„Amerykańska ambasador naciskała na ministrów i urzędników rządu, aby wprowadzić takie zmiany przepisów, które stawiałyby amerykańskie firmy działające w Polsce w uprzywilejowanej pozycji”, poinformowali we wtorek Marcin Makowski i Wojciech Wybranowski – dziennikarze tygodnika „Do Rzeczy”.
Przypomnijmy: w poniedziałek dziennikarze „Do Rzeczy” ujawnili, że ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher wysłała do premiera polskiego rządu Mateusza Morawieckiego utrzymany w aroganckim tonie list, w którym ostro krytykuje polskich polityków za ich krytyczne słowa dotyczące pracy dziennikarzy stacji TVN, realizujących materiał o funkcjonowaniu rzekomego nazistowskiego środowiska w Polsce.
Wesprzyj nas już teraz!
Okazuje się, że bulwersujący list, w którym popełniono m.in. literówki w nazwiskach polskiego premiera oraz szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego to „nie pierwszy taki wyskok ambasador Mosbacher”. Makowski i Wybranowski powołując się na „źródło w rządzie PiS” poinformowali we wtorek, że ambasador USA w Polsce jesienią tego roku wzywała do siebie „na rozmowy” osoby związane z polskim rządem zaangażowane w pracę nad nowelizacją ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych.
– Pani ambasador zapraszała na spotkanie w sposób, który sprawiał wrażenie, że to bardziej polecenie służbowe. Żywo interesowała się, jak przebiegają prace nad zmianami w przepisach. Dociekała. A potem padło bardzo zaskakujące żądanie – powiedział dziennikarzom anonimowy przedstawiciel PiS. Jak dodał, „zaproszenie na spotkanie otrzymało od ambasador Mosbacher co najmniej kilka osób pracujących nad zmianami przepisów gospodarczych”.
– Pani ambasador bardzo wyraźnie, otwartym tekstem zadeklarowała, że nie powinno być tak, że wszystkie podmioty funkcjonujące na polskim rynku płacą podatek w podobnej wysokości. Mówiła, że polski i europejski rynek jest trudny dla amerykańskich firm i oczekiwała, że wprowadzone zostaną rozwiązania zmniejszające wysokość obciążeń podatkowych dla firm pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – podkreślił informator „Do Rzeczy”. – Ambasador oczekiwała, że nowe przepisy w efekcie postawią amerykańskie podmioty w uprzywilejowanej pozycji wobec polskich firm. Mówiła m.in o Uberze – dodał.
„Zdaniem naszego rozmówcy, roszczenia ambasador Mosbacher wywołały konsternację ludzi premiera Mateusza Morawieckiego. Miano ponoć nawet zwołać – jak twierdzi nasze źródło – specjalną naradę, na której zastanawiano się, jak zareagować na zaskakujące roszczenia Mosbacher i czy wysłać w tej sprawie pismo do Waszyngtonu. Nasz informator nie wie, jaki dalszy bieg nadano sprawie”, podsumowuje portal dorzeczy.pl.
Źródło: dorzeczy.pl
TK