3 września 2020

Koalicja antyirańska sformalizowała się. Co przyniesie plan Kushnera? [ANALIZA]

(Fotograf: TOM BRENNER/Archiwum: Reuters)

W ostatnich tygodniach możemy obserwować pewne wzmożenie w relacjach Izraela z państwami arabskimi oraz zaostrzenie retoryki Iranu. Sierpniowe porozumienie Izraela ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, próby podejmowane przez dyplomację amerykańską w ONZ, by przedłużyć embargo na broń sprzedawaną do Iranu, mają pomóc Donaldowi Trumpowi w zwycięstwie w listopadowych wyborach.

 

Waszyngton wezwał społeczność międzynarodową, by zjednoczyła się z USA w walce o przywrócenie embargo na broń wobec Iranu – powiedział w środę szef izraelskiej dyplomacji, Abi Aszkenazi swojemu rumuńskiemu odpowiednikowi Bogdanowi Aurescu, który przebywa w Izraelu z dwudniową wizytą. – Rozmawialiśmy o potrzebie ponownego nałożenia embarga na broń na Iran oraz o potrzebie przyłączenia się krajów na całym świecie, które chcą widzieć większą stabilność na Bliskim Wschodzie, do amerykańskiej inicjatywy przywrócenia sankcji nałożonych na irański reżim – stwierdził Aszkenazi w Jerozolimie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rumunia jest członkiem Unii Europejskiej, która spiera się z USA i Izraelem o to, jak najlepiej poradzić sobie z irańskim zagrożeniem militarnym i nuklearnym.

 

Kwestią w szczególności ważną dla Waszyngtonu i Jerozolimy jest zaplanowane na 18 października zniesienia zakazu sprzedaży broni Teheranowi. Rada Bezpieczeństwa ONZ odrzuciła rezolucję o przedłużeniu embarga na broń. W rezultacie Stany Zjednoczone uruchomiły w sierpniu mechanizm snapback, za pomocą którego można nałożyć na Iran międzynarodowe sankcje, w tym embargo na broń.

 

Aszkenazi wezwał Rumunię do zdelegalizowania Hezbollahu i wyznaczenia Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej jako organizacji terrorystycznej. – Jeśli chcą pomóc Libańczykom, to jest to najlepszy sposób, aby to zrobić” – komentował.

 

Kwestia Iranu pojawiła się również podczas spotkania Aurescu z premierem Benjaminem Netanjahu. Rozmowa dotyczyła sytuacji w Libanie. Aurescu w czasie dwudniowej wizyty podpisał umowę na realizację projektów w dziedzinie edukacji, kultury i sportu. Utworzono również grupy robocze, które mają promować współpracę w dziedzinie medycyny, techniki i rolnictwa.

 

Ta wizyta odzwierciedla doskonałe relacje między naszymi dwoma krajami. Rumunia jest jednym z naszych wielkich przyjaciół w Europie. Bardzo doceniam ich stałe wsparcie dla państwa Izrael w UE i na innych forach międzynarodowych – mówił Aszkenazi.

 

Oba kraje utrzymują pełne stosunki dyplomatyczne od 1948 r. Rumunia jest jedynym krajem byłego bloku sowieckiego, który nie zerwał więzów pod rządami komunistów.

W tym roku obchodziliśmy 72 lata nieprzerwanych stosunków dyplomatycznych – komentował Aurescu, który przypomniał, że on i Aszkenazi spotkali się w zeszłym tygodniu w Berlinie na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej.

 

W Niemczech i ponownie w Jerozolimie w środę Aurescu mówił o potrzebie poprawy stosunków Izraela z Unią Europejską, w tym poprzez ponowne zwołanie Rady Stowarzyszenia UE-Izrael, która ostatnio zebrała się w 2012 roku.

 

Prace rady zostały zawieszone z powodu napięć związanych z budową osiedli na okupowanym terytorium palestyńskim, ale w świetle zawieszenia aneksji tego terytorium przez Izrael, pojawiły się wezwania do ożywienia relacji. – W zeszłym tygodniu w Europie i dzisiaj ponownie podkreśliłem potrzebę wznowienia posiedzenia Rady Stowarzyszenia Izrael-UE – powiedział Aurescu. Dodał, że praca Rady, a także więzi Izraela z całą UE, nie powinny być zakładnikami konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

 

Rumunia wspiera trwające wysiłki pokojowe na Bliskim Wschodzie. W odniesieniu do Izraela i Rumunii istnieje rosnąca tendencja współpracy. Aurescu ogłosił, że planowane jest spotkanie między rządami w 2021 roku. – Chciałbym powtórzyć bardzo silne zaangażowanie Rumunii w zwalczanie antysemityzmu i ksenofobii. Nasze starania o utworzenie narodowego muzeum historii Żydów i holokaustu w Rumunii są w toku – mówił rumuński minister.

 

Ambasador Izraela w Rumunii David Saranga powiedział „The Jerusalem Post”, że kiedy Rumunia piastowała w zeszłym roku rotacyjne sześciomiesięczne stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, priorytetowo traktowała zwalczanie antysemityzmu i promowanie tolerancji.

 

Izrael i USA podejmują ostatnio szereg intensywnych działań, by skłonić kraje Zatoki Perskiej do normalizacji stosunków z Izraelem bez zakończenia okupacji ziem i konieczności zagwarantowania państwowości Palestyńczykom. Ostatnio działania te spotkały się z poważnym ciosem. Bahrajn odmówił pójścia w ślady Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które oficjalnie jako pierwszy kraj arabski w połowie sierpnia ogłosiły nawiązanie stosunków dyplomatycznych. Bahrajn zapowiedział, że znormalizuje stosunki z Izraelem tylko wtedy, gdy zrobi to regionalna potęga Arabia Saudyjska.

 

Stanowisko Manamy zostało przekazane zięciowi Trumpa, Jaredowi Kushnerowi, który był z wizytą w Bahrajnie dzień po tym, jak poprowadził amerykańsko-izraelską delegację do Abu Zabi, by zainicjować rozmowy w sprawie nawiązania pełnych stosunków dyplomatycznych między Izraelem a ZEA.

 

Nadzieja Kushnera na skłonienie Bahrajnu do zmiany stanowiska została zniweczona, gdy król Hamad Bin Isa Al-Khalifa postawił warunek. Chociaż Rijad pochwalił inicjatywę ZEA-Izrael, zachował swoją tradycyjną pozycję, zgodnie z wieloletnim stanowiskiem większości krajów arabskich, twierdząc, że nie będzie żadnego ruchu w kierunku normalizacji stosunków z Izraelem, dopóki państwo okupacyjne nie zgodzi się na ustanowienie niepodległego państwa palestyńskiego.

 

W 2002 r. zmarły król Abdullah zaoferował Izraelowi pełną normalizację w zamian za państwowość palestyńską w umowie znanej jako Arabska Inicjatywa Pokojowa. Izrael nigdy nie zaakceptował tej oferty, wręcz ją zignorował i umacniał okupację palestyńskiego terytorium. Krytycy, powołując się na arabską inicjatywę, argumentowali, że w obliczu prawdziwej oferty pokojowej, Izrael wybrał przejęcie ziemi zamiast pokoju.

 

Względy bezpieczeństwa były wymieniane jako jeden z głównych powodów wyłamania się z szeregu państw arabskich przez ZEA w celu normalizacji stosunków z Izraelem. Abu Zabi przekonuje, że porozumienie normalizacyjne uniemożliwiło dalszą aneksję terytorium palestyńskiego. Jednak takie tłumaczenie wywołało konsternację. Izraelczycy zapowiedzieli bowiem, że „zawieszają” aneksję na pewien czas, ale z niej nie rezygnują.

 

Palestyńczycy nie mają powodów do zadowolenia. Władze Palestyny chciały pilnego spotkania członków Ligii Arabskiej w celu omówienia porozumienia normalizacyjnego ZEA-Izrael. Do spotkania jednak nie dojdzie. Członkowie Ligii  odmówili udziału.

 

Z reakcji arabskich państw wynika, że ma miejsce historyczny zwrot w konflikcie izraelsko-palestyńskim i strategiczny zwrot w stosunkach Izraela ze światem arabskim.

 

Izrael normalizuje stosunki z państwem, które nie jest bezpośrednim sąsiadem. Co ważniejsze, porozumienie niweczy możliwość wywierania presji na Tel Awiw, aby powrócił do nominalnych granic z 1967 r.

 

Jednym z aspektów porozumienia jest to, że ZEA unika jakiegokolwiek zaangażowania na rzecz sprawy palestyńskiej. Tel Awiw już podjął działania, by w zamian za to ustępstwo, USA sprzedały ZEA swoje samoloty bojowe i zaawansowaną broń.

 

Izrael liczy, że inne kraje arabskie pójdą w ślady Abu Zabi i jeszcze w trakcie obecnej kadencji Trumpa dojdzie do zawarcia kolejnych porozumień. Byłby to znaczny atut w walce o fotel amerykańskiego prezydenta na II kadencję. Arabskie kraje liczą także, że będą mogły skorzystać z izraelskiego wywiadu i technologii wojskowej, aby zdławić wewnętrzną opozycję. Jednak, co najważniejsze, że uda im się powstrzymać regionalne wpływy głównego rywala, czyli Iranu. Co niektórzy analitycy spodziewają się, że Izrael przekona Stany Zjednoczone do konfrontacji z Iranem.

 

Oficjalne stanowisko – a właściwie milczenie – Arabów w sprawie umowy ZEA-Izrael skłoniło przywódców palestyńskich do rozpaczliwego poszukiwania odpowiedniej odpowiedzi na umowę. Mają oni jednak ograniczone opcje, biorąc pod uwagę, że Liga Arabska i Organizacja Współpracy Islamskiej odmawiają reakcji. W kręgach palestyńskich dominuje wrażenie, że haniebne milczenie Arabów na temat porozumienia ZEA-Izrael wskazuje, że stoją w obliczu poważnego zagrożenia.

 

Izraelczycy interpretują to w ten sposób, że Palestyńczycy będą długo czekać na zakończenie konfliktu, między innymi dlatego, że od czasu porozumień z Oslo Izrael wie, że im dłużej będzie czekać, tym więcej na tym zyska.

 

Niemal przez cały sierpień z Gazy w kierunku muru izraelskiego wylatywało setki balonów zapalających, a także rakiet. W odpowiedzi żołnierze izraelscy przeprowadzili nocne naloty na cele Hamasu i zamknęli przejście Kerem Shalom z Gazą, odcinając dostawy paliwa i materiałów budowlanych.

 

Wśród obaw przed kolejną rundą poważnej przemocy, biuro szefa Hamasu w Strefie Gazy Yahya Sinwar ogłosiło w poniedziałek wieczorem, że grupa terrorystyczna przyjęła warunki zawieszenia broni za pośrednictwem katarskiej mediacji. Izrael milcząco wyraził zgodę, znosząc ograniczenia nałożone na Stefę Gazy od początku eskalacji.

 

Jednak we wtorek wysoki urzędnik Hamasu Khalil al-Hayya powiedział, że jeśli Izrael nie wywiąże się z warunków porozumienia o zawieszeniu broni z Hamasem w ciągu dwóch miesięcy może dojść do kolejnej eskalacji przemocy na południowej granicy.

 

Izrael utrzymuje na swoich granicach podwyższonego stanu gotowości, spodziewając się ataków także ze strony libańskiego Hezbollahu za zabicie jednego z jej członków w lipcowym ataku. Kilka dni temu Arabia Saudyjska zgodziła się, by samoloty izraelskie mogły korzystać z jej przestrzeni powietrznej.

 

Wszystkie te zmiany wskazują, że dzieje się coś bardzo istotnego. Irakijczycy wprost mówią, że obawiają się wojny amerykańsko-irańskiej na swojej ziemi.

 

Irański ajatollah Mohammad Hassan Akhtari komentował, że „umowa ZEA-Izrael jest próbą uratowania Izraela przed nieuchronnym końcem i uratowania kampanii wyborczej Trumpa”.

 

W rozmowie z Al-Manar, TV Hezbollahu 29 sierpnia Akhtari, który stoi na czele irańskiego Komitetu ds. Rewolucji Islamskiej na rzecz Palestyny nazwał porozumienie normalizacyjne „wielką zbrodnią popełnioną przez Zjednoczone Emiraty Arabskie przeciwko narodowi islamskiemu” i „historyczną zdradą”.

 

Sama obecność „bytu syjonistycznego” tak blisko Iranu i Cieśniny Ormuz została uznana przez Teheran za zagrożenie, powiedział Akhtari. – Islamska Republika uważa, że ​​ma prawo uznać to za zagrożenie – deklarował, przekonując, że zarówno irański Najwyższy Przywódca ajatollah Ali Chamenei i „kilku amerykańskich urzędników” stwierdziło, że mogą to być ostatnie dni Izraela.

 

Szef dyplomacji Arabii Saudyjskiej ogłosił w środę, że kraj jest nadal zaangażowana w pokój z Izraelem na podstawie wieloletniej Arabskiej Inicjatywy Pokojowej. To pierwsze oficjalny komentarz tego kraju, odkąd Zjednoczone Emiraty Arabskie zgodziły się na normalizację stosunków z Izraelem.

 

Arabska Inicjatywa Pokojowa została opracowana przez Arabię ​​Saudyjską w 2002 roku, w której narody arabskie zaoferowały Izraelowi znormalizowane więzi w zamian za porozumienie państwowe z Palestyńczykami i całkowite wycofanie się Izraela z terytorium zdobytego w 1967 roku. – Królestwo uważa, że ​​wszelkie izraelskie jednostronne środki zmierzające do aneksji ziemi palestyńskiej podważają rozwiązanie dwupaństwowe – powiedział Faisal bin Farhan Al-Saud w środę.

 

Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Izrael postrzegają Iran jako główne zagrożenie dla Bliskiego Wschodu. Zwiększone napięcie między Teheranem a Rijadem podsyciło spekulacje, iż wspólne interesy mogą popchnąć Saudów i Izrael do współpracy kosztem sprawy palestyńskiej.

 

Przez wiele lat ulubionym punktem rozmów króla Jordanii Abdullaha było opisywanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego jako „podstawowego konfliktu” na Bliskim Wschodzie i argumentowanie, że jego zakończenie jest kluczem do rozwiązania różnych innych konfliktów i kryzysów w regionie. Umowa Izrael – Zjednoczone Emiraty Arabskie pokazuje, że już tak nie jest.

 

Podobnie jak plan pokojowy Kushnera, porozumienie Izrael-ZEA milcząco akceptuje nieuchronność, że Izrael w końcu zaanektuje osady, gdy tylko Netanjahu lub jakiś przyszły premier znajdzie politycznie dogodny moment, aby to zrobić.

 

W tych wszystkich zabiegach, jak zwykle chodzi przede wszystkim o Iran. Prezydent Iranu Hassan Rouhani potępił umowę. Gwardia Rewolucyjna ostrzegła przed „niebezpieczną przyszłością” rządu Emiratów. Wspierająca rząd gazeta „Kayhan” napisała: „Wielka zdrada ZEA wobec narodu palestyńskiego (…) zamieni ten mały, bogaty kraj, który jest silnie uzależniony w kwestii bezpieczeństwa, w legalny i łatwy cel”.

 

Teheran postrzega obecną sytuację jako zagrożenie, ponieważ umowa formalizuje koalicję antyirańską w regionie. Otwiera także – na co wskazuje wielu analityków – możliwość ZEA kupowania większej ilości broni wyższej jakości z USA.

 

Strategia Trumpa na Bliskim Wschodzie – strategia Kushnera, a właściwie samego Netanjahu – jak się sugeruje, polegała na wyrażeniu stanowiska, że konflikt izraelsko-palestyński został w dużej mierze zakończony. Izrael wygrał go zdecydowanie, więc najwyższy czas, by państwa arabskie uznały tę rzeczywistość.

 

Na dobre lub na złe administracja Trumpa mocno sprzymierzyła się z wyłaniającym się blokiem antyirańskim: Izrael, Arabia Saudyjska i ZEA, których przywódcy są osobistymi przyjaciółmi Jareda Kushnera.

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram