4 kwietnia 2013

Chrześcijanie Libanu

(Benedykt XVI z wizytą apostolską w Libanie, 2012 r. Fot. MAXPPP/Forum)

Na dziesięć lat przed rozpoczęciem tzw. arabskiej wiosny, która okazuje się być dla chrześcijan ostrą zimą, dane mi było poznać pewnego misjonarza z Libanu. Powiedział, że poprzez swoją pracę misyjną nawiązał kontakty z przywódcami różnych ugrupowań muzułmańskich w tym kraju. Przywódca jednego z takich ugrupowań pokazał mu kiedyś nową, planowaną mapę Bliskiego Wschodu, pokazując, gdzie są na niej umiejscowieni sunnici, gdzie szyici, a gdzie inne odłamy muzułmanów. Dla chrześcijan i innych niemuzułmanów nie było na niej miejsca.

 

Początki chrześcijaństwa na terenie Libanu przypisuje się św. Piotrowi Apostołowi. To on miał zewangelizować nadmorskich Fenicjan, od których wywodzi swoje pochodzenie część Maronitów, a których przyłączył do patriarchatu Antiochii będąc jej pierwszym patriarchą zanim udał się do Rzymu. Na ten fakt zresztą chętnie powołują się także niekatolickie wspólnoty chrześcijańskie odwołujące się do tradycji antiocheńskiej. Około 157 r. biskupem Rzymu i papieżem został św. Anicet, o którym inna tradycja donosi, że miał być z pochodzenia Libańczykiem, choć pochodził z syryjskiego Homsu. O pewnych początkach chrześcijaństwa w Libanie możemy mówić od IV w., kiedy św. Maron, apostoł chrześcijaństwa libańskiego, osiadł nad Orontesem. Do założonej przez niego wspólnoty miało przyłączyć się kilkuset mnichów, którzy głosili Ewangelię po całym kraju.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Inną ważną postacią dla tożsamości kościelnej i etnicznej Maronitów jest św. Jan Maron z przełomu VII i VIII w. To jego uważa się za założyciela kościelnego i narodowego maronityzmu. Na przełomie VII i VIII w. Liban był areną walk arabsko-bizantyjskich, których ofiarami padali często Maronici. W tym okresie Arabowie jawili się wielu chrześcijanom Orientu jako wyzwoliciele spod jarzma bizantyjskiego, które próbowało nie raz siłą narzucić chalcedońską ortodoksję. W Syrii oponentami Bizantyjczyków byli asyryjscy „jakobici”, w Libanie – Maronici, a w Egipcie – Koptowie. W 694 r. Bizantyjczycy złupili klasztor św. Marona zabijając ok. 500 mnichów. Dzieła zniszczenia dokonali Arabowie. Maronitom nie pozostało nic innego, jak schronić się w dolinie Qadisza, gdzie pozostali ukryci aż do czasu wypraw krzyżowych.

 

Kwestią sporną do czasów krzyżowców pozostaje wierność Maronitów doktrynie katolickiej. Choć na Soborze Chalcedońskim byli oni przeciwni monofizytyzmowi, popadli w monoteletyzm, który miał być swoistym kompromisem między katolicką a monofizycką doktryną. Zanim Maronici zostali odkryci przez krzyżowców, Rzym był przekonany, iż zdominowali ich już dawno muzułmanie. Podobnie jednak, jak w przypadku Asyryjczyków chroniących się w niedostępnych górach Hakkari, „atutem” Maronitów okazały się Góry Antylibanu z jednej strony, a Morze Śródziemne z drugiej, zdecydowanie utrudniając dotarcie do nich przez wrogie siły.

 

W okresie wypraw krzyżowych Maronici, podobnie jak Ormianie, przyjmowali krzyżowców jako wybawicieli spod muzułmańskiego panowania. Służyli im także za przewodników znając dobrze topografię Ziemi Świętej. Od czasów wypraw krzyżowych mamy też do czynienia z nieprzerwanym kontaktem Rzymu z Maronitami, co zaowocowało obecnością maronickiego patriarchy Jeremiasza Al-Amszitiego na Soborze Laterańskim w 1215 r. Sam papież Innocenty III miał być pod wrażeniem ducha modlitwy, jakim byli przepojeni ówcześni Maronici. Po uzyskaniu od nich uroczystej deklaracji wyznania wiary katolickiej do Libanu zaczęli przybywać franciszkanie i dominikanie, do Rzymu zaś byli zapraszani maroniccy studenci. W 1584 r. powstaje Collegium Maronitum Romanum, do którego najwybitniejszych wychowanków zalicza się bez wątpienia Jusefa As-Sem’aniego. Prócz stworzenia Biblioteki Orientalnej uczony ten zapoznał Zachód z liturgią syryjską. Inni najbardziej znani absolwenci kolegium to m.in. patriarcha Stefan Ad-Duwejhi oraz dwaj nauczyciele języków orientalnych: Jan Al-Hasruni i Ibrahim Al-Haqilani. Wielu ze znanych absolwentów Collegium Maronitum Romanum wróciło do Libanu stanowiąc trzon kulturowego odrodzenia.

 

Szkoły narodowe, założone przez Kościoły orientalne, a następnie przejęte przez miejscowe zakony, jak również szkoły cudzoziemskie, które zakładane były przez misje zagraniczne, odegrały zasadniczą rolę w odrodzeniu kulturowym Libanu. Do powstania nowej polityki edukacyjnej przyczynił się Ibrahim Pasza, który wprowadził nowy system edukacyjny w szkołach podstawowych i średnich w całym Lewancie zgodnie z radami Antoine’a Barthélemy Clota, francuskiego lekarza i wychowawcy pracującego w Egipcie. Po śmierci Ibrahima Paszy rozwój szkolnictwa w Syrii trwał nadal, tak iż w 1896 r. liczba szkół narodowych wyniosła 107, a cudzoziemskich, założonych przez misjonarzy – 50. Pierwotnie szkoły te zajmowały się jedynie edukacją religijną. Od końca XVIII w. do końca lat 30. XIX wieku obok przedmiotów o charakterze stricte religijnym zaczęto wykładać język i literaturę arabską. Najsłynniejsze ze szkół, założone przez Maronitów, to Ajn Warqa (1789 r.), Mar ‘Abda (1830 r.) i Rajfun (1832 r.).

 

W latach 1841-1863 nastąpił regres w edukacji, zwłaszcza w Libanie, w związku z niepokojami o charakterze społeczno-politycznym, u których podłoża leżała masakra dokonana przez Druzów na Maronitach w Dejr Al-Qamar. W maju 1845 r. miało miejsce powstanie rolników maronickich przeciwko feudalnym rządom Druzów. Powstanie objęło też Druzów, którzy dokonali wielu rzezi na ludności chrześcijańskiej. Rząd osmański, który stanął po stronie Druzów, zaognił konflikt jeszcze bardziej. W skutek działań Turków Maronici zdecydowali się na rebelię przeciwko rządom osmańskim w 1860 r. Dzięki pomocy Francji w 1861 r. uzyskali autonomię w ramach Imperium Osmańskiego, a od 1863 r. ruch edukacyjny zaczął się dalej rozwijać bez trudności, zwłaszcza pod wpływem zagranicznych szkół założonych przez misjonarzy.

 

W połowie XIX w., wskutek wspomnianych wyżej niepokojów Maronici zaczęli emigrować do Nowego Świata, gdzie stworzyli podwaliny arabskojęzycznej emigracji. Prawie wszyscy historycy zajmujący się arabską prasą zgadzają się, że podstawowa zasługa w odrodzeniu arabskiej prasy od II połowy XIX w. należy się pisarzom, literatom i dziennikarzom libańskim i syryjskim, zarówno działającym w Libanie i Syrii, jak i poza ich granicami, zwłaszcza w Egipcie, który najbardziej skorzystał z wolności, „odwilży”, w porównaniu z innymi krajami arabskimi znajdującymi się w granicach Imperium Osmańskiego. Literaci ci działali też w wielu krajach na emigracji.

 

Wiek XX naznaczył Liban dwiema wojnami światowymi, z których pierwsza była szczególnie dramatyczna dla wszystkich chrześcijan żyjących pod panowaniem osmańskim. Dziennik libańskiego seminarzysty i jednego z największych znawców języka syro-aramejskiego, Abd Al-Masiha Qarabasziego, zatytułowany Przelana krew (w oryginale: Dmo zliho) donosi o okropieństwach, których dopuszczali się Turcy i Kurdowie na chrześcijanach w latach 1914-1915. Qarabaszi miał okazję słuchać i spisywać relacje naocznych świadków tych rzezi. Współczesna nam historia Libanu jest również okresem niepokojów przeplatanych spokojniejszymi czasami. Najboleśniejszym przykładem jest wojna domowa z lat 1975-1990, zakończona syryjską okupacją. Od tego czasu w Libanie istnieje krucha „równowaga konfesyjna”. Wiadomo jednak, że przy tak rozumianej „równowadze” wystarczy jedna iskra, by znów wszystko wybuchło.

 

Po ostatniej wojnie irackiej i obecnej wojnie z międzynarodowym islamem w Syrii Liban przyjął olbrzymią grupę uchodźców. Miejmy nadzieję, że macki arabskiej „wiosny”, które zaczynają ogarniać i ten kraj, zostaną na czas powstrzymane.

 

Bartłomiej Grysa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie