30 maja 2018

Amerykańska Polonia wzorem dla polskiej dyplomacji?

(By Eleanor Lang [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], from Wikimedia Commons)

W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami zaciętej batalii o pomnik katyński w Jersey City. Batalii – zaznaczmy to wyraźnie, dla polskiej strony zwycięskiej. Ostatnio przyzwyczailiśmy się bowiem do przegrywania każdej większej sprawy o międzynarodowym charakterze. Przyzwyczailiśmy się do bylejakości i niekompetencji naszych dyplomatów skutkującej ukazywaniem Polski jako kraju negacjonistów Holokaustu i antysemitów, do którego nie jest nawet bezpiecznie przyjechać. Tym razem było inaczej. Jednak nie dzięki dyplomacji. Wygraliśmy za sprawą Polonii.

 

Każdy chyba zna takie stwierdzenie, że w przypadku zagrożenia potrafimy – jak mało który naród – zjednoczyć się w słusznej sprawie. Po raz kolejny okazało się jak prawdziwe są te słowa. Środowiska polonijne stanęły w jednym szeregu, sprzeciwiając się decyzji burmistrza Stevena Fulopa o usunięciu monumentu z Exchange Place. Na jego miejscu powstać miałby park miejski, a samą rzeźbę z cokołem postanowiono zdeponować w Departamencie Prac Publicznych na bliżej nieokreślony czas.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W poniedziałek 14 maja 2018 r. zapadła wstępna decyzja: pomnik zostanie przeniesiony, ale tylko o kilkadziesiąt metrów. Mimo, że do ostatecznej decyzji jest jeszcze daleko, wiemy że polinijne naciski doprowadziły do stytuacji, w której żadnemu radnemu nie przyjdzie już do głowy pomysł zamknięcia monumentu w magazynie. Dzieło mistrza Andrzeja Pityńskiego nadal będzie można podziwiać na nadbrzeżu rzeki Hudson, na tle Manhattanu.

 

Pomnik upamiętniający ludobójstwo dokonane na polskich oficerach rękoma sowieckich siepaczy z NKWD stanął w Jersey City 19 maja 1991 r. Mierzy 12 metrów i przedstawia polskiego żołnierza w dynamicznej pozie, przebitego bagnetem sowieckiego karabinu. Patrząc na to dzieło świadomy odbiorca nie musi już o nic pytać. Brązowa rzeźba opowiada historię polskiej tragedii lepiej niż niejeden nauczyciel na lekcji historii. I nie zniweczą tego wrażenia nawet ohydne zabiegi redaktorów z ulicy Czerskiej przedstawiające pomnik jako „straszący dzieci”, które rzekomo pytają rodziców: – Mamo, dlaczego ten pan ma przebite plecy? Tego typu emocjonalne argumenty miały – zdaniem „Gazety Wyborczej” – wystarczająco usprawiedliwiać przeniesienie pomnika.

 

Napiętą atmosferę wokół pomnika zaognił jeszcze sam burmistrz Steven Fulop, który zaatakował na twitterze marszałka senatu Stanisława Karczewskiego. Nasz polityk w bezpardonowy sposób został wyśmiany i wyzwany od negacjonistów i antysemitów, co przykuło uwagę opinii publicznej. W tym przypadku, zwyczajowe milczenie naszych dyplomatów paradoksalnie wyszło sprawie na dobre. Nie zważając bowiem na zaczepki burmistrza, nie podjęto wobec niego żadnych działań. I już nawet nie chodzi o to, że Fulop nie grał z naszymi dyplomatami „w tej samej lidze”, ale że za nim – najprawdopodobniej – stały potężniejsze siły w postaci deweloperskiego kapitału. Jednak fakt, że burmistrz pozwolił sobie na tak bezczelne słowa względem marszałka Senatu, pokazuje jakie notowania ma nasze państwo na świecie.

 

Polonia w sprawie obrony pomnika zwarła swoje szeregi. 7 maja zawiązała Komitet Obrony Pomnika Katyńskiego, w skład którego weszli członkowie takich organizacji jak: Kongres Polonii Amerykańskiej, Koalicja Polonii Amerykańskiej, Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej, Polskiej Fundacji Kulturalnej, Koła Przyjaciół Radia Maryja i wielu innych. Do sądu złożono wnioski o wstrzymanie usunięcia pomnika do czasu wyjaśnienia przyczyn decyzji władz Jersey City. Polonia aktywnie brała udział w burzliwych posiedzeniach Rady Miejskiej. Zorganizowano protesty i manifestacje. W tych wszystkich działaniach najwyraźniej w oczy rzucała się jednak jedna rzecz – jedność. Od członków „gangów” motocyklowych aż po osoby nigdy wcześniej nie angażujące się w politykę – zjenoczono się i zaczęto działać. Wsparcia inicjatywie udzielił także konsul RP w Nowym Jorku, Maciej Gołubiewski. Polonia sprytnie zagrała niezwykle popularną dziś w Stanach kartą. Wskazano, że w Katyniu zginęło również 400 polskich Żydów na czele z Naczelnym Rabinem Wojska Polskiego.

 

Jak wobec tego zachowała się nasza dyplomacja? Do końca nie wiadomo. Mieliśmy jakieś niewyraźne sygnały od Jacka Czaputowicza o prowadzeniu „zakulisowych rozmów”, ale z jednoczesnym wskazaniem, że sprawa prowadzona jest na poziomie administracyjnym i to polonia musi podjąć w tej sprawie decydujące działania. – W wypadku pomnika w Jersey City, działania prowadziła Polonia amerykańska przy wsparciu różnych instytucji – wskazał szef polskiej dyplomacji, nie zaznaczając jednak jakie instytucje miał na myśli. Nie przeszkodziło to jednak w odtrąbieniu wspaniałego sukcesu. Sam prezydent Andrzej Duda podczas swojej wizyty w USA złożył kwiaty pod pomnikiem katyńskim, jednocześnie zamieniając kilka słów z burmistrzem Fulopem. Jacek Czaputowicz obecne zarządzenie w sprawie przeniesienia monumentu kilkadziesiąt metrów dalej potraktował jako „zadowalający finał”. Nie skłamiemy jeżeli stwierdzimy, że gdyby nie działania polonii to zapewne – z zachowaniem odpowiednich proporcji – skończyłoby się powtórką afery na miarę tej jaka powstała wokół ustawy IPN czy uchwalenia przez amerykański parlament ustawy 447.

 

Niestety nie obyło się bez „wybryków” jednego z przedstawicieli polonii, mec. Sławomira Platty. Jak sam przyznaje, sprawę pomnika traktuje on w kategoriach kampanii wyborczej. Zaś w podgrzewaniu atmosfery posługuje się dezinformacją. Jednym z jego argumentów jest informacja o rzekomych szczątkach ludzkich pozostałych w pomniku, a także pomysł władz miasta o postawieniu pomnika na ściekowym odpływie. W związku z tym, zdecydowanie sprzeciwia się przeniesieniu pomnika

 

Polonia – co trzeba stanowczo podkreślić – stanęła na wysokości zadania i pokazała, że – mimo wszystko – jeszcze jest duch w narodzie!

 

Piotr Relich       

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie