Wcale nie niemieckie dążenie do konfrontacja, ale bliżej nieokreślony „izolacjonizm” miał doprowadzić do pierwszego, wielkiego konfliktu zbrojnego na świecie. Tak przynajmniej przyczyny I wojny światowej widzi kanclerz Niemiec, Angela Merkel.
– Tamten konflikt pokazał, dokąd może doprowadzić izolacjonizm – oceniła Angela Merkel podczas przemówienia w Paryżu, z okazji obchodów 100. zakończenia I wojny światowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Merkel wspomniała oczywiście w przemówieniu, że współcześnie sytuacja wydaje się podobna do tej z początku XX wieku – dzisiaj znów mają coraz bardziej liczyć się własne interesy, co może doprowadzić do wybuchów przemocy. To oczywiste nawiązanie do potrzeby utrzymywania przy życiu takiego organizmu, jakim jest Unia Europejska.
Kanclerz chwaliła działalność ONZ twierdząc, iż „teraz nie byłoby łatwo coś takiego utworzyć”.
Obok Angeli Merkel w uroczystości rocznicowej wzięli udział prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Rosji Władimir Putin czy głowa tureckiego państwa Recep Tayyip Erdogan. Polskę reprezentował szef MSZ, Jacek Czaputowicz.
Źródło: interia.pl
ged