„Dziś uczciwego dziennikarza szukać ze świecą, a ciśnięte nam nachalnie przed oczy wzorce są tak łajdackie, że nieprzyzwoicie jest nawet o nich wspominać. Większość naszego dziennikarstwa podzieliła się na dwa ideologiczne fronty i zawzięcie, bez dbania o podstawowe reguły zawodu, ostrzeliwuje się nawzajem”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Zdaniem publicysty współcześni dziennikarze odrzucili misję informowania obywateli o wydarzeniach ze świata polityki, kultury, sportu etc., ponieważ stali się „kreatorami wydarzeń”, głównie politycznych. „Często nie ukrywają zresztą takiej działalności i bezwstydnie naginają fakty lub tworzą fakty pozorne”, zaznacza.
Wesprzyj nas już teraz!
Gadowski daje do zrozumienia, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest walka polityczna między III pokoleniem AK, a III pokoleniem UB, jaką codziennie obserwujemy w Polsce. Najgorsze jednak jest to, że czasami zupełnie nie wiadomo, kto jest po czyjej stronie, co widać m.in. po losach „głównych rozgrywających” w Aferze Rywina.
„W niesławie zbladły wówczas (w latach 2002-2003 – red.) gwiazdy Leszka Millera, Włodzimierza Czarzastego, Roberta Kwiatkowskiego i Aleksandry Jakubowskiej. Dostało się też boleśnie idolom z Gazety Wyborczej. Po Rywinie wielu twierdziło, że już nigdy nie będzie tak jak na początku istnienia Republiki Okrągłego Stołu. Mija nieco czasu i dziś Miller jest europarlamentarzystą, Czarzasty – wicemarszałkiem Sejmu, Kwiatkowski – posłem, a Jakubowska wziętą publicystką obozu dobrej zmiany”, podkreśla Gadowski.
W tekście znajdziemy również wiele przykładów nierzetelności, jaką codziennie serwują swoim widzom dziennikarze TVN i „Gazety Wyborczej” poniżając jednocześnie przy tym osoby dla nich niewygodne. „Czy to jest jeszcze dziennikarstwo, czy już działanie na zamówienie, uprawianie propagandy, i to w najobrzydliwszym jej odcieniu?”, pyta publicysta, po czym dodaje, że równie wiele na sumieniu mają dziennikarze wspierający obóz rządzący, w tym dziennikarze TVP.
„Zasmuca fakt, że tzw. media dobrej zmiany uznały, iż brak zasad po stronie przeciwnej zwalnia je z dbałości o podstawowe reguły dziennikarskiego rzemiosła. Skoro oni kłamią i manipulują, to my będziemy im odpowiadać podobną monetą – wydaje się, że w praktyce tak twierdzą szefowie mediów wspierających rząd”, wskazuje Gadowski.
„Może to ogólnoświatowa tendencja? Trochę na pewno… ale jednak w wielu krajach co i rusz wybuchają afery związane z nierzetelnością różnych dziennikarzy. Takie postawy są tam piętnowane. A może po prostu świat pozostaje w tyle za Polską?”, podsumowuje Gadowski.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK