23 grudnia 2015

Kościół katakumbowy otwarty 24 h

(Pogrzeb ofiar islamskiego ataku na Kenijski Uniwersytet w Garissie / fot/ REUTERS / FORUM)

W ponad pięćdziesięciu krajach świata, dla milionów chrześcijan (dokładniej – dla około stu milionów) to będą trudne Święta. Właściwie każde Boże Narodzenie czy Wielkanoc tak wielu wyznawców Chrystusa musi przeżywać w ukryciu, jak za czasów pierwszych Apostołów zgromadzonych na modlitwie w Wieczerniku. Kościoły katakumbowe istnieją nadal, są rozsiane po całym świecie, od Azji po Afrykę. Możliwe, że z punktu widzenia historycznego, teologicznego czy socjologicznego to całkiem naturalne.


Bądź co bądź chrześcijanie – wliczając w to pierwszą chrześcijańską rodzinę, Maryję, świętego Józefa i Pana Jezusa – jako uchodźcy, wygnańcy, narażeni stale na śmierć z powodu prześladowań religijnych i politycznych, są przeszkodą dla tyranów dążących do ich anihilacji. Wrogowie korzystają z potężnych zasobów w walce z chrześcijaństwem. To nie tylko zwykła broń, ale także media. Ponadto problem prześladowań nie dotyczy wyłącznie krwawej rozprawy z wyznawcami Chrystusa. Związany jest także z dyskryminacją i marginalizacją. Ich ofiary są bezimienne, o nich w mediach się nie wspomina albo czyni to z rzadka. Kogo obchodzą dziś miliony uchodźców chrześcijańskich z Iraku i Syrii?

Wesprzyj nas już teraz!

Pamiętamy, z jaką nienawiścią i pogardą przywitano pomysł, aby poszukujący azylu i pomocy chrześcijanie znaleźli schronienie w Polsce. Inna rzecz, że to właśnie oni są najbardziej skłonni by pozostać w swoich krajach ogarniętych wojnami. Nadal, pomimo trudów kochają swoje ojczyzny i nie chcą ich opuścić! To głębokie przekonanie dostrzegłem wielokrotnie podczas rozmów z prześladowanymi, którzy tłumaczyli mi, że nie mogą opuścić Ziemi Świętej (Egiptu, Palestyny, Iraku, Syrii, Libanu, Jordanii – wszystkich ziem noszących wciąż ślady pierwotnego Kościoła). Jeśliby to uczynili – mówili – to kto będzie reprezentować w tym miejscu prawdziwą religię daną ludziom przez Boga?

Indonezja: Święta za policyjnym kordonem

Antychrześcijańskie szaleństwo niesie śmiertelne żniwo szczególnie w czasie Świąt. Znowu faszyści z fundamentalistycznych ruchów hinduistycznych (Indie) szykują pogromy, znowu fanatycy buddyjscy ślą pogróżki liderom Kościoła i wspólnot (Sri Lanka, Birma). Świat islamu unosi miecz swojego „proroka” szukając, kogo by tu ściąć. Prawdopodobnie będzie nam trudno uwierzyć, że jest kraj, w którym aż 150 tysięcy policjantów będzie w te Święta chronić katolików uczestniczących we Mszach Świętych. W największym kraju muzułmańskim, gdzie funkcjonuje około 34 tysiące kościołów, takie zadanie jest wyzwaniem. Indonezja nie chce stracić wizerunku państwa demokratycznego islamu, ale lokalni terroryści i fundamentaliści dwoją się i troją, aby tę fasadę ostatecznie podeptać. Od czerwca ubiegłego roku ich działania są aktywniejsze, ponieważ zarówno im, jak i wielu innym muzułmanom naszego globu, marzy się powstanie kalifatu w Azji Południowej.

Skoro jedna prowincja, Aceh, może sobie pozwolić na luksus wprowadzania w życie prawa szariatu, de facto niezgodnego z konstytucją Indonezji, to dlaczego, powołując się na ten precedens nie uczynić tego we wszystkich prowincjach?

Surowa libijska, iracka, syryjska zima

Libię w 2011 roku zamieszkiwało około 100 tysięcy chrześcijan, Kościół był legalny, a katolicy – jeśli nie wkraczali na obszar polityki – mogli żyć według swojej tradycji. Po upadku dyktatora Kadafiego zostało ich ledwie kilka tysięcy. Żyją w strachu, ukryci, śledzeni przez bojówki „demokratów” z ruchu tzw. arabskiej wiosny. Przypomnę, że to właśnie w Libii uprowadzono 21 Koptów, którzy wracali na Święta Bożego Narodzenia do Egiptu. Na ich drodze stanęli bandyci. W niewoli Koptowie, choć zachęcani, nie wyrzekli się swej wiary. Zostali ścięci na libijskiej plaży.

Kolejna już zima jest sroga także dla wyznawców Chrystusa z Iraku i Syrii. Bez domów, bez pracy, bez dobytku tułają się oni jako uchodźcy wewnętrzni, skazani na zagładę. Ich wrogowie świętują arabską wiosnę – w naszym rozumieniu islamską zimę. Biskup z Faisalabad, JE Arszad Joseph powiedział, że pomimo spustoszeń dokonywanych przez „czarne prawo” (czyli prawo przeciwko bluźnierstwu) – przymusowych konwersji, gwałtów, porwań kobiet, społecznej dyskryminacji, Dobra Nowina oświeca ciemności. Radość wierzących z narodzin Boga na ziemi jest wielka.

Jak świat długi i szeroki

Również i Pakistan niewątpliwie pogrążył się w ciemności nienawiści i mordów w imię religii. Chrześcijanie ciągle tu jednak są, jako obywatele drugiej kategorii dźwigają swój los, patrząc z nadzieją w niebo.

W międzyczasie, w oczekiwaniu na powrót uprowadzonych dziewczynek z nigeryjskiej miejscowości Chibok w kwietniu 2014 roku, osiemnastu rodziców zmarło ze zgryzoty i bólu. Nie doczekali powrotu córek. Czy pozostali rodzice się doczekają? Wspomnijmy o tym, gdy martwimy się, że dotychczas nie dotarła od nas paczka z prezentem dla bliskiej osoby (co to za kłopot!).

Pięciu chrześcijańskich studentów szkoły wyższej Szantung Jingcai w prowincji Szantung (Chiny) zostało ostatnio wydalonych z uczelni z powodu zbierania się na nielegalnej modlitwie do Pana Jezusa. Nie znajdą już miejsca w żadnej innej szkole, zakończyli właśnie swoją karierę akademicką.

Nie starczyłoby miejsca aby opisać kondycję współczesnych chrześcijan z ponad 50 krajów (to jedna czwarta wszystkich państw). Ta lista hańby jest długa, pasmo udręki chrześcijan jeszcze dłuższe. W demokracji tzw. liberalnej też mnożą się przykłady zabijania wolności religijnej, ale tylko chrześcijan, bo muzułmanie, pomimo pozostawania w mniejszości narzucają większości swoje praktyki, rytuały, nakazy i zakazy. Wspomnę tylko wymuszanie na placówkach rządowych wprowadzania potraw halal i wycofywania potraw haram, strefy szariackie, do których policja nie ma wstępu, tolerowanie przerw w czasie pracy, oczywiście wyłącznie dla modłów muzułmańskich (przecież nie dla modlitwy Anioł Pański czy Koronki do Miłosierdzia Bożego) itp. Ponadto władze, urzędnicy i media likwidują chrześcijańską symbolikę, pilnują, by w przestrzeni publicznej nie odnoszono się do chrześcijaństwa, by nie razić uczuć religijnych przybyszów.

W ostatnich tygodniach w amerykańskim Glendo (stan Wyoming) uczniom jednej ze szkół dyrekcja zabroniła modlitwy przed jedzeniem na szkolnej stołówce. W sumie, to drobnostka w porównaniu z kolejnym aresztowaniem Mary Wagner. Liberalna i dbająca o poszanowanie praw wszelkich Kanada wysyła do więzień osoby, które bronią życia bezbronnych, mordowanych ludzi nienarodzonych, a tych, którzy je bestialsko unicestwiają, ustawia na pozycji ofiar agresji prolajferów. Mordercy są „tymi lepszymi” i w mediach socjalliberalnych ukazuje się ich jako bohaterów. Mary potrzebuje naszej modlitwy, modlitwy potrzebują linczowani moralnie obrońcy życia także w Polsce.

Stańmy w gotowości!

Pojawienie się hord z ISIS spowodowało, że historia przyspieszyła. Mordercza organizacja wlała nadzieję w serca wielu muzułmanów na reaktywację, po niemal stu latach, islamskiego raju na ziemi w postaci kalifatu. Marzą o tym nie tylko w Afryce Północnej czy w głębi Czarnego Lądu (Nigeria, Kamerun, Uganda, Kenia), nie tylko w Europie (Bośnia i Hercegowina, Rosja, Francja, RFN, Wielka Brytania, Belgia), nie tylko na Bliskim Wschodzie (gdzie totalitaryzm islamski ma się nieźle), ale i w Indiach, Pakistanie, na Filipinach, a nawet w Chinach. Na drodze tego upiornego snu na jawie stoją chrześcijanie – wrogowie, bo jako reprezentanci największej monoteistycznej religii są naturalną konkurencją. Myślenie propagandystów z ISIS jest proste. Im szybciej wyeliminuje się jak najwięcej chrześcijan, tym prędzej islam stanie się największą religią. Zawładnięcie przez podbój jest tylko kwestią czasu. Takie spektakularne wyścigi o lepszy wynik są żywiołowym motorem dla prześladowań. W święta chrześcijanie gromadzą się na wspólnej modlitwie. Są wtedy szczególnie bezbronni i narażeni na ataki, napaści, zamachy, porwania, napady i gwałty. To odwieczna praktyka.

W tych radosnych dniach przeżywanych w wolności, pomyślmy o siostrach i braciach w Chrystusie, którzy idąc do kościołów ryzykują wszystko. Postawmy się w ich sytuacji, bo paradoksalnie to ich sytuacja jest chrześcijańska. Będąc w uprzywilejowanej i nienaturalnej kondycji (Krzyż to znak sprzeciwu!) pomódlmy się za tych, którzy zostali bezprawnie skazani na śmierć lub więzienie. Pomódlmy za kobiety, dziewczynki uprowadzone przez muzułmanów, którzy je gwałcą pod bacznym okiem państwa; o rodzinach, które czekają na ich powrót.

To są prawdziwe Święta wiary w Boga, który przyszedł na złą ziemię i sam został zamordowany. To są Święta wiary herosów XXI wieku. My, ludzie Zachodu, choć nie cierpimy takich doświadczeń jak współcześni świadkowie wiary, musimy brać pod rozwagę słowa Apostoła Piotra i pierwszego Papieża (1P 5,8-11): „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen”.

Widząc zbliżającą się burzę, umacniajmy się w wierze, bądźmy gotowi na poniesienie ofiary, stańmy w gotowości do niesienia brzemion prześladowanych. Niech w codziennym trudzie zastępy uciskanych z ponad 50 krajów świata będą naszymi wzorami i inspiracjami. Święta Bożego Narodzenia to nie zabawa w czerwonego i spasionego krasnala, pieczenie pierniczków i obżarstwo przy stole świątecznym. To spotkanie z żywym Bogiem w ciele człowieka i podróż z Nim ku prawdziwemu Królestwu.

Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie