11 września 2020

Animalsi z fundacji Viva! dziękują Kaczyńskiemu. „Popieramy projekt dotyczący ochrony zwierząt”

(REUTERS/Kacper Pempel/File Photo /Forum)

Szef  tzw. prozwierzęcej organizacji Viva! Akcja Dla Zwierząt Cezary Wyszyński z dużą sympatią wypowiedział się na temat projektu PiS „Piątka dla Zwierząt”. Ciężko aby było inaczej skoro propozycje zmiany prawa w kwestii ochrony zwierząt stwarzają ogromne możliwości dla funkcjonowania podobnych organizacji.

 

Cezary Wyszyński, który w 2001 występował notarialnie w imieniu Chemiskóru, firmy zajmującej się garbowaniem skór, dzisiaj jest prezesem jednej z największej organizacji „prozwierzęcej” w Polsce. Komentując nowe propozycje Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział także „pomoc w procedowaniu” nowej ustawy w parlamencie. Nic dziwnego, skoro dzięki nowemu prawu podobne organizacje uzyskają w Polsce ogromne pole do popisu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tzw. „Piątka dla Zwierząt” w części Bezpieczne schroniska stwierdza, że prawo do prowadzenia schronisk otrzymają jedynie jednostki gminne oraz organizacje pożytku publicznego chroniące zwierzęta – a do takich właśnie zalicza się „Viva!”.    

 

Fundacja Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! zasłynęła wieloma kontrowersyjnymi kampaniami społecznymi, takimi jak Białe Kłamstwa, pokazującymi przejaskrawiony i negatywny obraz produkcji mlecznej, czy odnoszącą się do kwestii uboju zwierząt w gospodarstwach akcję autobusową Dokąd jedziesz, bo ja do rzeźni. Ponadto, na fundację Viva! powołała się również europosłanka Sylwia Spurek, publikując na Twitterze obraz krów w obozowych pasiakach, porównując cierpienie zwierząt do ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych.

 

„Kiedy obserwuję działania organizacji prozwierzęcych, zaczynam zauważać wiele niepokojących zmian. Po pierwsze, ogromny poziom niedoinformowania, a wręcz rażącej niewiedzy w kwestiach dotyczących hodowli i behawioryzmu wielu gatunków zwierząt. Po drugie, uczynienie z chwalebnej działalności źródła zarobkowania, o nieco niejasnym charakterze. Bo przecież skoro można zarobić na hodowli zwierząt, można też zarobić na ich ochronie” – pisze hodowca bydła Mateusz Uciński na łamach portalu Holstein.pl.

 

Wśród polskich animalsów powszechny okazuje się proceder odbierania zwierząt ich właścicielom, podczas którego dobro zwierząt bynajmniej nie znajduje się wśród priorytetów. W 2016 r. na skutek interwencji m.in. „obrońców zwierząt” rolnikowi ze Szczytna odebrano 22 krowy. 17 z nich zostało przekazanych do rzeźni już kilka dni później. „Nowy opiekun, który od „obrońców praw zwierząt” dostaje inwentarz za darmo, ani myśli tworzyć szczęśliwą zagrodę. Trochę podkarmi, poprawi kondycję i najbliższym transportem wysyła do rzeźni, za co inkasuje pieniądze” – wskazuje Uciński. Takie przypadki można w Polsce mnożyć.

 

Głośnym echem odbiło się przejęcie przez Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! schroniska w Korabiewicach. Zaraz po przejęciu, nowi właściciele pozbyli się znacznej części inwentarza, zwłaszcza koni. Fundacja tłumaczyła to potrzebą pozyskania środków na remont ośrodka. W 2011 r. na skutek presji animalsów sąd odebrał prawo do opieki nad Wrocławskim ZOO małżeństwu Gucwińskich. Zwierzętom poświęcili całe życie. Program „Z kamerą wśród zwierząt” prowadzili przez ponad 30 lat. 

 

Portal WSensie.pl opisał przypadek pani Jolanty, której fundacja Viva! za rzekome znęcanie się nad zwierzętami odebrała dwa psy. Pomimo pozytywnej opinii prokuratury, która dwukrotnie umarzała postępowanie przeciwko kobiecie, uniemożliwiono jej zwrot zwierząt, chyba że wpłaci…30 tys. zł. Prezes fundacji Cezary Wyszyński na tyle wycenił tygodniowy pobyt jej podopiecznych w schronisku.

Jeżeli propozycja zmiany prawa zawierająca m.in. nową definicję kojca, zakaz trzymania zwierząt na łańcuchu czy monopol na prowadzenie schronisk przejdzie w parlamencie, nie trudno zgadnąć że podobnych przypadków w Polsce zdecydowanie przybędzie.

 

Animalsi nie zatrzymają się jednak na zapisanym w ustawie obowiązku likwidacji ferm zwierząt futerkowych. Następni w kolejce stoją, chociażby hodowcy bydła czy drobiu. Omamieni ideologią wegańską aktywiści nie spoczną, dopóki nie upadną wszystkie branże czerpiące korzyści z „cierpienia zwierząt”.

 

Źródło: tvp.info / holstein.pl / wsensie.pl

PR

 

***

 

O ekonomicznych, społecznych oraz religijnych skutkach promocji weganizmu, będącego częścią dużo szerszej filozofii opowiadamy w filmie „Mięsożerca. Wróg numer jeden”. Jak się okazuje, pod wieloma względami była to produkcja prorocza, a postawione w filmie diagnozy są nadal aktualne.

Film „Mięsożerca. Wróg numer jeden” można obejrzeć TUTAJ. 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 314 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram