pogrąża nas w rozpaczy. Nie warto bez końca analizować tamtych dni, zastanawiać się, „co byłoby gdyby…”.

Pamiętajmy też, że mimo bólu nie możemy naszego życia przenieść na cmentarz – dodaje terapeutka. – Cierpię, ale inni także cierpią. Starajmy się pochylać się nad tym, co trudne, a równocześnie budować więź z tymi, którzy pozostali.

 

„Bóg dał, Bóg zabrał” – napisali na grobie Marysi. Dojrzewanie do przyjęcia tego wersetu z księgi Hioba było trudne. Druga część brzmi: „Niech imię Pańskie będzie błogosławione”.

 

Dziś uświadamiam sobie mocno, że to nie my jesteśmy dawcami życia, że powołanie do istnienia jest łaską – Piotr Krajewski zamyśla się. – Postanawiamy, że będziemy rodzicami, ale tego dziecka może wcale nie być. Gdyby nie bolesne doświadczenie utraty Marii, pewnie nadal bym tego nie dostrzegał. Marysia uwrażliwiła mnie także na sprawy aborcji: teraz o wiele bardziej boli mnie to, że w jej wyniku ginie tyle milionów ludzi.

 

Poronienie i co dalej?

– Nie mogłem dopuścić, byśmy przeżywali jeszcze raz podobną tragedię. Dlatego niemal zaraz po poronieniu zacząłem szukać przyczyn – dodaje  Piotr po chwili. Dzięki pomocy lekarza-naprotechnologa państwo Krajewscy mają dziś zdrową, kilkumiesięczną córeczkę.

 

Proponuję, by para, która doświadczyła poronienia, podjęła wysiłek prowadzenia obserwacji płodności, tzw. karty cyklu – mówi Agnieszka Chrobak z Laboratorium Immunologii Rozrodu. – A potem zwróciła się po pomoc do lekarza, który potrafi taką kartę odczytać i dobrze też, by specjalizował się w leczeniu poronień. To umożliwi przeprowadzenie badań w dokładnie określonych, dostosowanych do indywidualnego cyklu kobiety dniach.

 

Dorota Niedźwiecka

 

***

 

*Statystyki odnotowują, że poronienia występują u 20 procent ciężarnych kobiet. Ze względu na to, że wiele kobiet traci dziecko, zanim zorientuje się, że jest w ciąży, poronienia mogą w rzeczywistości dotyczyć między40 a50 procent.

** Zob. dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej „Nadzieja zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu”.

 

Gdzie szukać pomocy:

– informacje o tym, jakie dokumenty są potrzebne do zorganizowania pochówku i innych zagadnieniach dotyczących poronienia na stronie www.poronienie.pl, www.rodzina.wroclaw.pl

– pomoc psychologów, duszpasterzy, terapeutów NEST (terapia dla osób, które doświadczyły straty, między innymi dla osób przeżywających traumę po stracie dziecka) uzyskacie m.in. w darmowych przyparafialnych Poradniach Rodzinnych, finansowanych przez Urząd Miasta.

– grupy wsparcia dla rodziców po stracie są prowadzone, na przykład, przez Fundację By Iść Dalej i terapeutów NEST .

– ośrodki naprotechnologii oferują wsparcie w diagnozowaniu przyczyń poronienia i zapobieganiu kolejnym.

 

*****

Modlitwa Rodziców, którzy utracili dziecko nienarodzone

Boże nasz Ojcze, czas upływa, a nam łzy napływają do oczu, w sercu mamy wielki ciężar… Ty dobrze wiesz, jak bardzo czekaliśmy na urodziny tego dziecka, cieszyliśmy się każdym jego dniem w łonie matki. Świadomie i dobrowolnie nie robiliśmy niczego przeciwko niemu ani przeciw jego życiu, a jednak… stało się…! Umarło, zanim mogliśmy je zobaczyć, przytulić, nakarmić; zanim mogło ono zobaczyć świat i twarze swoich rodziców.

Wierzymy jednak, że to dziecko żyje u Ciebie i jest szczęśliwe. To powinno nas uspokajać, tym bardziej, że nie było w tej śmierci naszej winy, bo nie mieliśmy złej woli.

Dziękujemy Ci, Boże, za tak krótkie życie ziemskie tego maleńkiego dziecka. Przecież było wystarczające do tego, by zdążyło sobie ono zasłużyć na szczęście wieczne! Wielbimy Cię w wypełnieniu się Twojego Ojcowskiego planu wobec niego i w Twojej decyzji, by właśnie w tej, a nie w innej godzinie, posłać Anioła Śmierci po jego duszę. Ty wiedziałeś, co jest dla niego najlepsze, i to właśnie otrzymało z Twej miłości i dobroci. Umierając, uniknęło okazji do grzechu i pokus szatana. Jest święte.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie