Słowacki duchowny František Takáč wraz z wiernymi z parafii Šumiac zaapelowali do władz kościelnych i państwowych o ponowne otwarcie świątyń w kraju. Obecną sytuację nazwał zastraszaniem ludzi i ciągłym niszczeniem życia społecznego, gospodarczego, rodzinnego i kościelnego.
Jak podaje słowacki portal „Hlavne Spravy”, ksiądz František Takáč stwierdził, że doświadczył komunizmu, ale nawet komuniści nie doprowadzili Kościoła do takiego położenia, jak ma to miejsce obecnie. Zdaniem ks. Takáča świątynie powinny być otwarte, ponieważ obecna sytuacja epidemiczna nie uzasadnia takiego postępowania wobec ludzi wierzących. Powołuje się on na fakt, że w kwestii zagrożenia koronawirusem nie spełniły się nawet najłagodniejsze prognozy, a wprowadzone obostrzenia to skandal medialny oraz ciągłe niszczenie życia społeczno-gospodarczego, kościelnego i rodzinnego.
Wesprzyj nas już teraz!
Słowacki duchowny stwierdził ponadto, że placówki szpitalne koncentrują się teraz na wywoływanej przez koronawirusa chorobie COVID-19, tak jakby wszystkie inne choroby przestały istnieć. Greckokatolicki ksiądz František Takáč wyraził także żal, że wobec problemu ograniczania życia duchowego nie słyszy głosów pasterzy – następców apostołów, którzy by w tej sprawie interweniowali. Swój apel, przesłany władzom, słowacki duchowny postanowił opublikować i na bieżąco podawać do publicznej wiadomości otrzymane odpowiedzi lub informować, że nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Wieś Šumiac, w której pracuje greckokatolicki ksiądz František Takáč, jest położona w Kraju Bańskobystrzyckim, w powiecie Brezno, a około 75 proc. mieszkańców stanowią wierni kościoła greckokatolickiego, katolików jest tam ponad 16 proc.
Źródło: Hlavne Spravy
Jan Bereza
