1 grudnia 2016

Czas powstrzymać dewiację!

(Michal Kazmierczak / FORUM )

Mówienie prawdy o homoseksualizmie wzbudza w lewackich działaczach prawdziwą wściekłość. Homolobby pragnie bowiem zachować wyłączność na narrację na temat własnego środowiska. Próby spojrzenia z innej strony, to przejaw „mowy nienawiści” i „dyskryminacji”. Nic dziwnego, że wystawa „Stop dewiacji” atakowana jest przy każdej możliwej okazji.

 

Przygotowana przez Fundację Życie i Rodzina wystawa „Stop dewiacji” od sierpnia prezentowana jest w wybranych polskich miastach. Na banerach prezentowane są informacje na temat homoseksualizmu, w tym mowa o praktycznych skutkach realizacji postulatów zgłaszanych przez lobby LGBT. Dane to wynik badań naukowych przeprowadzonych przez Family Research Institute w stanie Kolorado, USA. I choć mowa o faktach, każda wystawa jest mocno oprotestowywana, a nawet niszczona.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wystawa ma trafiać do zwykłych przechodniów, dlatego została tak zaprojektowana, by jej odbiór był łatwy, a treści czytelne. Chodzi nam o to, by te informacje funkcjonowały w przestrzeni publicznej. Prawda o tym, czym charakteryzują się i czego chcą grupy LGBT to obszar, w którym nastąpiło duże zakłamanie rzeczywistości przez lewą stronę i wręcz narzucenie aparatu pojęciowego. Takie pojęcia jak „orientacja seksualna”, „mniejszość seksualna” są powszechnie używane. To jest efekt cichej rewolucji, która w jakiejś mierze wpływa też na sposób myślenia i definiowania zjawisk nawet po tej bardziej konserwatywnej stronie – mówi w rozmowie z PCh24.pl Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina.

 

Przez środowiska LGBT każdy przejaw krytyki, każda próba ukazania prawdy o tym co niesie za sobą homoseksualizm, taktowany jest jako atak, przejaw „dyskryminacji” czy „mowy nienawiści”.

 

Jeżeli ktoś czuje się tą wystawą zaatakowany, to znaczy, że ma problem z prawdą o LGBT,  z prawdą o tym czym jest homoseksualizm i czego żąda to lobby. Na jednym z naszych banerów umieściliśmy zeznanie pani Dawn Stefanowicz, która jest dziś dorosłą osobą, a jej słowa padły przed amerykańskim sądem. Jest ona świadkiem tego co dzieje się z dziećmi przebywającymi z gejami. Często słyszymy żale, że są to „rodziny” dyskryminowane, bo pada pod ich adresem wiele niepochlebnych słów. Wsłuchajmy się jednak w głos osób, które przebywały w jednopłciowych konkubinatach. Te relacje są szokujące – zauważa Kaja Godek.

 

Jak dodaje, kontrofensywa jest niezbędna, bo „tęczowe” środowiska mają mocne wpływy i nie przebierają w środkach. – Dwa lata temu pojawiły się badania Polskiej Akademii Nauk, z których wynikało, że te „rodziny” są szczęśliwsze niż rodziny tradycyjne. Homolobby na tyle skutecznie zagospodarowało sobie ten temat, że jest w stanie wyprodukować tego rodzaju wnioski. Jednak nas interesuje to, co dzieje się naprawdę. A ów atak, który jest prowadzony przez media liberalno-lewicowe na naszą wystawę tylko pokazuje, że jeśli chodzi o kształtowanie świadomości społecznej w zakresie skutków homoseksualizmu, mamy lata zaniedbań – dodaje Kaja Godek.

 

Jak zauważa, wbrew temu co można zobaczyć w tzw. mediach głównego nurtu, odbiór wystawy „Stop dewiacji” wśród zwykłych odbiorców jest bardzo pozytywny. – Nieraz słyszeliśmy głosy wsparcia mówiące, że dobrze, że „ktoś w końcu się zajął tą sprawą”. Dostajemy e-maile ze wsparciem. Warto też poszperać w internecie, gdzie znajdują się relacje z naszych wystaw, np. w Radzyniu Podlaskim czy Lublinie. Okazuje się, że w komentarzach zwykli ludzie odnoszą się do naszej inicjatywy bardzo pozytywnie. To nas cieszy, bo do tych ludzi chcemy docierać. Niestety jest też grupa homoaktywistów, która usiłuje cenzurować debatę publiczną i z takimi przeszkodami musimy się na co dzień zmagać – mówi Godek.

 

Także i na tym polu aktywiści LGBT korzystają z całej palety „argumentów”, często odbiegających od rzeczywistości. To jednak nie ma dla nich większego znaczenia, bo liczy się to, że można stawiać się w pozycji dyskryminowanego. Tak np. w lewackich mediach pojawił się wobec Fundacji Życie i Rodzina zarzut, że prezentowane na wystawie treści są „niekatolickie”.

 

Jesteśmy świecką organizacją i taką argumentacją się posługujemy. Jeżeli komuś automatycznie włącza się nienawiść do Kościoła, to taka osoba najwyraźniej ma ze sobą jakiś problem. Nasza wystawa w żaden sposób nie nawiązuje do Nauki Kościoła, a projektu nie przygotowywały osoby duchowne. To zarzuty bezpodstawne – mówi Kaja Godek.

 

Jak zaznacza, atmosfera jaka jest wytwarzana wokół wszelkich prób przeciwstawienia się żądaniom homolobby powoduje, że choć w Polsce są liczne osoby, które chciałyby zatrzymać „tęczową” ofensywę, to paraliżuje je obawa przed napiętnowaniem i medialnym linczem.

 

Aktywiści z ruchów LGBT wywierają silny nacisk na osoby, które się na taką wystawę zgodziły. To miało miejsce np. w Radzyniu Podlaskim. W całej sytuacji bardzo dobrze zachował się burmistrz miasta Jerzy Rębek, który jasno opowiedział się za prawem ludzi do informacji. Taka postawa cieszy, bo widać, że są jeszcze odważni politycy dbający bardziej o prawa mieszkańców swoich miast niż o zadowolenie homodziałaczy. Znakomicie zachował się też prezydent Kielc, który wydał pozwolenie na postawienie naszej wystawy i uznał, że nie wchodzi w kwestie ideowe, bo jest wolność słowa i każdy może wyrażać swoje poglądy i racje. Widać zatem, że nawet pod presją można zachować się godnie. Przykłady włodarzy Radzynia i Kielc to potwierdzają – zaznacza szefowa Fundacji Życie i Rodzina.

 

Walka z dewiacją nie jest łatwa. Prawie każda wystawa Fundacji była niszczona. Najbardziej spektakularnym tego przykładem są Kielce, gdzie 3 października na Rynku, w sąsiedztwie wystawy organizowany był „czarny protest”. Banery Fundacji zostały zniszczone przez pięciu uczestników protestu, ale zajście zostało udokumentowane. Sprawców udało się ustalić, a sprawa trafiła do sądu. Wiadomo, że przynajmniej dwie z oskarżonych osób to lokalni działacze skrajnie lewicowych ugrupowań, dobrze „znani” w Kielcach ze swej aktywności.

 

Ten atak na wystawę bardzo dobrze pokazuje, że „czarne protesty”, które miały być rzekomo protestami kobiet, faktycznie były sabatami agresywnej i nieprzebierającej w środkach lewicy, która z pomocą swoich sztandarowych haseł robiła na ulicach hucpę polityczną – ocenia Kaja Godek.

 

Mimo napotykanych trudności i aktów agresji, wystawa „Stop dewiacji” będzie prezentowana w kolejnych miastach. – Chcemy działać dalej, szukamy miejsc, w których wystawa mogłaby być pokazana. Jest pewien odzew i już w grudniu poznają Państwo nasze kolejne kroki. Z wiadomych względów nie chcemy uprzedzać faktów. O jednym mogę zapewnić: akcja edukacyjna trwa – zapewnia Kaja Godek.

 

Marcin Austyn

 

Jeden z plakatów kampanii Stop Dewiacji przygotowanej przez Fundację Życie i Rodzina.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie