23 sierpnia 2018

„Antykazania” egoisty. Deon.pl obrzydza macierzyństwo i promuje taniec na rurze

(źródło: pixabay.com)

„10 antykazań dla matek. Demontujemy bezsensowne nakazy i rady” – pod takim tytułem na portalu deon.pl opublikowany został tekst, który miał rozprawiać się z dominującymi stereotypami matki Polki – tej idealnej i tej potwornej. W praktyce lektura „antykazań” skutecznie może obrzydzić macierzyństwo, a przy okazji pochwala egoizm. Wszystko to z tańcem na rurze w tle.

 

W jednym można się zgodzić z Deonem: „lśniąca i wyretuszowana instagramowa społeczność rodziców, ociekające mądrością portale parentingowe i nadaktywne położne wyrządzają wielką krzywdę” młodym mamom. Niemniej widoczne dziś zapatrzenie młodych rodziców w telefony, stawianie aktualności profilu ponad dziecko i uleganie modom (z czasem przechodzącym w nałóg) nie może być w żaden sposób usprawiedliwiane. Rodzicielstwo to odpowiedzialność. Nawet gdy przychodzi zniechęcenie, trudności, przeszkody… To jednak mocna wiara, zawierzenie się Bogu, opiece Maryi i miłość między małżonkami przynoszą dobre rozwiązania. O tym jednak z tekstu się już nie dowiemy. Góruje w nim bowiem egoizm i chęć wyrwania się z tej jakże trudnej macierzyńskiej rzeczywistości.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Z materiału dowiadujemy się, że chodzi tu tylko o „demontaż bezsensownych znaków i nakazów, które matki mijają na swojej drodze”. By matkom żyło się lżej. W praktyce otrzymujemy jednak stos argumentów obrzydzających macierzyństwo, a przy okazji promocję na prowadzonym przez jezuitów portalu tańca na rurze (sic!).

 

Zaczyna się niby niewinnie: od całodziennego chodzenia w piżamie – bo tak wygodnie, a i bywa, że czasu brak. Następnie dowiadujemy się, że karmienie dziecka (wieczne spory o karmienie naturalne kontra „butelka”) przysparza tyle problemów, a wychowanie potomstwa jest źródłem nerwów i frustracji („niech on w końcu przestanie wyć!”), że wiąże się z tym natłok obowiązków wręcz uniemożliwiający normalne funkcjonowanie gospodarstwa domowego, że to ciągłe potyczki z brakiem wiedzy, doświadczenia (faktycznym i tym wytykanym), że wszyscy wokół wiedzą lepiej… (co przecież może być źródłem depresji).

 

„Antykazania” dalej mówią o tym, jak ciężkim doświadczeniem może być ciąża i poród. Że matka myśli o tym, kiedy potomstwo wreszcie wyfrunie z gniazda, że marzy o samotności w towarzystwie wyrafinowanej rozrywki ocierających się o patostreaming serialowych paradokumentów, które ponoć jakoś ratują psychikę. Że tak pięknie było spędzać noce w pubie, na wolności…

 

W końcu pośród „złotych porad” pada zdanie: „Jeśli czujesz, że to ten czas, możesz wrócić do pracy, na studia, siłownię, basen (ja po 6 tygodniach wróciłam do treningów pole dance, podczas których odpoczywam od wszystkiego i które pozwalają mi zachować psychiczną równowagę… mimo że pewna życzliwa osoba stwierdziła, że matce to nie wypada)”. Czy jezuicki portal uznaje pole dance (taniec na rurze) za coś wartościowego, godnego pochwały i reklamy? Cóż, może, to tylko kolejna… dyscyplina sportowa. Któżby tam przejmował się wzbudzanymi konotacjami.

 

W tekście matka kreowana jest na osamotnioną w trudnej walce rodzicielkę. „Nikt nie porwałby się samotnie na prowadzenie ogromnej firmy – czemu Ty miałabyś w pojedynkę ogarniać wszystko? A jeżeli czujesz, że nie dajesz rady, ciągle chce Ci się płakać lub na nic nie masz siły – odwiedź psychologa lub psychiatrę. Oni są po to, by Ci pomóc”.

 

A rola ojca – męża? Tu w zasadzie sprowadzona została do przychodzenia z pracy… Są za to (z lepszą czy gorszą radą) przyjaciółki, mama, ciotki, teściowa i już wspomniany psychiatra. A gdzie wskazanie wzorców? Gdzie zachęta do naśladowania postawy Matki Jezusa Chrystusa i Jego świętego Opiekuna – Józefa, cichego, ale obecnego?

 

Niestety, w całym opublikowanym na deon.pl elaboracie nie ma nic o pięknie macierzyństwa, o radości jaką daje potomstwo, o wyjątkowym czasie, który można wypełnić miłością, o czasie, którego przecież nie da się cofnąć i odzyskać. Nie ma nic o urokach małżeństwa i przeżywaniu rodzicielstwa, o wspólnym cieszeniu się z postępów dziecka, ale i o wzajemnym wspieraniu się w tym niełatwym zadaniu – wychowania dziecka. A może właśnie tu trzeba poszukać źródeł frustracji? Taniec na rurze tu nie pomoże.

 

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram