– Wystarczy iść na cmentarz wojenny, by zdać sobie sprawę z tego, jaka jest alternatywa dla jedności europejskiej – powiedział w rozmowie z włoskim dziennikiem „La Repubblica” przewodniczący Komisji Europejskiej Jean- Claude Juncker.
Jeden z najważniejszych eurokratów przekonywał czytelników włoskiego pisma, że Unia Europejska nie jest skazana na porażkę, tylko ma przed sobą przyszłość pod warunkiem, że zostanie naprawionych kilka mankamentów. Jednym z nich są zbyt długo trwające „procesy decyzyjne”, które budzą „wściekłość” Junckera. Ponadto, jego zdaniem, Bruksela musi zatrzymać proces „oddalania się” od siebie Europejczyków, co szczególnie obserwujemy w ostatnich 10 latach. – Musimy uważać na to, aby te rowy nie stały się zbyt głębokie – podkreślił.
Wesprzyj nas już teraz!
Juncker odniósł się również do problemów Europy z masowym napływem imigrantów z Dalekiego i Bliskiego Wschodu oraz krajów afrykańskich. Podkreślił, że przyjmowanie uchodźców nie jest „problemem nie do rozwiązania” i muszą się znaleźć „odpowiedzialni politycy”, którzy wytłumaczą to obywatelom. Polityk odniósł się również do porozumienia z Turcją, które jego zdaniem „doprowadziło do znacznej redukcji liczby uchodźców”. – Miało to cenę ekonomiczną, ale to dobrze wydane pieniądze – przyznał.
Szef KE odniósł się także do obserwowanego w Europie w ostatnim czasie „wzrostu populizmu”. – Nie możemy przyznawać racji populistom. Musimy stawić im czoło jasno pokazując, że tylko podnoszą głos, ale nie mają do zaoferowania żadnego konkretnego rozwiązania dla problemów naszych czasów – powiedział.
Źródło: gazetaprawna.pl / Polskie Radio
TK