27 marca 2013

Wydawałoby się, że po św. Tomaszu nic więcej o aniołach i ich związkach z istotami ludzkimi filozofowie nie będą w stanie powiedzieć. Zasadność tej supozycji zdawały się potwierdzać ogromne przemiany, jakie zaszły w filozofii na początku ery nowożytnej. Myśliciele renesansowi – a potem Kartezjusz i Spinoza – zasadniczo odrzucali w całości wypracowane w średniowieczu koncepcje ontologiczne jako nadmiernie dogmatyczne i „teologiczne”. Nic zatem dziwnego, że już w XVII stuleciu filozofowie tracą dla tematu aniołów resztki zainteresowania, kojarząc problematykę angelologiczną z drobiazgową spekulacją, wydrwioną przez Franciszka Rabelais’go słynnym, rzekomo scholastycznym pytaniem o liczbę aniołów mogącą zatańczyć na główce szpilki. Lekceważący stosunek do angelologii utrwalił się w filozofii nowożytnej – nawet teistycznej – w głównej mierze dzięki Tomaszowi Hobbesowi (1588-1679).

 

Autor „Lewiatana” podjął krytykę scholastycznej nauki o aniołach, a zwłaszcza obowiązujący od czasów św. Tomasza pogląd o ich zupełnej niematerialności. Skoro uważa się aniołów za uformowane przez Boga stworzenia, które w dodatku służą mu za posłańców i mogą się przenosić z miejsca na miejsce, istoty te muszą posiadać coś na kształt ciała lub coś stanowiącego ich w przestrzeni – tłumaczył Hobbes. Jeśli, jak uważali scholastycy, aniołowie nie posiadają ciała i nie zajmują określonego miejsca w przestrzeni, oznacza to po prostu, że nie znajdują się nigdzie. Realność aniołów łączyła się więc dla Hobbesa z ich substancjalnością – każdą próbę rozdzielenia tych dwóch pojęć uważał on za abstrakcyjną deliberację” (Hobbes, „Lewiatan”).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Równie zaciekle zwalczał Hobbes „czczą” (Określenie samego Hobbesa) naukę Arystotelesa o substancjach oddzielonych, na podstawie której późni scholastycy uważali aniołów za czyste formy, funkcjonujące w całkowitym oderwaniu od materii. Jego zdaniem – św. Tomasz i inni filozofowie wieków średnich wyręczali się przy ontologicznym uzasadnianiu aniołów  logiką sofizmatu: „Popadłszy raz w ten błąd, że istnieją esencje oddzielone, (…) filozofowie wikłają się przez to z konieczności rzeczy w wiele innych niedorzeczności, jakie wynikają z tego błędu. Oto bowiem, skoro chcą oni twierdzić, iż te formy są realne, to są zmuszeni przypisywać im pewne miejsca w przestrzeni. Że jednak twierdzą, iż te formy są bezcielesne i nie mają żadnych wymiarów ilościowych (…) zmuszeni są wprowadzić rozróżnienie i twierdzić, że te formy istotnie nigdzie nie istnieją „circumscriptive”, lecz że istnieją „definitive”: te terminy są pustymi słowami, które w tym kontekście nie mają żadnego znaczenia i użyte są tylko po łacinie, iżby mogła być ukryta ich beztreściwość”.

 

Hobbes uważał więc aniołów za byty częściowo materialne, aczkolwiek z powodu swojego sceptycyzmu i to robił niechętnie. Jak sam pisał – do wiary w aniołów skłaniały go jedynie słowa Nowego Testamentu, gdyż filozoficznie nie dałoby się istnienia tych stworzeń udowodnić. Wszystkie objawienia anielskie (nawet biblijne) – dodawał Hobbes – są natomiast złudami, efektami psychologicznymi. To zwykłe, zrodzone w wyobraźni lub w widzeniu „duchy”, które umysł ludzki bierze za aniołów. Niewykluczone, że część tych „duchów” może być wykorzystana przez Boga do przekazania jakichś znaków lub woli – nie zmienia to jednak faktu, że tacy „aniołowie” pozostają tylko „przypadłościami mózgu”.

 

Poglądy Tomasza Hobbesa stały się podstawą do stopniowego usuwania tematyki angelologicznej z filozofii „obiektywnej”, metafizycznej. O aniołach wspominali w tym czasie wyłącznie nieliczni mistycy (np. Angelus Silesius), brakowało jednakże w tych wzmiankach jakichkolwiek prób wyjścia poza podmiot czy filozoficznego uogólnienia. Aniołowie wrócili do łask dopiero z początkiem XIX wieku – głównie za sprawą pisarzy, mistyków i filozofów, kojarzonych z ruchem romantycznym (Fryderyk Schelling, Jean-Paul, Wilhelm Blake). Ich ujęcia aniołów – chociaż nierzadko oryginalne i interesujące – ograniczały się niestety do metaforycznych wizji oraz figuracji literackich, które nie rościły nawet do pretensji do realności i obiektywności.

 

Wyjątek stanowiła zapomniana dziś nieco twórczość Emanuela Swedenborga (1688-1772) – niezwykłego szwedzkiego filozofa, uczonego i mistyka. Jego angelologia, oparta głównie na doświadczeniu mistycznym, posiadała jednak strukturę „obiektywnej” filozofii ontologicznej – Swedenborg nie zachowywał jej, jak większość mistyków, dla podmiotu, lecz zaraz po wewnętrznym doświadczeniu opisywał ją „z zewnątrz”. Wagę mistycznych zdolności Swedenborga potwierdzały nie tylko nadzwyczajne fakty z jego życia (jasnowidzenie, kontakty ze światem duchowym) – przyświadczały jej również przejrzystość, rozmach i wewnętrzna logika spisywanych wizji.

 

Angelologia jako część składowa antropologii mistycznej Emanuela Swedenborga

W 1745 roku – jak potwierdzają źródła – Emanuel Swedenborg zaczął kontaktować się z aniołami. Były to sporadyczne rozmowy, dotyczące egzegezy Pisma Świętego, struktury świata stworzonego oraz tajemnic rzeczywistości duchowej. Swedenborg sformował z uzyskanych informacji cały system metafizyczny, w którym nader istotną rolę odgrywali aniołowie.

 

Według Swedenborga – istoty anielskie nie tworzą ściśle odrębnego gatunku, bo ich natura związana jest nierozerwalnie z naturą ludzką. Oznacza to, że jestestwo anioła i człowieka posiada część wspólną, o charakterze idealnym i pochodzeniu boskim. Zasada duchowa w jednej i drugiej naturze jest ta sama, ponieważ aniołowie są ludźmi, którzy w wyniku zbawienia pozbyli się ciała, a ludzie zrodzeni są po to, by po śmierci stać się aniołami.

 

Ludzie mają zbliżone do stworzeń anielskich zdolności intelektualne: podobnie postrzegają, poznają i doskonalą wiedzę. Sporym ograniczeniem w przypadku człowieka jest jego ziemskie ciało, które spowalnia proces poznania intelektualnego – problem ten znika jednak wraz z przejściem istoty ludzkiej do świata duchowego. Swedenborg uważa też, że jeśli człowiek żyje na ziemi życiem duchowym, już wtedy – nie będąc nawet tego świadom – uczestniczy w niebiańskim życiu aniołów.

 

Aniołowie w systemie Swedenborga – podobnie jak w hierarchiach Dionizego i św. Tomasza – pełnią rolę pośredników między Bogiem a człowiekiem, grupując się w rzędy zależnie od stopnia doskonałości poznawczej. Trzy hierarchie, jakie znamy z dzieł Pseudo-Dionizego, mają w mistyce Swedenborga swoisty odpowiednik w trzech metafizycznych „niebiosach”: niebiańskim, duchowym i przyrodzonym. Każde z tych niebios jest domeną innego rodzaju aniołów, które mogą komunikować się między sobą tylko z uwzględnieniem hierarchiczności tego układu – nie jest więc możliwe, by anioł najbardziej wewnętrznego nieba kontaktował się w sposób bezpośredni z aniołem nieba przyrodzonego:

 

„Ponieważ taka istnieje różnica, to anioł jednego nieba nie może wejść do aniołów drugiego nieba, czyli: nikt nie może podnieść się z niższego nieba ani też nikt zstąpić z wyższego. (…) Aniołowie każdego nieba nie przebywają razem na jednym miejscu, lecz podzieleni są na większe i mniejsze społeczeństwa, stosownie do różnic dobra należącego do miłości i wiary, w którym trwają. Trwający w jednakowym dobru, tworzą społeczeństwo” (Swedenborg, „O Niebie i jego cudach, również o Piekle”).

 

Hierarchia anielska nie jest jednak ogniwem całościowej struktury ontologicznej, jak na przykład u Dionizego. W dziele Swedenborga porządek anielski nie wyznacza miejsca człowiekowi – anioł nie stoi wyżej nad człowiekiem. Egzystencjalne napięcie, jakie przez cały czas (nawet w życiu ziemskim) występuje między istotą ludzką a aniołem, odbiera bowiem sens ontologicznemu wartościowaniu. Należy jednak pamiętać, że wspólna tożsamość człowieka i anioła nie przekłada się na „anielskość” wszechświata i człowieka – a prowadzi do sytuacji wręcz odwrotnej:

„I. (…) Pan jest Bogiem niebios

II. (…) Bóstwo Pana sprawia niebo

III. (…) niebo składa się z niezliczonych społeczeństw; (…) każde społeczeństwo jest niebem w mniejszej postaci, a każdy anioł w najmniejszej

IV. (…) całe niebo w jednej objętości przedstawia jednego człowieka

V. (…) każde społeczeństwo w niebiesiech przedstawia także jednego człowieka

VI. (…) stąd każdy anioł ma doskonałą ludzką postać.

 

To wszystko prowadzi do wniosku, że Bóstwo, ponieważ sprawia Niebo, jest Człowieczeństwem w postaci”.

Swedenborg twierdził, że całość zamieszkiwanego przez aniołów nieba stworzona jest na kształt ludzki (niebo jest „największym człowiekiem”) – przekształcił tym samym radykalną naukę św. Grzegorza z Nyssy, traktującą człowieka jako skupiający wszystkie warstwy stworzenia mikrokosmos. „Przekształcił”, gdyż dla Swedenborga powiedzieć, że człowiek jest „małym wszechświatem”, to powiedzieć tylko połowę prawdy – zdaniem filozofa to właśnie świat jest „wielkim człowiekiem”, a duchowa struktura kosmosu odpowiada duchowej strukturze człowieka. W związku z tym słuszniej jest mówić, że to aniołowie posiadają naturę ludzką, a nie: ludzie – anielską. Dlatego też byty anielskie w pojęciu Swedenborga są istotami zróżnicowanymi według płci, posiadającymi w intelekcie najszlachetniejsze ludzkie uczucia (np. miłość małżeńską); zachowują również pamięć wydarzeń ze swojego życia ziemskiego, gdyż doświadczenia z przeszłości mogą im posłużyć do udoskonalenia wiedzy i intelektu w niebie. Aniołowie mają też ludzką postać, zawartą oczywiście w ciele duchowym: „Że aniołowie są postaciami także ludzkimi, czyli ludźmi, że każde społeczeństwo w niebiosach przedstawia jednego człowieka, to tysiąc razy widziałem (…) Wiedzieć jednak wypada, że człowiek nie może widzieć aniołów oczyma swego ciała, lecz oczyma ducha, który jest w człowieku; duch to bowiem znajduje się na świecie duchowym, zaś wszystko, co do ciała należy, na przyrodzonym; Podobne widzi Podobne, ponieważ jest z Podobnego. (…) Widzialnym to przecież staje się dla człowieka, kiedy tenże odwleczonym bywa od wzroku cielesnego, a wzrok ducha jego się utworzy (…)” (Swedenborg, „O Niebie i jego cudach, również o Piekle”).

 

Odważna i dynamiczna wizja mistyczna Swedenborga, przedstawiająca istoty anielskie jako „uduchowionych ludzi”, znalazła z początku odbicie głównie w dziełach literackich, choć mających nieraz ambicje filozoficzne (Blake, Goethe, Baudelaire, Poe). Nikt chyba jednak nie przypuszczał, że angelologia tego wyjątkowego mistyka znajdzie najwartościowszą kontynuację filozoficzną w XX-wiecznej myśli rosyjskiej. Filozofowie rosyjskiego „renesansu” zafascynowani byli nie tylko antropologicznym kontekstem Swedenborgiańskiej nauki o aniołach, ale i jej niezwykłym dynamizmem metafizycznym i egzystencjalnym. Szwedzki filozof opierał bowiem swój system na pierwotnym akcie istnienia, który uprawomocniał dynamikę całości świata stworzonego. Akt stworzenia był dla niego czymś wciąż trwającym, bez przestanku konstytuującym wszechświat: „Wszystko, co istnieje w naturze, z ducha bierze swój początek i przez ducha […]. Tak samo jest z naturą – jej istotą, mocą której istnieje, jest jej duchowy początek, ponieważ ten zawiera w sobie boskie „Esse” – boską moc stwarzania, działania i formowania. Natura i życie są to dwie różne rzeczy, natura bierze swój początek ze słońca ziemskiego, zaś życie – ze słońca duchowego”.

 

Myśli te zostały przekształcone ze szczególną oryginalnością w angelologicznych rozważaniach dwóch wybitnych rosyjskich filozofów: Sergiusza Bułgakowa (1871-1944) i Mikołaja Bierdiajewa (1874-1948).

 

 

Magdalena Żuraw

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 605 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram