29 października 2012

„Alicja” w krainie absurdu

(Fot. ITAR-TASS/Forum)

Rosyjscy inżynierowie z firmy Neurobotics zakończyli właśnie prace nad prototypem kobiety-robota. „Alicja”, według założeń naukowców, ma w przyszłości posiadać prawdziwe (choć wgrane w sztuczny mózg) emocje oraz wspomnienia.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Wszyscy zapewne pamiętamy słynny hit Stevena Spielberga „A.I. Sztuczna inteligencja”. Była to historia chłopca-robota o imieniu Dawid, zakupionego przez rodzinę, której syn znajdował w śpiączce. Robot miał zaprogramowaną funkcję miłości: po uruchomieniu jej Dawid już nigdy nie przestał kochać swojej matki.  

 

Kobieta, po przebudzeniu prawdziwego syna, wywiozła Dawida do lasu i zostawiła swojemu losowi. Chłopiec-robot, myśląc, że porzucono go dlatego, iż jest sztucznym tworem, z całą naiwnością i niewinnością rozpoczął poszukiwania wróżki, która mogłaby z niego zrobić prawdziwego chłopca.

 

Niespełna trzy lata po ukazaniu się tej kasowej produkcji branży science fiction – w listopadzie 2003 r. – na Międzynarodowej Wystawie Robotów w Tokio światu przedstawiono pierwszy model kobiety – androida.

Grupa naukowców z Uniwersytetu Osaka stworzyła postać wyglądającą jak przeciętna Japonka. Android potrafi naśladować mimikę ludzkiej twarzy, mrugać, oddychać, rozpoznawać mowę i reagować odpowiedzią na proste zwroty. Choć ma kłopoty z chodzeniem, umie również m.in. kręcić głową, kłaniać się.

 

Wyprodukowany przez firmę Kokoro Company Ltd, został już w ciągu minionych dziewięciu lat zastąpiony coraz bardziej nowoczesnymi robotami. Patrząc na nagrania androidów w Internecie, nieraz nie sposób jednoznacznie stwierdzić, że nie ma się do czynienia z prawdziwym człowiekiem.

 

W odpowiedzi na starania japońskich inżynierów, rosyjscy naukowcy wyprodukowali robota „Alicja”. Jakościowo gorsza od poprzedniczki ma w założeniach dać ludzkości namiastkę nieśmiertelności. Milioner Dmitrij Itskow, który sfinansował cały projekt, jest zdania, że dzięki wytężonej pracy, uda się wgrać w sztuczny mózg „Alicji” nasze wspomnienia i emocje. Aby było to możliwe, musi nastąpić znaczny postęp technologiczny. I nad tym właśnie głowią się obecnie zaangażowani w kuriozalne przedsięwzięcie Rosjanie.

 

Czy w przyszłości będziemy pracowali z robotami, które będą wyglądały jak zwyczajni ludzie z krwi i kości? Być może. Choć nie da się z maszyny zrobić osoby, niestety, coraz bliżej nam do tworzenia mamiących wizualnie robotów, zastępujących ludzi w wielu dziedzinach. Również tej  dotyczącej sfery naszej intymności. Już nie od dziś istnieją lalki mające zaspokajać potrzeby mężczyzn, sztuczne narządy płciowe (również dla kobiet); opracowano materiał w dotyku łudząco podobny do ludzkiej skóry, za duże pieniądze stworzono technologiczne cudeńka, m.in. protezę prawie tak czułą jak dłoń człowieka.

 

W 2007 r. szkocki arcymistrz szachowy David Levy, zaangażowany w tworzenie programów grających w szachy i sztucznej inteligencji, obronił pracę doktorską o intymnych związkach ze sztucznym partnerem. Jak napisała „Gazeta Wyborcza”, Levy uzasadnia w niej tezę, że „mniej więcej w połowie wieku miłość z robotem będzie czymś normalnym, jak miłość z innym człowiekiem. Dopuszcza nawet zawieranie małżeństw między maszynami i ludźmi”.

 

„Podobieństwo charakterów, doświadczeń, atrakcyjne ciało i osobowość, zdolność do zaspakajania naszych potrzeb, poczucie zrozumienia – to wszystko da się zaprogramować” – czytamy. „Co więcej, maszyna może skanować nasz mózg, by wiedzieć, co odczuwamy i jak najlepiej nas uwieść.

 

Wizja Spielberga staje się coraz bardziej realna. Ludzie spragnieni realizacji chorych fantazji, naruszają w kolejnym wymiarze dany nam z góry porządek. Robot z funkcją „miłości” powstaje. Jak daleko sięga pycha i fantazja człowieka chcącego postawić się na miejscu Stwórcy? Obyśmy się o tym nie przekonali w zderzeniu z fatalnymi skutkami tego, co jeszcze uda się nam wytworzyć.

 

Magdalena Żuraw

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie