10 lipca 2018

Brexit i kryzys polityczny w Wielkiej Brytanii – czy rząd Theresy May przetrwa ?

(Fot. CHROMORANGE / Ralph Peters / FORUM)

Rezygnacje ministra spraw zagranicznych Borisa Johnsona i ministra ds. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE Daniela Davisa nasiliły kryzys polityczny na Wyspach. Pod znakiem zapytania stoją losy gabinetu Theresy May. Mówi się o jej odwołaniu lub o innych formach sprzeciwu ze strony twardo nastawionych do negocjacji z UE konserwatystów.

 

W poniedziałkowy wieczór na zebraniu Partii Konserwatywnej Theresa May zmierzyła się z krytyką ze strony innych członków ugrupowania. Jej zdaniem, alternatywą dla jedności u torysów są rządy Partii Pracy. Jednak pojawiają się pogłoski jakoby jej pozycja jako lidera Partii Konserwatywnej była zagrożona.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jedną z dróg odwołania Theresy May jest procedura wewnątrzpartyjna. Utrata pozycji pierwszej osoby w partii wiązałaby się również z pozbawieniem jej stanowiska premiera. Jeśli 48 parlamentarzystów z Partii Konserwatywnej podpisze się pod wnioskiem o odwołanie, dojdzie do głosowania w partii torysów. Porażka May oznaczałaby nowe wybory lidera ugrupowania – a obecna premier nie mogłaby już w nich uczestniczyć. Zwycięstwo natomiast oznaczałoby brak możliwości jej odwołania przez rok (w ramach procedury wewnątrzpartyjnej).

 

Jak zauważa Robert Hutton na łamach Bloomberg, członkowie Partii Konserwatywnej popierający twarde stanowisko w negocjacjach z UE, mają do dyspozycji także inne opcje. Po pierwsze, mogą odmówić opowiedzenia się za projektami Theresy May przy uchwalaniu ustaw związanych z Brexitem. Dlatego też premier namawia posłów Partii Pracy do poparcia jej planów.

 

Po drugie zaś, partyjni koledzy mogą utrudniać jej sprawowanie władzy, odmawiając poparcia w innych kwestiach. Najbardziej radykalna opcja to zwołanie głosowania w parlamencie nad wotum nieufności. Wystarczy do tego trzech torysów sprzymierzonych z członkami Partii Pracy.

 

Jak jednak zauważa Bloomberg, to ostatnie rozwiązanie niesie ze sobą znaczne ryzyko. Wszak posłowie-dysydenci mogliby zostać wykluczeni z Partii Konserwatywnej. Nawet gdyby do tego nie doszło, to w nowych wyborach konserwatyści niekoniecznie okazaliby się zwycięzcami.

Theresa May jest zwolennikiem umiarkowanego kursu w negocjacjach z UE.

 

Jeśli nie dojdzie do prób odwołania Theresy May, to niewiele się w tej materii zmieni, twierdzi Billy Perrigo na łamach magazynu „Time”. O ile jednak obecna premier zwycięży w głosowaniu, zyska nową siłę w negocjacjach z Brukselą. Siła ta jest niezbędna, gdyż po drugiej stronie negocjacyjnego stołu znajdują się przedstawiciele aż 27 krajów.

 

Jeśli jednak Theresa May zostanie odwołana, to przyszłość Brexitu (lub ewentualna rezygnacja z niego) zależeć będzie od nowego premiera. Pozostanie Partii Konserwatywnej u władzy oznaczać musi konieczność zmierzenia się z podobnymi problemami, przed jaki stoi dziś Theresa May – a więc brakiem jedności w ramach partii.

 

W niedzielę do dymisji podał się Daniel Davis, minister ds. Wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Przyczyną jego rezygnacji było prawdopodobnie przyjęcie rządowego planu dotyczącego Brexitu. Zgodnie z rządowym stanowiskiem, Wielka Brytania miała zachować bliskie więzi z unijnym rynkiem i uznać istotną rolę Trybunału Sprawiedliwości UE.

 

Eurosceptyczna grupa członków Partii Konserwatywnej krytykuje premier Theresę May za ugodowość. Zarzucają jej lekceważenie woli brytyjskiego narodu, wyrażonej w (niewążącym) referendum. Wówczas to Brytyjczycy zdecydowali się wystąpić z UE. 

 

Z kolei w poniedziałek, kilkanaście godzin po dymisji ministra ds. Brexitu zrezygnował również Boris Johnson. Minister spraw zagranicznych uzasadniał swą decyzję niezgodą na linię polityczną brytyjskiego rządu w sprawie  opuszczenia UE.

 

Jak twierdzi Jenni Russell na łamach New York Timesa, były szef dyplomacji po raz drugi destabilizuje rząd i zagraża przyszłości kraju. Wskutek jego działań łagodny przebieg Brexitu stoi pod znakiem zapytania. Zdaniem dziennikarki, doprowadzenie do politycznego paraliżu jest nieuniknione.

 

Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej rozpoczął się 29 marca 2017 roku, a zakończy 29 marca 2019 roku. Jednak do końca 2020 roku obowiązywać będą porozumienia z UE dotyczące choćby swobodnego przepływu osób. Od 2021 roku w życie wejdą już nowe zasady – wciąż negocjowane.

 

W referendum z 23 czerwca 2016 roku 51,89 procent głosujących opowiedziało się za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Referendum było niewiążące, jednak rządzący zdecydowali się uszanować wolę obywateli.

 

 

Źródła: PCh24.pl / polskieradio.pl / bbc.com / bloomberg.com / nytimes.com / time.com

 

mjend

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram