29 lipca 2014

W co się bawić czyli jak we wakacje odbudować szare komórki

(fot. Marek Maruszak / FORUM )

Z jednej strony ciągłe narzekania na degradację kulturowej przestrzeni, w której żyjemy. Na to, co w telewizji, w mediach w ogóle; na to, co w galeriach i teatrach; na to, co w reklamach i na ulicy; a nawet na to, jak „oni” ze sobą rozmawiają. A z drugiej strony sentymentalne wzdychanie do „cywilizacji dworków”; do okupacyjnych tajnych kompletów; do organizowanych w czas stanu wojennego w kościelnych kruchtach spektakli i koncertów; a nawet do staroświeckiej kindersztuby. Pośrodku mamy akademijną bylejakość, rocznicowe wieczornice i kolejne zaklinanie przedwyborczych sondaży. „Doktoryzujemy się” z tego, co się w serwisach wydarza: a to lekarz, a to samolot, a to jakieś kelnerskie taśmy. A kulturalnej oferty dla Polaka – brak.

 

Przesadzam? To chwilowe? „Niech nam tylko „zjednoczona prawica” wygra wybory…”. Może i wygra, ale ja nie przesadzam.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wiedzę „elektoratu” oceniam dzisiaj, jako stan poniżej progu ignorancji. Decydują emocje – zarówno doraźne, jak i kształtowane tak długo, aż staną się przekonaniami. A kiedy już jesteśmy w świecie kształtujących się emocji, to możemy zacząć rozmawiać o kulturze, bo to ona właśnie za tymi wszystkimi emocjami stoi.

 

Mawia się, że w kulturze miesiące letnie to tzw. sezon ogórkowy, a więc oferta kulturalna ma być raczej wakacyjna, „łatwiejsza”, sprzyjająca wypoczynkowi i kanikule, taka bardziej relaksowa. Co za bzdury! A może powinno być odwrotnie? Może właśnie okres letnich wakacji, czy w ogóle każdy czas wolny od przymusowej szkolnej indoktrynacji, korporacyjnego „wyścigu szczurów” czy zawodowej zrutynizowanej codzienność winien być poświęcony na odbudowywanie zasobu naszych szarych komórek? Nie dość, że codziennie jesteśmy nasycani byle czym, to sufluje się nam, aby górskiej wycieczce z dziećmi, wyczekiwanemu sam na sam z żoną gdzieś nad jeziorem, czy wynurzającemu się z morza słońcu towarzyszyło „byle co” do potęgi. No dobrze –  ktoś powie, ale wobec tego, „w co się bawić”?  I to właśnie jest nasz problem największy – kulturalnej oferty dla Polaków w zasadzie nie ma. A jeżeli jest, to z trudem odnajdywana w popiele tego, co rządzące lewactwo spaliwszy, jeszcze nie zdążyło zakopać głęboko pod ziemią.

 

Oto cztery diamenty wygrzebane z popiołu czterech kolejnych letnich miesięcy w Polsce.:

 

Jan Budziaszek, nawrócony perkusista Skaldów, od 2003 r. organizuje w Parku Sybiraków na rzeszowskim osiedlu Baranówka koncerty pod nazwą „Jednego Serca Jednego Ducha”.  Signum firmowym wydarzenia jest termin – czerwcowy dzień święta Bożego Ciała. – Pragniemy pokazać, jak piękna może być muzyka inspirowana duchem, jak można przy niej bawić się i odnaleźć swoją godność i miejsce w Bożym ogrodzie – mówi Budziaszek. I dodaje – Wielbimy Boga za Jego obecność wśród nas.

 

11 lipca członkowie Młodzieży Wszechpolskiej wspólnie z Grupą Rekonstrukcji Historycznych Narodowych Sił Zbrojnych przeprowadzili akcję informacyjną na ulicach pełnego turystów wakacyjnego Kołobrzegu. Młodzi ludzie w przedwojennych wojskowych mundurach rozmawiali z przechodniami o ludobójstwie dokonanym w latach II wojny światowej przez ukraińskich nacjonalistów na polskiej ludności Kresów. W rozdawanej ulotce czytamy m.in.: „Naszym obowiązkiem jest pamiętać o rodakach, którzy zostali pomordowani w bestialski sposób we własnych domach. Jest to historia naszych przodków, jest to historia naszych rodzin. Pamiętajmy o Wołyniu!”

 

Już po raz szósty Stowarzyszenie Historyczne im. Danuty Siedzikówny „Inki” zaprasza na Rajd Śladami Żołnierzy 5.Wileńskiej Brygady AK. Tegoroczna trasa prowadzić będzie ścieżkami Puszczy Białowieskiej, przypominając uczestnikom o czasach królewskich polowań, walkach z okresu powstań listopadowego i styczniowego, oraz o zatrzymanym w puszczy czasie Żołnierzy Wyklętych i oddziału dowodzonego przez mjr. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszkę”. Tym, w którym „Inka” była sanitariuszką. Rajd rozpocznie się 24 sierpnia, a zakończy 28, a wiec dokładnie w dniu kolejnej rocznicy zamordowania w piwnicach gdańskiego UB 17-letniej wówczas Danusi, co było efektem sfingowanego procesu sądowego.

 

Wrzesień kojarzymy zwyczajowo z początkiem roku szkolnego i z czasem wybuchu II wojny światowej. 17. dzień tego miesiąca, dzień wtargnięcia w 1939 r. Sowietów w granice II RP, stał się symbolicznie i jak najbardziej słusznie Dniem Sybiraka. Właśnie tego dnia w Muzeum Śląska Opolskiego będzie miało miejsce otwarcie nowej stałej wystawy „Etnografia Opolszczyzny: tradycja i zmiana”. Pod tą nieco enigmatyczną nazwą kryje się ekspozycyjna opowieść o kulturze i tradycji wiejskiej ludności autochtonicznej w relacji do wizerunku kulturowego kresowian wypędzonych z własnych domów po 1945 r. i osiadłych na Opolszczyźnie. Wciąż czeka na powstanie prawdziwe Muzeum Kresów. Na razie musimy się jednak zadowolić tą, skądinąd ważną inicjatywą z Opola, która i tak będzie jedyną tego typu wystawą w kraju.

 

Urlopy, wakacje, to naprawdę bardzo dobry czas na polską edukację, na kulturę.  Kalendarz pełen jest polskich dni i miesięcy. Od nas tylko zależy, jak z tego skorzystamy i czy uda nam się nie być „zamulonym” przez kolejne kabaretony, discopolowe koncerty i watę na patyku. A potem, to już będziemy wybierać, że ho, ho!

 

 

Tomasz A. Żak

 

 

Zobacz także:

 

Polonia Christiana 57. Jak odpocząć po katolicku?

 

Polonia Christiana 57. Jak odpocząć po katolicku?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram